poniedziałek, 21 października 2013

Chapter Twenty-Eight

Po raz kolejny dałam  ciała. Chyba ktoś powinien czuwać nade mną z batem, abym regularnie coś pisała, bo w przeciwnym układzie wychodzi mi to marnie. Jak nie praca, to choroba, jak nie to to studia, a na końcu zwichnięta ręka. Jeżeli jest ktoś, kto przyciąga kontuzje równie często jak ja to chętnie poznam !
Na razie zostawiam Was z krótkim rozdziałem i zastanawiam się, jak dalej rozwinąć tą historię. Mam dwa możliwe scenariusze, nie wiem który lepsze i na który się ostatecznie zdecyduje. Cóż pożyjemy zobaczymy. 
Udanego poniedziałku, bo wiem że nikt ich przecież nie lubi :)






            Po załatwieniu spraw meldunkowych w recepcji, wolnym krokiem ruszyli w stronę swojego pokoju. Darcy otworzył drzwi do ich apartamentu, a dziewczyna weszła do niego pierwsza. To, co zastała w środku sprawiło, że była w niemałym szoku. Spoglądała raz na stojącego obok chłopaka, a później na to, co przygotowała obsługa hotelu. W końcu niespodziewanie wybuchnęła głośnym śmiechem.
-Yyyy… powiedziałem, że ma być romantycznie – tłumaczył rudowłosy, drapiąc się po głowie z zakłopotaniem. Nie do końca o to mu chodziło. Pokój cały ozdobiony był kwiatami, które były dosłownie wszędzie. Jak nie zdobiły szafki nocnej czy stolika to płatki róż pokrywały całą narzutę znajdującą się na łóżku. Na środku pokoju czekała też na nich butelka wina i poczęstunek w formie koszyka wypełnionego owocami. Do dopełnienia brakowało już chyba tylko mnóstwa świeczek, ale zapewne ppoż. tego zabraniały. Pewnie nie jednej dziewczynie taki obrazek by się spodobał, ale ona wiedziała że to kompletnie nie pasuje do rudowłosego. Owszem chłopak potrafił pokazać, jak bardzo mu zależy, zrobić coś miłego tak jak kolacja, którą kiedyś dla niej przygotował. Ale to zupełnie nie było do niego podobnie, nie było to coś, co przygotował by dla niej sam. Pojęcie „romantyzmu”, jednak okazuje się dla każdego mieć inną definicję.
-Przecież jest – przyznała, kiedy już doszła do siebie. W ramach podziękowania zawiesiła mu dłonie na karku, a on szybko złączył ich usta w długim pocałunku.
-Wybacz, trochę ich chyba fantazja poniosła – piegus jeszcze raz rozejrzał się po pokoju wciąż trzymając dziewczynę w mocnym uścisku.  Od kiedy tylko przyjechał do Polski cieszył się jej bliskością, za którą przecież tak bardzo tęsknił. Nigdy jeszcze pobyt w domu nie był dla niego taki trudny. Wcześniej wracał do rodzinnych stron z przyjemnością, stęskniony za rodziną i przyjaciółmi. Teraz, kiedy w Polsce zostawił kogoś tak ważnego, wcale to nie było już takie proste.
-Hej nie psuj chwili, mamy wino, więc chyba trzeba się napić nie sądzisz ? - już miała dodać, że trzeba się sobą nacieszyć, bo zaraz lot do Nowej Zelandii, ale w porę ugryzła się w język. Czuła, że to nie wpłynęłoby na niego dobrze. Zdawała sobie sprawę z tego, że nie tylko ona tak ciężko znosi ich rozłąkę.
-Dla Ciebie wszystko. Nawet napije się tego wytrawnego, wykrzywiającego usta, szlachetnego trunku – powiedział przyglądając się najpierw etykietce, a później rozlewając ciecz do kieliszków. Nawet nie zauważył, że Dagmara zrobiła się cała czerwona ze śmiechu i ociera łzy, które zebrały się jej w kącikach.
-Nie wiem czy chce Cię narażać na, aż tak duże poświęcenie – próbowała mówić poważnie, choć tak naprawdę przy nim często po prostu miała ochotę się śmiać. Nie zdawała sobie nawet sprawy z tego, jak on to bardzo uwielbia – jej śmiech.
-Chcesz, w końcu muszę Ci pokazać, jak bardzo Cię kocham nie ? A teraz na zdrowie – ostatnią frazę dodał po polsku, bo akurat takie zwroty w jej ojczystym języku opanował już do perfekcji. Mimo tego, co powiedział to ona upiła pierwszy łyk i wiedziała, że jeżeli kangur zaraz zrobi to samo, nie skończy się to dobrze. Tak też się stało, kiedy jego twarz zaczęła zmieniać barwy, a usta pełne czerwonego wina walczyły z przełykiem.
-Łazienka – krzyknęła tylko szybko wzrokiem odnajdując pomieszczenie i kierując się tam razem z chłopakiem. Ten niczym błyskawica dotarł na miejsce i szybko wypluł to, co zalegało w jego buzi. Później napełniał swoje usta wodą by pozbyć się nieznośnego smaku.
-Trzeba przyznać, że romantyczne klimaty chyba jednak do nas nie pasują – rzuciła z rozbawieniem poklepując go po plecach. W ramach potwierdzenie usłyszała tylko głośne „yhy”, bo żużlowiec dalej płukał usta.
                Kiedy kryzysowa  sytuacja została już opanowana oboje postanowili poprawić, choć odrobinę nastrój. Dagmara wiedziała, że za taką niespodziankę i poświecenie chłopak zasługuje na nagrodę, dlatego zaproponowała wspólną kąpiel. Propozycja została przyjęta z dość dużym entuzjazmem. Darcy na początku zaczął zabawnie poruszać brwiami, później wydał okrzyk radości i na końcu, czym prędzej zaczął napełniać wannę wodą. Zupełnie jakby obawiał się, że ona jeszcze może się rozmyślić. Pewność, że jednak tego nie zrobi zyskał, gdy zobaczył jak dziewczyna powoli ściąga z siebie ciuchy. Na początku pozbyła się grubego swetra i butów na obcasie, później bardzo powoli rozpinała guziki swojej koszuli. W pomieszczeniu dało się usłyszeć głośne westchnienie chłopaka i jego przyspieszone bicie serca. Kiedy blondynka pozostała już tylko w samej bieliźnie uznała, że kangurowi przyda się chyba pomoc, bo on stał jakby złączył się z posadzką na stałe.
-A Ty masz zamiar kąpać się w ciuchach ? – spytała, kiedy już była na tyle blisko by dokładnie poczuć jego zdenerwowanie. Zachowywał się zupełnie tak, jakby widział ją po raz pierwszy bez ubrań. W odpowiedzi pokiwał jedynie głową na zaprzeczenie i z pomocą Polki również pozbył się swojej, zbędnej garderoby. Kiedy już oboje nie mieli na sobie nic, Darcy pomógł jej pierwszej wejść do wanny by zaraz do niej dołączyć.
-Nie uważasz, że takie wydanie romantyzmu pasuje do nas zdecydowanie bardziej ? – spytała opierając się plecami o klatkę piersiową chłopaka. Bawiła się przy tym pianą, która wypełniała całą wannę.
-Wszystko lepsze od picia wytrawnego wina, ale rzeczywiście taka forma spędzania z Tobą wolnego czasu podoba mi się  najbardziej – wyszeptał do jej ucha powodując przyjemne dreszcze. –Chociaż jest coś, co lubię z Tobą robić jeszcze bardziej – dodał mocno obejmując ją ramionami.
-Chyba nawet wiem, co masz na myśli – oboje doskonale wiedzieli, jak ten przyjemny wieczór się dla nich skończy, ale z niczym się nie śpieszyli. Woleli na razie nie myśleć o wyjeździe i ich zbliżającej się rozłące. Właściwie to już nawet powinni się przyzwyczaić do smutnych pożegnań, bo już mieli ich kilka za sobą.

Poranek okazał się dla nich bardzo szczęśliwy. Po pierwsze oboje po raz pierwszy od dawana tak dobrze wypoczęli, a po drugie kto nie lubi obudzić się obok osoby, którą kocha ? Pierwszy powieki otworzył Darcy, a na jego twarzy od razu pojawił się wielki uśmiech. Polka, która wciąż miała zamknięte oczy, leżała wtulona w jego klatkę piersiową. Oddychała równomiernie podnosząc się opadając, a on głaskał ją po włosach, które opadały na poduszki. W końcu ta czynność sprawiła, że i dziewczyna się przebudziła otwierając do tej pory zamknięte oczy. Pierwszą jej reakcją było przeciągnięcie się, aby później skupić wzrok na leżącym obok żużlowcu.
-No tak mój kangur nie może spać, więc postanowił że i ja już nie będę – mruknęła walcząc ze sobą, żeby nie ziewnąć.
-Ja tylko podziwiałem, jak słodko śpisz – odpowiedział broniąc się, choć tak naprawdę widać było, że oboje są rozbawieni. –To była jedyna taka okazja, bo tylko nad ranem tak spokojnie leżysz, w nocy to chrapiesz, jak niedźwiedź – dodał i od razu przygotował się na atak, który mógł go czekać ze strony dziewczyny. Ta jednak potrzebowała chwili, aby wszystko do niej całkowicie dotarło.
-Słucham ? Ja chrapie ? Ty chyba nie słyszałeś siebie – oburzyła się od razu podnosząc się do pozycji siedzącej. –Teraz to możesz sobie zacząć podziwiać sufit, bo ja idę do łazienki – miała zamiar wstać i ostentacyjnie pokazać Australijczykowi, że się obraziła, ale on był zdecydowanie szybszy. Objął ją rękoma w tali i przyciągnął do siebie, tak że znów była w pozycji leżącej, plecami dotykając jego torsu.
-Żartowałem – szepnął jej do ucha. –Ty wcale nie chrapiesz, czasem tylko przez sen mówisz moje imię – dodał składając na jej szyi pierwszy tego dnia pocałunek.
-Całkiem możliwe, ale teraz już mnie puść pora wstawać – on chyba jednak miał nieco inny plan. Nie odrywał się od jej karku składając na nim kolejne pocałunki. Wiedział, że Dagmara długo nie da rady opierać się na te pieszczoty.
-Nigdzie się nam przecież nie śpieszy, więc jeszcze kilka minut nas nie zbawi – kiedy blondynka już chciała zaprotestować, rudowłosy skutecznie zamknął jej usta. I tak kolejne pół godziny spędzili w łóżku.
            Ponieważ byli w górach, grzechem byłoby nie wyruszenie na stok. O ile kagur przyjął to z entuzjazmem małego dziecka, które dostało upragnioną zabawkę, o tyle dziewczyna przyjęła to z nieco mniejszą radością. Szybko okazało się, dlaczego. To nie była pierwsza wizyta Polki w tak pięknym otoczeniu, ale jej umiejętności jazdy na snowboardzie pozostawały wiele do życzenia. Każdy możliwy zakręt kończył się upadkiem na tyłek, a kiedy wydawało się, że rady toruńskiego zawodnika zaczynają przynosić efekty Dagmara wpadła na wielkiego mężczyznę ponownie lądując na czterech literach.
-Mała nic Ci nie jest ? – po kilku długich dla niej sekundach rudowłosy znalazł się obok niej. Blondynka zdawała się już ułożyć na stałe w wygodniej pozycji na śniegu.
-Mówiłam Ci, że sporowiec to ze mnie marny – westchnęła ciężko patrząc na jego uśmiechniętą twarz. Musiała przyznać, że taki widok rekompensował jej ból pośladków.
-Może sporty zimowe to faktycznie nie twój żywioł, ale na motocrossie jeździsz prawie jak zawodowiec. A teraz wstawaj, pójdziemy coś zjeść i jakoś wynagrodzę Ci te wszystkie upadki – postanowili, że na dzisiejszy dzień wystarczy walki z deską.
            Druga część dnia okazała się już zdecydowanie bardziej bezbolesna i przyjemna. Zaczęło się od zjedzenia dobrego obiadu w zakopiańskiej restauracji. Później para postanowiła poznać trochę okolicę podczas dłuższego spaceru. Czas płynął im naprawdę szybko w swoim towarzystwie i zanim się obejrzeli na dworze zrobiło się ciemno. Wieczór postanowili spędzić przy kubku ciepłej herbaty. Kiedy właśnie zawzięcie rozmawiali rozdzwonił się telefon dziewczyny, który do tej pory milczał.
-Cześć kruszynooo – nie spojrzała na wyświetlacz, ale teraz już wiedziała kto dzwoni. Tylko on do niej tak mówił i tylko on uwielbiał do nich dzwonić wiedząc, że aktualnie są razem.
-Cześć Chris. Coś się stało, że dzwonisz ?  - spytała siadając z powrotem na łóżku obok rudowłosego.
-A czy musiało się coś stać, żebym ja dzwonił ? Po prostu chciałem się dowiedzieć co ciekawego robicie, jak się bawicie ?  Chociaż wiem, że beze mnie nie da się dobrze bawić, ale mam nadzieje, że Darcy godnie mnie tam reprezentuje i jest chociaż minimalnie grzeczny – młodszy z kangurów już chciał się kłócić z przyjacielem, ale dziewczyna mu przeszkodziła.
-Bawimy się dobrze, a nawet bardzo dobrze, ale fakt bez Ciebie Holder to już nie to samo… - pozostawała poważna w przeciwieństwie do piegusa, który dławił śmiech w poduszkę.
-Właśnie beze mnie to nudy, w końcu mistrz jest tylko jeden… Ale do rzeczy nie dzwonię tylko po to, żeby dowiedzieć się co u Was, ale potrzebuje pomocy… Twojej kruszyno, bo jako kobieta potrafisz zrozumieć drugą kobietę, czego ja nie potrafię w ogóle – westchnął ciężko i było jasne, że tym razem to on coś zmalował i prawdopodobnie Sealy to się nie spodobało.
-Dobra w takim razie nawijaj mistrzu, co zbroiłeś – Polka zmuszona przez swojego chłopaka włączyła głośnomówiący, żeby i on mógł dokładnie usłyszeć przyjaciela. Chyba pierwszy raz to nie on zaliczył wpadkę przed swoją drugą połową.
-A więc – zaczął, a studentka od razu miała mu ochotę powiedzieć, że nie zaczyna się od tego zdania, ale nie chciała już wybijać go z rytmu. –Wczoraj byliśmy z Sealy, Maxem i moją rodzinką na plaży. Chciałem pokazać jej, jak się surfuje i trzeba przyznać, że szło nam całkiem dobrze, ale potem Sealy spytała mnie czy nie jest gruba… - tak zakończył swoja dość krótką opowieść.
-I co jej powiedziałeś ? – trochę bała się tego, co może usłyszeć.
-Powiedziałem, że gruba to jest ciocia Mary i powiedziałem w 100% prawdę – podkreślił.
-Ymmm… A nie dodałeś potem czegoś głupiego ? Wiesz najlepiej, że czasem potrafisz coś palnąć, jak mało, kto przyjacielu – naprawdę chciała mu pomóc, choć problemy bruneta często okazywały się tak błahe, że nawet dziecko wpadło  by na to, jak je rozwiązać.
-Właśnie nie ! Powiedziałem tylko, że nie ma zadawać takich głupich pytań – dodał spokojnie.
-Czyli nie powiedziałeś, że wygląda świetnie i każda kobieta po ciąży chciałaby mieć tak fenomenalną figurę ? – spytała mając nadzieje, że jednak żużlowiec to powiedział. 
-Przecież to oczywiste to po, co miałem to mówić ?  - zdziwił się bardzo, a po drugiej stronie usłyszał tylko jak czyjaś dłoń uderza mocno o czoło. Był to Darcy, który choć ekspertem od kontaktów damsko-męskich nie jest to doskonale widział, że każda kobieta po urodzeniu dziecka, chce usłyszeć że wygląda pięknie. W tym przypadku przecież tak właśnie było.
-Stary, ale Ty jesteś głupi. Przecież gdyby to było takie oczywiste, jak twierdzisz to po co Sealy by Cię o to pytała Einsteinie ?
-Bo lubi zadawać takie dziwne pytania  ? – próbował się jakoś ratować, ale czuł że tym razem młodszy kangur ma niestety racje.
-Chris my kobiety potrzebujemy czasem takiego zapewnienia, że wciąż się Wam podobamy czy nadal nas kochacie. W takich sytuacjach lepiej jednak powiedzieć coś miłego niż zasugerować, że nie mamy zadawać głupich pytań… Wystarczy, że powiesz jak bardzo ją kochasz i że wciąż jest dla Ciebie piękna, a ciche dni powinny ustąpić – kolejny raz miała racje problemy Holdera okazały się błahe.
-Dzięki kruszyno lecę jakoś udobruchać moją złośnice, bo już mam dość spania na kanapie… Bawcie się dobrze, uprawiajcie dużo seksu i uprawiajcie jeszcze więcej seksu, dopóki jesteście młodzi. Pa gołąbki – zanim którekolwiek z nich zdążyło coś powiedzieć, sygnał wskazywał na to, że brunet się rozłączył.
   

9 komentarzy:

  1. Ahahahaha! Czytając Twój wstęp miałam wrażenie, że czytam o sobie. Drugiej takiej kaleki jak ja jeszcze nie miałam okazji poznać. :D
    Darcy naprawdę potrafi być romantyczny! A ja dalej w to nie wierzę..
    Niech się sobą cieszą, bo Daras pewnie zaraz znowu coś wykombinuje.
    Chris! Jakie dziecko! DUŻE DZIECKO! Leję z tych jego problemów. :D
    Mam nadzieję, że następny rozdział troszkę szybciej się pojawi. Także życzę duuuuuużo weny. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Uprawiajcie dużo seksu i uprawiajcie jeszcze więcej seksu" hahahaha to mógł powiedzieć tylko Holder

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział i tak jeżeli chodzi o romantyczność to ta dwójka zdecydowanie rozumie to po swojemu ;) Co do Holdera to jest moim mistrzem...ten chłopak jest niemożliwy :D Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ;)
    PS: zapraszam też do siebie na www.speedway-and-dreams.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam to opowiadanie od początku i jest Świetne :). Zapraszam do siebie, nie jest o żużlu,a le mam nadzieję, że się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do siebie na nowy rozdział http://fear-hope-life.blogspot.com/

      Usuń
  5. Boże, posikałam się ze śmiechu. Chris jest najlepszy ! XD
    Cudoo, czekam na kolejne.
    Zapraszam do siebie :D
    http://speedwaystoryforyou.blogspot.com/
    http://you-need-my-love-bitch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. No tak. Cholder i jego błyskotliwość! :) Gołąbki! Ciekawa jestem co z tego będzie! <3 Już się nie mogę doczekać! Weny życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Matko! Jak ja się cieszę, że napisałaś ten rozdział! Jak weszłam na blog i zobaczyłam, teraźniejszą datę to aż podskoczyłam, dosłownie! Powiem Ci, że co skończę czytać, to zaczynam od nowa. I od nowa, od nowa i od nowa. Uzależniłam się. Muszę przyznać, że to jest mój blogowy faworyt :D Jeśli chodzi o kalectwo, to tak znam kogoś kto ma podobnie jak Ty i na pewno też czyta ten rozdział ;) (Buziaki, R :*)
    Dobra przechodzę do rozdziału. Romantyzm się ich trzyma jak cholera, już wyobraziłam sobie tę scenę, jak wypluwają nieszczęsne wino. Tylko, że to racja drogie wina są ciulowe, lepiej mogli się poczęstować whisky <3 Ale dobra bo schodzę na temat pijacki ;) Matko, jaka kąpiel! Zdecydowanie lepsza sprawa niż te winka, owocki i inne kwiatuszki. Stok, to była jaaaazda hahahah! Już współczuję dziewczynie, bo ma milion siniaków, ale Darcy się nią zajął odpowiednio, wierzę ;D Chris - ten to jest as! Po nim tylko takich akcji można się spodziewać, co za człowiek. Tylko, że za to Go kochamy ;)
    Masz dwa zakończenia mówisz? To proponuję walnąć taki piękny, że wszyscy będziemy się rozpływać. Żadnych dramatów! Dramatom mówimy NIE! Do szybkiego kolejnego rozdziału. Buziaki, Mon :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahahahahahahaha romantyzm w wykonaniu Dagmary i Darasa pobił wszystko. To musiała być wizja! Darcy plujący "wytrawnym, wykrzywiającym usta, szlachetnym trunkiem" wygrał :D ale zamiary miał bardzo dobre, to trzeba mu oddać! :)
    No i ta wspólna kąpiel. Podejrzewam, że dla tej chwili byłby wstanie wypić całe te wino i pluć nim przez najbliższy tydzień, bez kitu! W końcu to jest Darcy, czego więcej się spodziewać ;p
    Snowboard! Kurde, zawsze chciałam nauczyć się na tym śmigać, ale prawdopobodnie skończyłabym z połamanymi wszystkimi kościami, niektórymi nawet w kilku miejscach o.O Aczkolwiek jestem pewna, że Darcy później odpowiednio się nią zajął, co do tego nie ma wątpliwości ;p Takie okazje to on wykorzystuje w stu procentach :D
    Chris i jego problemy życiowe... Gościu jest tak genialny, że nawet jakbym chciała (kto normalny by chciał o.O) go nie lubić, to i tak bym nie mogła :D <3
    Za fakt, że 28 część już się pojawiła wybaczam Ci wszystko, nawet czekanie <3 poza tym doskonale wiem, że czasami choćbyśmy nie wiem jak bardzo chcieli, to nie da rady się tak szybko dodać (btw, mam nadzieję, że ze zdrowiem już okej?)
    co do tych dwóch zakończeń... wybierz takie, które rozwali nas na mikroelementy, że przez najbliższy miesiąc nie będziemy mogli się pozbierać do kupy :D z doświadczenia wiem, że potrafisz takie rzeczy tworzyć :D
    czekam na nowość, z niecierpliwością oczywiście i życzę duuuużo, duuuuuużo weny! :)

    OdpowiedzUsuń