Tym razem jestem z siebie zadowolona udało mi się coś napisać, w krótkim okresie czasu i chyba już wiem, jak powoli zakończyć tą historię.
Miłego czytania :)
Czas, który spędzali razem płynął w zawrotnym tempie. Nawet nie czuli, że już
minęło kilka dni i Darcy musi już wracać, nie tylko do Torunia, a gdzieś
znacznie dalej. Dagmara z całych sił próbowała podtrzymać dobrą atmosferę,
uśmiechając się do rudowłosego i co jakiś czas dotykając swoimi wargami jego
warg. Niestety to nie pomogło i chłopak z miną naburmuszonego dziecka wkładał
ich bagaże do samochodu.
-Hej przestań się dąsać, w końcu
spędziliśmy tu kilka naprawdę cudownych dni – zatrzymała się obok auta i
próbowała jakoś zwrócić jego uwagę. Na szczęście się jej udało i zatrzymał się
spoglądając na nią.
-Dobrze, że użyłaś czasu przeszłego,
bo czas już zejść na ziemie i wrócić do rzeczywistości – burknął krzyżując
swoje ręce. Blondynka znała już go na tyle by wiedzieć, co zrobić aby odzyskał
choć cień dobrego humoru.
-Darcy przecież jedziesz do Nowej
Zelandii, aby jeździć w Grand Prix. Masz prawie 21 lat i już jeździsz wśród
najlepszych zawodników na świecie. Czy to nie jest powód do dumy i do radości
? Ja jestem z Ciebie cholernie dumna i wiem, że stać Cię na to aby ścigać
się na równi z czołówką – musiała lekko podnieść głos, aby jej słowa zabrzmiały
bardziej dobitnie. Inaczej mógłby zacząć udawać, że niczego nie słyszy.
-Przecież cieszę się, że będę
jeździł w GP, wiem że mam coś do udowodnienia wszystkim tym, którzy we mnie nie
wierzą, ale nie będzie tam Ciebie. Będą tam wszyscy ważni dla mnie ludzie, ale
nie będzie tej najważniejszej osoby więc z czego mam się cieszyć ? Jak Ty
jesteś obok to wiem, że mam dla kogo jeździć, a tak to po prostu mi się nie
chce – doskonale go rozumiała i też ubolewała nad tym, że nie może jechać tam z
nim, zobaczyć jego pierwsze zawody w cyklu jako pełnoprawnego uczestnika.
-Masz dla kogo jeździć i musisz mi
obiecać, że w Auckland dasz z siebie wszystko. Ja przecież będę oglądać, może
nie na stadionie, ale nie zmrużę oka nawet na chwilę. Mam przecież komu
kibicować. A już na kolejnym GP będę z Tobą, nawet mogę zostać w parku maszyn
obiecuje – nigdy tego nie robiła, bo nie chciała go rozpraszać przed zawodami i
nie chciała przeszkadzać jego mechanikom swoją obecności, ale wiedziała, że to
dobry argument. W końcu rudowłosy zawsze nalegał, żeby została w jego boksie
lub była gdzieś blisko.
-Wolałbym, żebyś była obok i w Nowej
Zelandii… Ale zgoda przestanę się dostać, ale tylko pod warunkiem, że w
Bydgoszczy zostajesz w parku bez żadnych wymówek, że nie chcesz przeszkadzać.
Nie chce nawet o tym słyszeć i dodatkowo dasz mi zaraz najdłuższego buziaka na
świecie, a jak przyjadę do Torunia to zrobisz mi to swoje cudowne ciasto
czekoladowe i broń boże nie mów Nickowi, że je robisz, bo na bank się do mnie
przydupi – i jak ona miała zachować powagę przy tym szalonym kangurze. Tylko on
potrafił ją rozbawić będąc przy tym całkowicie poważnym.
-Czy nie uważasz, że stawiasz zdecydowanie
za dużo warunków ? Ale niech stracę – zaśmiała się wspinając się na palcach,
żeby dosięgnąć do jego ust. Jedną obietnice miała już z głowy.
-Kochana to miał być najdłuższy
pocałunek, ja ci zaraz pokaże o co mi chodziło – nim zdążyła zaprotestować i
przypomnieć mu o tym, że naprawdę powinni już ruszać w drogę powrotną jej wargi
był już skutecznie powstrzymane przed mówieniem.
-Dobra lepiej już wracajmy, bo zaraz
jeszcze zabiorę Cię z powrotem do pokoju i na pewno szybko z niego nie
wyjdziemy – czym prędzej pomógł swojej rozbawionej dziewczynie zająć miejsce
pasażera, by później samemu zając swoje miejsce za kierownicą.
Tym razem pożegnali się już w Toruniu. Oboje nie znosili najlepiej tych
momentów, dlatego postanowili, że powiedzą sobie „do zobaczenia” na trochę
bardziej neutralnym gruncie. Dzięki temu miało obyć się bez łez. Chwilę zajęło
im jednak oderwanie się z silnego uścisku, w którym trawli dobrych kilka minut.
-Pokaż wszystkim, że jesteś
najlepszy. Będę trzymać za Ciebie cały czas kciuki, a Ty daj mi znać jak
dotrzesz już do Auckland – z całych sił walczyła ze zbierającymi się łzami i
jak na razie wygrywała tą walkę. Nigdy nie sądziła, że pokocha kogoś tak bardzo
jak jego. Chris nie raz śmiał się z tego, jak można kochać kogoś rudego i tak
nieogarniętego, ale prawda była taka, że sam nie wyobrażał sobie życia bez
swojego najlepszego przyjaciela. Tego wariata nie dało się nie lubić i wszyscy,
którzy znali go choć trochę lepiej, doskonale o tym wiedzieli.
-Będę dzwonił, a Ty uważaj na
siebie. Nie zrób sobie żadnej krzywdy, nie wpadaj na drzwi i różne inne
przedmioty. I pamiętaj, co mi obiecałaś – po raz ostatni dotknął jej ust by po
chwili iść w stronę wyjścia z jej mieszkania. W ostatniej chwili jednak się
zatrzymał i szybko odwrócił. –Kocham Cię kruszyno – uśmiechnął się do niej
szeroko i po chwili sam otrzymał taki uśmiech w zamian.
-Ja Ciebie też piegusie – takie
chwile lubiła najbardziej. Może i nie będzie go teraz wiedzieć przez najbliższe
dni, ale wie że jego uczucia są szczere i odwzajemnione, a ona kocha i jest
kochana.
Tak jak
obiecał skontaktował się z Dagmara od razu, jak tylko znalazł się w
hotelu. Nawet śmiechy jego kumpli i brata nie przeszkodziły mu w tym. Z
jednej strony nawet rozumiał ich rozbawienie, bo on Darcy Ward, kochający dobrą
zabawę i imprezy, ale na pewno nie szukający miłości zakochał się na amen i
wiedział, że to ta kobietą z którą chciałby spędzić całe życie. A wszystko
zaczęło się tak niepozornie, bo przecież jak długo bronił się przed tym, żeby
przyznać się, co tak naprawdę czuje do dziewczyny. Nie spodziewał się, że
uczucie do drugiej osoby może tak zaskoczyć. W końcu nigdy nie czuł czegoś
takiego i nawet podśmiewał się ze swoich znajomych czy nawet z Chrisa, który
tak tęsknił za domem, jak był na zawodach. Teraz to rozumiał, on tęsknił za
Toruniem, ale może nie zupełnie dlatego że lubił to miasto. Tęsknił za nim, bo
to miejsce kojarzyło mu się z nią. Powoli stawało się jego domem, jak
Australia, bo była tam osoba, którą kochał.
-Już Romeo daj spać tej biednej
Dagmarze, bo w Polsce jest teraz noc – poczuł klepnięcie w plecy i zobaczył
twarz swojego przyjaciela. Wiedział, że chłopak ma racje, bo słyszał że jego
dziewczyna bardziej ziewa do telefonu niż mówi.
-Doba chyba faktycznie powinienem
dać Ci już spać co ? Mam tylko nadzieje, że jesteś cała i zdrowa – jak na
zawołanie usłyszał głośny huk po drugiej stronie. Przestraszył się nie na żarty
i jego znajomi zresztą też widząc jego minę.
-Dagmara jesteś tam ? - spytał
naprawdę przestraszony.
-Yyyy… już tak – mruknęła ciesząc
się, że on jej teraz nie widzi. –Nie martw się ja tylko spadłam z łóżka i
przewróciłam przy tym lampkę od Chrisa. Myślisz, że mnie zabije jak mu powiem,
że ją niechcący zbiłam ? – spytała ze smutkiem spoglądając na zbity przedmiot.
-Nie myślę, że Holder ci to jakoś
wybaczy – zaśmiał się głośno i przekazał pozostałym, co stworzyła Polka.
-To dobrze, dobra ja już kończę, bo
muszę posprzątać, a Ty zaraz zapłacisz majątek. Także do zobaczenia na skypie i
wiesz skop tam wszystkim tyłki, no może z wyjątkiem Golloba, Kasprzaka i mego
ulubieńca Holdera.
-Jesteś wredna, ale i tak Cię kocham
– wiedział, że dziewczyna żartuje dlatego pożegnał się z nią z uśmiechem na
ustach. Zawsze szczerzył się jak głupi, gdy tylko słyszał jej głos.
-Panowie
mówiłem Wam, że mojego brata dopadła strzała amora, a Wy nie do końca
wierzyliście. Teraz macie dowód. Widzicie ten rozanielony uśmiech – Jj
postanowił podtrzymać dobrą atmosferę i rozbawił tym siedzących w hotelowym
pokoju panów, a zawodnikowi toruńskiej drużyny było wszystko jedno z kogo się
śmieją. Najważniejsze było to, że za dwa dni czekają go ważne zawody, a on ma
dla kogo pojechać, jak tylko najlepiej potrafi.
Chyba każdy kibic czarnego sportu z niecierpliwością czekał na rozpoczęcie
nowego żużlowego sezonu. Co prawda polska pogoda nie wskazywała na to, że
ekstraliga zacznie się szybko, ale tych najbardziej wiernych fanów mógł
pocieszyć fakt, że już 23 marca mogą zobaczyć swoich ulubieńców w akcji. Dla
osób, które kochają ten sport zima jest naprawdę ciężka, a przetrwanie tylu
niedzieli bez ryku silnika sprawia, że nawet godzina o której emitowane są
zawody z Auckland nie mogła odstraszyć tych najbardziej stęsknionych. Do
nich należała również Dagmara, która dodatkowo miała dla kogo oglądać te
zawody. Budzik nastawiła już na godzinę przed rozpoczęciem, aby jeszcze napisać
kilka wiadomości do chłopaka i z kubkiem kawy zasiąść w salonie przed
telewizorem. Miała szczęście, że mieszkała sama i nikomu nie przeszkadzało światło
rozpalone o 3 nad ranem i włączony telewizor. Z pewnym zdenerwowaniem oglądała
studio już nie mogąc się doczekać kiedy zobaczy zawodników. To zabawne, że
kiedyś oglądała Darcego w niejednej transmisji bez większego skupienia na jego
osobie, a teraz czuła się zupełnie inaczej. Dziwnie było oglądać swojego
chłopaka na ekranie. Jednak nie miała zamiaru przegapić choćby sekundy z
tych zawodów. Z dumą przyglądała się prezentacji. Numerek 15 był dla niej tym
najważniejszym, ale kciuki trzymała oczywiście również za numer 1 na świecie. Z
początku mówiąc szczerze zawody były nieco nudne. Mało było akcji, które każdy
kibic tak kocha. Mijanki stały się niestety na żużlu rzadkością, mało torów
pozwalało na naprawdę zaciętą walkę, a sławetne tłumiki zdecydowanie nie
ułatwiały sprawy. Każdy wyścig Warda wywoływał jednak u blondynki duże emocje
szczególnie, kiedy już w pierwszym biegu przywiózł 3 oczka. Z uśmiechem na
ustach oglądała jego pewna jazdę. W drugiej serii było podobnie choć tym razem
można było oglądać starcie Turbo Twinsów. Lepiej spod taśmy wyszedł młodszy z
kangurów i bez problemów pokonał swojego przyjaciela przywożąc kolejne, ważne 3
punkty. W kolejnym biegu nie było już tak kolorowo i mimo zawziętych
ataków rudowłosy zdołał wydrzeć tylko jedno oczko, co i tak bardzo
cieszyło studentkę. Pierwsze jego zawody kiedy jest stałym uczestnikiem cyklu,
a on już tak genialnie się prezentuje. Zupełnie jakby nie było różnicy wieku i
przede wszystkim doświadczenia pomiędzy nim i pozostałymi zawodnikami. W przed
ostatniej serii udało mu się jeszcze przywieźć 1 punkt, ponieważ Woffinden i
Jonsson okazali się lepsi. Został już tylko jeden bieg i Dagmara zaciskała
mocno kciuki w oczekiwaniu na ostatnia gonitwę przed półfinałem. Kiedy się już
doczekała nie mogła wyjść z podziwu. Zdecydowanie to było to na, co kibice
czekali, była walka i mijanki. Darcy z trzeciej pozycji wyszedł na pierwszą i
później do samego koca mijał się z Emilem, aby w ostateczności minąć metę na
pierwszej pozycji. To oznaczało, że dostał się do półfinału. Dziewczyna prawie
podskakiwała ze szczęście na kanapie i od razu napisała wiadomość do piegusa.
Wiedziała, że przeczyta ją później, ale nie potrafiła się powstrzymać.
Niestety półfinał okazał się mało szczęśliwy zarówno dla Warda, jak i dla
Holdera. Było jej przykro ze względu na tą dwójkę, ale wiedziała że taki jest
sport. Jako Polka mogła się cieszyć z hymnu, który zabrzmiał w Auckland, a jako
dziewczyna żużlowca bardzo cieszyła się z jego 12 zdobytych oczek, które były
przecież świetnym dorobkiem.
Rudowłosy zaraz po zawodach udzielił kilku wywiadów i czym prędzej ruszył pod
prysznic. Był zadowolony z dzisiejszego występu, choć liczył że da radę wejść
do finału. Musiał jednak zadowolić się tym, co udało mu się osiągnąć. Kiedy
przebrał się już w swoje codziennie ciuchy odczytał wiadomości od Polki, które
podczas meczu mu napisała. Od razu na jego twarzy pojawił się uśmiech. Czuł, że
ma w niej wsparcie i ona naprawdę w niego wierzy. Bez zastanowienia od razu
nacisnął zieloną słuchawkę by połączyć się z dziewczyną.
-Witam
mojego bohatera – usłyszał jej radosny głos, co sprawiło że jego uśmiech stał
się jeszcze szerszy. To zadziwiające, jak ona na niego działała.
-Czy Ty aby
trochę nie przesadzasz ? W końcu nie stanąłem dziś na podium – w jego tonie
dało się wyczuć odrobinę żalu.
-Może finału
nie było, ale był półfinał i przede wszystkim najpiękniejszy bieg dzisiejszego
wieczoru należał do Ciebie ! Jak Ty to robisz to ja nie wiem, ale jesteś w tym
genialny – nie potrafił opisać tego co poczuł słysząc te słowa. To było dla
niego bardzo ważne, że ona tak bardzo cieszy się z jego mniejszych czy
większych sukcesów, że rozumie że ten sport zabiera większość jego czasu, ale
przede wszystkim że ona też go kocha, tak jak on. Ktoś kto bez reszty poświęca
się swojej pasji może być szczęśliwi tylko z takim partnerem, który rozumie
jego hobby i je akceptuje. A kiedy w jakimś stopniu również podziela to
zainteresowanie to więcej już naprawdę nie można oczekiwać.
-Dobra już
koniec tych komplementów, bo jeszcze woda sodowa uderzy mi do głowy. Wiesz, że
już niedługo się zobaczymy ? Jutro mam samolot do Wielkiej Brytanii, a stamtąd
udało mi się zarezerwować lot do Bydgoszczy – mówił z równie dużym
podekscytowaniem, jak wtedy kiedy rozmawia o żużlu.
-Nie chcesz
dłużej zostać z rodziną ? - z jednej strony cieszyła się, że zobaczy go
tak szybko, ale z drugiej wiedziała jak bardzo tęskni za bliskimi będąc tyle
kilometrów od nich.
-Oni już
mają mnie dość i sami wysyłają do Europy. Podobno bez ciebie jestem nie do
zniesienia więc pomoże mi tylko terapia ciastem czekoladowym, które sama
zrobisz – czuł, że blondynka zaraz zacznie się śmiać i po raz kolejny okazało
się, że dobrze ją zna.
-Spokojnie
pamiętam, co Ci obiecałam i ciasto będzie gotowe na twój przyjazd. Będzie
bardzo, bardzo czekoladowe, a ja już na Ciebie czekam. Poza tym mam też dla ciebie niespodziankę, ale nie powiem Ci nic więcej musisz cierpliwie czekać...
To opowiadanie jest tak genialne, że ja nie przyjmuję do wiadomości, że chcesz je skończyć :) PROSZĘ NIE KOŃCZ *_*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowość :)
Usuńhttp://fear-hope-life.blogspot.com/2013/11/rozdzia-v_15.html
Aaaaaawww *_* kocham ! Kolejny !! Zapraszam do siebie :d
OdpowiedzUsuńWiem, że się powtarzam, ale nie potrafię wyobrazić sobie takiego romantycznego Darcy'ego!
OdpowiedzUsuńJest tu taaaaaki słodki, że ja po prostu leżę, jak czytam te jego miłostki! :D
Proszę o więcej Darasa w takim wydaniu. :3
Rozłąki są trudne, ale jak wie, że czeka na niego ciasto czekoladowe, z jeszcze większą chęcią wróci. I bez tego ciasta by wrócił, ale musiałam o tym wspomnieć, bo aż mi apetyt zrobiłaś na ciacho. :D
Darcy no dzieciaku, ogarnij dupsko, jedź do tej Nowej Zelandii i pokaż, że potrafisz sobie radzić nawet w takich sytuacjach. Nie bądź totalną fajtłapą, która nie potrafi sobie podetrzeć tyłka! O.o Hahahaha, jest ciasto czekoladowe to i Dagmara kupiła serce Rudzielca. Może to była jego motywacja w pierwszym GP? Z pewnością tak! Już wtedy wiedział co się szykuje, jednak on potrafi czymś zaskoczyć człowieka. Oby jak najwięcej takich przypadków, chociaż nie ukrywam Ward w wersji totalnego debila wygląda słodko. *____* Nie stanął na podium, no ale jak na pierwsze GP zdobył dużo punktów. Więcej niż ci co stale jeżdżą, a więc hello! Gdzie twoja radość Darcy?! ._. Już nie rób z siebie takiego pana i władcy tylko się ładnie ciesz z nami. :D Niech on nigdzie nie wylatuje! :C Niech zostanie przy Dagmarze, no przecież tak nie można.. Jeden cały tydzień miej dla swojej dziewczyny, no i drugi też, z wyjątkiem niedzieli, hahaha. Jeden dzień na żużel zupełnie starczy, chociaż już widzę minę Rudzielca "ŁAT DA FAK?! O.O" Nigdy się na to nie zgodzi, a przecież bylibyście udaną rodzinką z trójką dzieci, które aż się rwą do przekrzykiwania jednego przez drugie. *____* Czyż to nie jest piękne? JEST! xD Hahhahahahaha, właśnie wyobraziłam sobie Darcyego z dziećmi na rękach, który stara się je jakoś pocieszyć opowiadając o tym jaki to był kiedyś młody, piękny, uwodzicielski i przedewszystkim głupi. xD Mogę szukać przyznania racji ze strony Holdera, bo wiem, że on na pewno by chciał zostać wujkiem, a więc TRZEBA spełnić jego marzenie. Czekam na to z niecierpliwością! (y) Koniec mojego zacnego przemówienia, bo ilekroć mam obraz Warda z dziećmi przed oczami tylekroć płaczę ze śmiechu i prawie spadam z krzesła. Życzę weny, do następnego! ;*
OdpowiedzUsuńNo chyba żartujesz z tym końcem!
OdpowiedzUsuńJak można się nie starać, jeśli czeka na ciebie ciasto czekoladowe. Najlepsza motywacja na świecie. :D Czy on serio myśli, że osiągnięciem jest tylko podium? 12 punktów i półfinał w pierwszym turnieju jako pełnoprawnego uczestnika GP to mało?! Chyba ktoś dawno nie palnął mu w ten rudy łeb.
Śmieszy mnie taka wersja Darcy'ego. Najwyraźniej nie tylko mnie, bo koledzy nie szczędzą słów. :D Tak trzymać panowie, zakochany Ward to już nie ten sam Ward. :D
O mamo, już się boję tej niespodzianki. Znaczy, bardziej przerażająca byłaby perspektywa tego co on wymyślił. Ale i tak nuta niepewności, ale i ciekawości jest. :D
Czekam na następny, mam nadzieję, że szybko się pojawi. :D
W wolnej chwili zapraszam na lie-to-love.blogspot.com i the-first-life.blogspot.com na nowe rozdziały :)
UsuńNo ideolo! Ja chcę wiedzieć co to za niespodzianka! Już, teraz, zaraz :-) skoro tak bardzo lubisz piegusa to wbijaj na www.my-little-place-on-earth.blogspot.com
OdpowiedzUsuńW końcu tam coś napisałam ;). Już chce następny rozdział! :D
Życzę weny i pozdrawiam :)
speedwayfanka
Zapraszam na nowość na www.speedway-and-dreams.bloog.pl
OdpowiedzUsuńCuuuuudeńko ! <3 Zapraszam do siebie http://dziekitobiewiemcotomilosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńIle mozna czekac? ;/
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowość na www.speedway-and-dreams.bloog.pl
OdpowiedzUsuń