sobota, 12 stycznia 2013

Chapter Fourteen

Wybaczcie mi tak długą nieobecność, ale cóż sesja tuż, tuż i ostatnio na głowie mam same koła i zaliczenia. Ty samym nie obiecuj szybko nowości, bu naprawdę dużo nauki przede mną. Ten rozdział jest trochę nie do końca dopracowany, ale chciałam Wam w końcu coś dodać i mam nadzieję, że chociaż kogoś to ucieszy  :)


Wydawało by się, że po ostatnich wydarzeniach zazdrość Darcego całkowicie przejdzie do historii, ale tak się nie stało. Radość po wejściu do play off’ów szybko zamieniała się w narastające frustracje i złość. Ważnym powodem złego samopoczucia Australijczyka, była jego postawa w meczu o wejście do finału z Tarnowem. Choć anioły odniosły na terenie gospodarzy dość dobry wynik tracąc tylko, albo aż 6 punktów to on sam do tego rezultatu dorzucił skromne 4 punkty. I tak właśnie zaczęły się problemy. Dagmara próbując jakoś go pocieszyć znalazła się o złej godzinie w jego pokoju. W napadzie złości zazwyczaj bezkonfliktowego kangura, usłyszała kilka nieprzyjemnych słów i bez pożegnania wróciła do swojego miasta. To była ich pierwsza kłótnia i Polka po części rozumiejąc jego frustracje, nie mogła niestety pojąć jego napadu, a już tym bardziej tego jak bez żalu wyrzucił ją z pokoju. Nie napisał nawet żadnej wiadomości, a tym bardziej nie przeprosił. Jak już jednak łaskawie zjawił się Toruniu to pierwsze, co zrobił to broń Boże nie był żaden całus, ani przeprosiny. Od razu urządził awanturę wypluwając z siebie wszystkie żale na temat Dawida. Studentka, jakoś próbowała go uspokoić mówiąc, że to przecież zwykły kolega z pracy, którą na dodatek kończy już niedługo, bo na koniec września. Nie za wiele to dało, bo nawet po tym padło pod adresem chłopaka wiele nieprzyjemnych słów. 
Z początku łagodna Dagmara z czasem również dała się ponieść emocjom i wyrzuciła chłopaka za drzwi, mówiąc że dopóki jej nie przeprosi za ostatnie zachowanie ma się jej na oczy nie pokazywać. I tak właśnie Australijczyk wylądował w hotelowym pokoju, mając za ścianą przyjaciela. Dał mu znać, że jest obok i dosłownie po niecałej minucie nie był już sam. Holder był bardzo zdziwiony tym, że Ward zameldował się w hotelu, bo od dłuższego czasu nocował u blondynki. Śmiał się nawet z niego czasami mówiąc, że on już właściwie powinien się zameldować w Toruniu, a może nawet zmienić obywatelstwo.
-Możesz mi powiedzieć, co Ty tu robisz tak w ogóle ?  - takie właśnie słowa usłyszał na wstępie, gdy wpuścił bruneta do swojego pokoju.
-Stoję nie widać - burknął pokazując mu swoją pozycję i posyłając mało przyjazne spojrzenie. Od meczu w Tarnowie był opryskliwy, ale z racji tego że Chris nie spędził z nim zbyt dużo czasu myślał, że już mu przeszło. Wszystko jednak wskazywało na to, że tak się jednak nie stało. 
-Gadaj, co jest grane i nie rób z siebie idioty - w takich sytuacjach brunet również przyjmował groźny ton, wiedząc że czasem musi sprowadzić na ziemie młodszego przyjaciela. Między nimi była różnica 5 lat i choć nie wydaje się to dużo to teraz, kiedy starszy z nich założył już własną rodzinę to czuł, że trzeba jakoś wpłynąć na zachowanie rudowłosego, który zdecydowanie za szybko wyfrunął z rodzinnego gniazda i brakowało mu rodzicielskiej kontroli. W taki właśnie sposób udało mu się właśnie wyciągnąć z niego wszelkie informacje, które przybrały formę prawie godzinnej opowieści. Holder jednak słuchał bardzo uważnie czując, jak z minuty na minutę narasta w nim złość. Mimo ogromnej sympatii, wręcz braterskiej miłości jaka ich łączyła czasami kompletnie nie potrafił pojąć zachowania Darcego. On często wybierał rozwiązania, których brunet nawet nie dostrzegał i wcale to nie były te dobre decyzję, a wręcz przeciwnie. Po tylu latach widział już kilka impulsywnych zachowań piegusa, ale ostatnimi czasy naprawdę bardzo się uspokoił i wydoroślał, a przynajmniej tak mu się wydawało. Potrafił spędzać czas na zabawie, ale nie była to już  zabawa w klubie do białego rana. Większość zawdzięczał Dagmarze, która zajmowała cały jego wolny czas i pozytywnie wpływała na jego zachowanie i nastawienie. Teraz jednak wrócił ten młody, niedojrzały i nieodpowiedzialny chłopak z Queensland, który dał się ponieść złości i zazdrości, a na pewno nie są to uczucia, którymi powinniśmy się kierować.
-Czy ja Ci nie mówiłem, żebyś dał spokój z tym kolesiem ? Przecież ona nie ma najmniejszego wpływu na to, jak ktoś na nią patrzy czy nie patrzy ! Myślisz, że w ogóle cokolwiek zauważyła ? Jesteś naprawdę kompletnym durniem, bo to jedyna dziewczyna, która z Tobą wytrzymuje, ba nawet świata poza tobą nie widzi, a Ty odwalasz takie numery - takie słowa w ustach najlepszego przyjaciela brzmią naprawę groźnie, bo nie słyszy się ich często. Jeżeli jednak coś wpłynie na taka reakcje to musi to być naprawę poważna sprawa.
-Ale wyrzucać za drzwi to mnie nie musiała nie sądzisz ? - Ward dalej obstawał przy swoim uparcie sądząc, że to on w tej całej sytuacji miał racje, a nie Polka.
-A Ty co zrobiłeś tydzień temu ? Pewnie nawet nie wiesz, że wtedy jak ją wygoniłeś z pokoju to po nocy wracała do Torunia, sama pociągiem ! Jak ja to usłyszałem to myślałem, że krew mnie zaleje ze złości na twoją głupotę, ale później pomyślałem, że na pewno już sobie wszystko wyjaśniliście, ale jak widać było inaczej...
-Jak to wracała pociągiem ? Skąd Ty to wiesz ? - zdziwił się, bo o niczym nie wiedział. Szczerze powiedziawszy nawet nie zastanawiał się na tym, gdzie wtedy poszła jego dziewczyna, ale teraz wydawało się to całkiem logiczne.
-Słyszałem, jak rozmawiała z Sealy na Skype. Stary, ja też czasami mam gorszy dzień czy to z powodu słabego wyniku, zmęczenie czy czegokolwiek innego. Zdarzy mi się wtedy powiedzieć, coś zupełnie nieświadomie, ale potem zawsze przepraszam. Kocham Sealy i nie chciałbym jej nigdy stracić, dlatego nauczyłem się tego, że do błędu należy się przyznać, a ona moje złe nastroje zawsze puszcza w niepamięć. Jeżeli Ty kochasz Dagę to też powinieneś to zrobić, bo to Ty nabroiłeś i musisz po sobie posprzątać - niewątpliwie starszy z Australijczyków miał rację i ten młodszy o tym doskonale widział. Problemem, jak zawsze było to, że nikt nie lubi się przyznawać do tego, że coś zrobił źle. Ale po raz kolejny Chris miła racje, bo przecież miłość wiąże się z kompromisami, a on właśnie na taki musiał pójść. W przeciwnym wypadku oboje by tak trwali w konflikcie nie rozmawiając ze sobą, a któreś z nich musiało wyciągnąć rękę na zgodę i w tym przypadku miał to być właśnie zawodnik toruńskich aniołów.
-Myślisz, że jak kupie wielki bukiet i padnę na kolana to mi wybaczy ? - spytał po dłuższym namyślę, który spędził przemierzając swój niewielki pokój. Zapewne gdyby tylko było to możliwe, to zrobiłby w nim od tego krążenia dziurę w podłodze.
-Jeżeli powiesz do tego jeszcze "przepraszam jestem największym dupkiem na świecie " to na pewno. Doba nie chodź tak, tylko rusz tyłek i idziemy po te kwiaty, bo same do Ciebie przecież nie przyjdą - zmobilizowany do działania podążył za przyjacielem.
Z pomocą taksówkarza w przeciągu półgodziny znaleźli kwiaciarnie, w której ktoś w końcu ich zrozumiał, bo w dwóch pierwszych nie było tak łatwo. W pierwszej pani kompletnie nie znała języka, a w drugim miejscu była tak podniecona ich widokiem, że nie w głowie było jej układanie kwiatów. Do trzech razy sztuka i faktycznie tym razem trafili dobrze.
-Tylko proszę niech to będzie naprawdę duży bukiet - powiedział poddenerwowany, gdy kobieta zabierała się za układanie.
-Rozumiem, że mocno Pan nabroił - uśmiechnęła się delikatnie widząc jego zakłopotanie. Przyjaciel jednak postanowił go wyręczyć w odpowiedzi.
-Oj nabroił i miejmy nadzieje, że to pomoże, bo jak nie to ja z nim zwariuje - ekspedientka mocno zaciskała usta, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Tylko oni z poważnych sytuacji potrafili uczynić coś śmiesznego, a przynajmniej jeden z nich. Przez kolejne 20 minut Holder tak się rozgadał, że wszystko było jasne i młoda florystka, dokładnie wiedziała, co tak naprawdę zrobił Darcy. Właściwie to nawet mogłaby powiedzieć, że już dobrze zna relacje Polki i Australijczyka.
Na szczęście udało mu się jakoś dotrwać do samego końca opowieści przyjaciela i z pięknym, dużym bukietem opuścił niewielką kwiaciarnie. Wyszedł z niej tak szybko, że Chris musiał go dogonić.
-Poczekał byś na mnie, a nie - mruknął, gdy już znalazł się z nim na równi. Rudowłosy, jednak całkowicie zignorował jego wypowiedź rozglądając się w poszukiwaniu postoju taksówek. Na horyzoncie w końcu pojawiła się jedna, dlatego przyspieszył kroku.
-Co Ty wyprawiasz ? - zdziwił się, kiedy Holder również wpakował swoje cztery litery do auta.
-Jak to co ? Chyba nie myślałeś, że odpuszczę sobie to, jak przepraszasz na kolanach - szeroki uśmiech bruneta wcale nie poprawił mu nastroju. On żył w niepewności i w obawie, że blondynka może nie okazać mu zrozumienia, ba nawet może go nie wysłuchać, nie otwierając mu drzwi, a kompan z drużyny najnormalniej w świecie miał z tego wszystkiego niezły ubaw. W duchu przysiągł sobie, że gdy doczeka jakiegoś małego kryzysu w związku kumpla to odwdzięczy mu się tym samym. Naprawdę czasami zadziwiało go to, jak szybko się zaprzyjaźnili zwarzywszy na to, jak się w niektórych kwestiach różnią. Może wspólne podróże i poczucie humoru odegrały tu największą rolę, połączyły ich tak, jak wspólna pasja. Hobby to coś, co naprawdę potrafi połączyć ludzi i często rodzą się z tego naprawdę piękne przyjaźnie, ale również i głębsze uczucia. Droga do mieszkania młodej studentki minęła mu na rozmyślaniu o tym, co jej powie, gdy ja zobaczy. Dokładnie przeanalizował sobie to, co powinien wyrazić słowami, ale wiadomo że w decydującym momencie i tak zapominamy, co chcieliśmy powiedzieć. Poddenerwowany zapłacił za kurs i wysiadł z taksówki. Wolnym krokiem ruszył w stronę bloku, w którym mieszkała jego dziewczyna, a Chris wiernie dotrzymywał mu kroku. Chyba wyczuł, że lepiej w tej sytuacji się już nie odzywać, bo od złapania taryfy nie powiedział już ani słowa.
            Kiedy znalazł się pod odpowiednimi drzwiami jego stres sięgnął zenitu, a strach czuć było na odległość. Jako człowiek raczej niedoświadczony w długotrwałych związkach nie przywykł do przepraszania. Wcześniej dziewczyny pojawiały się i znikały, nie zostawiając w jego życiu jakiegoś większego śladu. Teraz już było inaczej, a Dagmara nie należała do tych, które zwracają uwagę na jego nazwisko i na to, że z racji uprawianego sportu ma nieco więcej pieniędzy niż przeciętny Kowalski. Zasługiwała tym samym na szacunek i na to, aby usłyszeć to jedno ważne słowo. Przed zapukaniem do jej drzwi wziął jeszcze jeden głęboki wdech i przyłożył dłoń do drewna. Minęło kilka sekund, zanim zobaczył w nich Polkę, ale dla niego te sekundy były, jak długie, niekończące się tortury. Widok dziewczyny w krótkim szlafroku nie ułatwiał mu sytuacji, bo trudno było mu się skupić na wygłoszeniu przygotowanej przemowy, gdy aż ręce świerzbiły go, aby go z niej ściągnąć. Szybko odgonił od siebie wszystkie niepotrzebne myśli i przyjął pozycję, którą tak bardzo chciał zobaczyć Holder. Z bukietem kwiatów zwróconym w stronę dziewczyny i klęcząc, zaczął nieskładnie ją przepraszać.
-Bo ja naprawdę nie chciałem… Jestem największym durniem na świecie, ale Cię kocham i wygadywałem same bzdury, ale wcale tak nie myślę. I wcale nie chciałem Cię wtedy wyrzucić z pokoju i przepraszam, wybaczysz takiemu idiocie, jak ja ? – spojrzał na nią błagalnym wzrokiem, bo jej twarz wciąż nie wyrażała żadnych emocji. On skończył już mówić, ale wyglądało na to, że Dagmarze nie śpieszy się do tego, aby cokolwiek powiedzieć. Uważnie mierzyła go wzrokiem, który wydawał się trochę chłodny, a to nie wróżyło najlepiej. Później spojrzała za plecy rudowłosego Australijczyka, gdzie stał jego rodak z minimalnym uśmiechem na ustach. Pokazał jej uniesiony do góry kciuk, tak żeby zauważyła to tylko ona. Po naprawdę długiej i nieprzyjemnej dla niego chwili Polka najnormalniej w świcie zaczęła się głośno śmiać, jakby to była najnaturalniejsza z ludzkich reakcji. Darcy zdezorientowany spojrzał to na dziewczynę to na bruneta i kompletnie nie widział, co ten „atak rozbawienia” może oznaczać dla niego.
-Wstawaj z tych kolan wariacie – powiedziała wciąż się szczerząc, a on jej oczywiście posłuchał. Poczekał na jej ruch, bo wciąż nie wiedział na czym stoi. Dopiero, gdy poczuł jej ciepłe wargi na swoich wiedział, że przeprosiny zostały przyjęte. Przycisnął ją mocno do siebie tak jakby obawiał się, że zaraz mu ucieknie.
-Kochani ja tu wciąż jestem, jakbyście mieli jakieś wątpliwości – rzekł Holder już nieco zniecierpliwionym czułościami, jakie wymieniali między sobą jego przyjaciele.
-Jakże moglibyśmy o Tobie zapomnieć brodaczu – zaśmiała się blondynka, wpuszczając żużlowców do mieszkania, bo wcześniej cały czas stali w progu. Po wejściu do środka, poszukała jakiegoś wazonu, który nadawałby się do przechowania tak wielkiego bukietu kwiatów. Ward wiernie jej w tym towarzyszył przytulając się do jej pleców.
-Masz coś w lodówce ? – brunet nagle również pojawił się w kuchni i nie czekając na odpowiedz otworzył sobie lodówkę. Przyjrzał się dokładnie jej zawartości, a później zwrócił wzrok w stronę pary, przyjaciel obdarzył do karcącym spojrzeniem. –No co przez to całe szukanie kwiaciarni zgłodniałem i burczy mi w brzuszku – pogłaskał się po nim układając usta w kształt podkowy.
-Nie krępuj się bierz, co chcesz, a jak chcesz to mogę Ci coś zrobić.
-Naprawdę ? Mówiłem Ci już, że jesteś the best ? Widzisz chłopie lepszej dziewczyny to Ty nie znajdziesz. Toleruje twoją głupotę i jeszcze zrobi mi coś do jedzenia ! – radość 25-latka nie miała granic, a oni odpowiedzieli mu tylko głośnym śmiechem.  Tak właśnie zakończyła się ich pierwsza kłótnia, na przygotowywaniu posiłku, dla dwóch jak się później okazało wygłodniałych Australijczyków.
            Po godzinie żużlowcy byli już najedzeni, a Dagmara przyglądała się im popijając herbatę. Siedziała na skórzanej kanapie, gdzie później pojawił się również Darcy. Przytulił się do niej wdychając zapach, jej świeżo umytych włosów, które pachniały truskawkami. Już miał zamiar pocałow jej szyje, kiedy miejsce obok nich zajął Chris.
-Czy Ty nie wybierasz się już czasem do hotelu ? – spytał z nadzieją, że zaraz zostanie z blondynką sam i nadrobi ten głupio stracony czas. Nie często miał przecież okazję do tego, by nawet najnormalniej w świecie poleżeć obok niej w łóżku i porozmawiać o tym, jak jej minął czas bez niego.
-Nie Daga ma bardzo wygodną kanapę i zamierzam tu dziś spać. Chyba nie masz nic przeciwko prawda ? Przecież nie będę się nudził sam w pokoju, jak mogę miło spędzić czas z Wami, moimi ukochanymi gołąbeczkami – mina 20-latka mówiła wszystko i w tym przypadku nie potrzebne były naprawdę żadne słowa. Na jej widok zarówno blondynka, jak i brunet wybuchnęli śmiechem.
-Wybacz stary, syna spłodzisz kiedy indziej – Holder poklepał go pocieszająco po plecach i wychylił się po leżącego nieopodal pilota by po chwili skakać po kanałach w poszukiwaniu czegoś interesującego.         
 
            Był już październik, a sytuacja dla drużyny Unibaxu była już niemalże jasna. Po całym zamieszaniu związanym z rewanżowym meczem z Tarnowem kibicie przez chwilę żyli tym, że Toruń bez żadnej walki jest już w finale. To jednak nie potrwało długo, bo 23 września odbył się mecz na Motoarenie, który zakończył się remisem. Oznaczało to, że pozostawała tylko walka o brąz, a apetyt na złoto był naprawę wielki. Na szczęście miasto miało czym żyć, a mianowicie kończącą się rundą Grand Prix, która w tym decydującym momencie miała się skończyć właśnie w grodzie Kopernika. Przygotowania do tej imprezy trwały już od bardzo dawana, ale takie zauważalne dla oka fana działania rozpoczęły się w poniedziałek, 5 dni przed samymi zawodami. Sytuacja była tym bardziej interesująca ze względu na to, że liderem w cyklu był Chris Holder, zawodnik miejscowego klubu, darzony niezwykła sympatią. Nie raz na meczu ligowym kibice pokazywali swoje wsparcie dla niego i jego dwóch rodaków przychodząc na stadion z Australijskimi flagami. W tą żużlową sobotę nie było inaczej. Choć pogoda nie dopisała to prawdziwi fanatycy speedwaya nie zawiedli. Licznie przyszli najpierw do strefy dla kibica, czekając na autografy swoich ulubieńców, a później przenieśli się na jeden z najpiękniejszych, żużlowych obiektów. Atmosfera była niesamowita, każdy kto interesuje się tym sportem chyba chciałby ją poczuć. Gdy rozbrzmiał hymn, a wszyscy kibice śpiewali go razem to można było poczuć przyjemne dreszcze spowodowane tymi emocjami, ta atmosferą. Mimo deszczu, który towarzyszył zawodnikom podczas prezentacji kibice rozgrzewali się w ten chłodny październikowy wieczór głośnymi okrzykami. Wśród nich chyba największym dopingiem mógł cieszyć się właśnie Chris, wspierany przez licznie przybyłych kibiców miejscowego Unibaxu.
            Niestety zawody rozpoczęły się z lekkim opóźnieniem, ale padający prawie cały dzień deszcz nie pozwolił na ich rozpoczęcie zgodnie z czasem. Najważniejsze było to, że organizatorzy stanęli na wysokości zadania, a tor był doskonale przygotowany i w końcu można było zobaczyć pierwszy bieg wieczoru. Mimo gorącego dopingu dla polskiego reprezentanta nie udało mu się przywieźć żadnych punktów, ale nikt nie mógł mieć żalu czy pretensji do Jarosława Hampela. Po tak ciężkiej kontuzji, która na dość długo wykluczyła go z rywalizacji, cieszył choćby jeden mały punkcik. Już w drugiej odsłonie Polacy cieszyli się ze zwycięstwa Golloba, który zawsze dobrze czuł się na toruńskim owalu. On dostał głośny doping, zaś Pedersen sporą porcję gwizdów, które towarzyszyły mu już do samego końca. Pierwszą serie zakończyło efektywne zwycięstwo lidera klasyfikacji. Po drugiej serii startów było widać, jak bardzo Australijczyk jest zmobilizowany do zdobycia upragnionego tytułu. Dobrze prezentował się również Tomek, który do  trzech oczek dorzucił jeszcze dwa.  W kolejnych odsłonach swoją sytuacje poprawił nieco wicelider zdobywając pierwszą tego wieczora trójkę. W biegu 13 doszło już do spotkania dwóch najważniejszych tego wieczora zawodników. Lider klasyfikacji zmierzył się w z depczącym mu po piętach wiceliderem wygrywając to starcie bezapelacyjnie. Z biegu na bieg czuć było narastające emocje, a doping stawał się chyba coraz głośniejszy. Na pewno nikt, kto znalazł się w tym dniu na Motoarenie nie mógł powiedzieć, że to były nudne zawody. Po pierwsze to w SGP było wręcz nie możliwe, a po drugie dzisiaj wszystko miało stać się jasne, kto zostanie Indywidualnym Mistrzem Świata. Fani doczekali się półfinałów, które zasiliło dwóch Polaków : Gollob i Janowski, a także Holder, Vaculik, Hancock, Pedersen, Sajfutdinow oraz Lindbaeck. W pamięci tych osób, które widziały na tym stadionie pierwsze GP na pewno było to wspaniałe polskie podium, które w tym momencie było już nie realne. Ważne jednak było, że mamy w półfinałach swoich reprezentantów. Niestety obaj musieli się spotkać w jednym biegu. Mianowicie pod taśma znaleźli się Tomasz, Maciej, Martin i Greg. Start okazał się nierówny i trzeba było go powtórzyć, ale dla biało-czerwonych istotne było to, że kapitan naszej reprezentacji pewnie dostał się do ścisłego finału zdobywając trzy oczka. Drugi z Polaków musiał się niestety obejść smakiem i cieszyć z sukcesu kolegi z drużyny, który dojechał do mety jako drugi. Teraz na kibiców czekało prawdziwe starcie gigantów, które mogło zadecydować o wszystkim. Wystarczyło by Nicki nie wszedł do finału, a puchar znalazłby się u najmłodszego w historii. Oczywiste było, że walka będzie ostra, ale gdy doszło do upadku nikt nie przypuszczał, że zakończy się to właśnie w taki sposób. Sytuacja była trudna, bo obaj walczyli o to najważniejsze trofeum i obaj zrobili to trochę zbyt agresywnie. Pedersen czekał tylko na decyzje sędziego licząc na wykluczenie swojego największego rywala, ale nie doczekał się tego. W przypływie wszystkim znanej agresji podszedł do młodszego kolegi i powiedział mu coś, co na pewno nie było przyjemne. Kibice obserwowali całą sytuacje na telebimie, a gdy doszło do szarpaniny głośne gwizdy rozniosły się po całym stadionie. Duńczyk przez całe spotkanie był właśnie tak witany pod taśmą, ale teraz gdy prowokował pupila publiczności wszystko wezbrało jedynie na sile. Nikt nie spodziewał się, aż takich emocji i to już nawet niesportowych. Dla załagodzenia sprawy kończący swoje występy w GP Crump postanowił wziąć na bok rodaka i uspokoić, by z czystą od agresji głową stanął pod taśmą i pokazał na torze, kto jest tak naprawdę lepszy. Czwórka zawodników ponownie stanęła pod taśmą i już po kilku metrach stadion oszalał. Wszystko wskazywało na to, że tytuł zdobędzie Holder,  bo Nicki jechał na trzeciej pozycji, co nie dawało mu już szansy na walkę. Kiedy Chris skończył ostatnie kółko radość była niesamowita. Cieszył się nowy mistrz, jego team, jego rodzina, inni zawodnicy, kibice. W oczach niektórych można nawet było zauważyć łzy szczęścia. To była chwila, dla której warto wydać każde pieniądze. Najmłodszy mistrz w historii został podrzucony przez innych do góry, a później ściskany przez wszystkich których spotkał na swojej drodze. Po jego minie widać było, że jeszcze w to nie wierzył, jeszcze to do niego nie dotarło. Wszystko działo się tak szybko, że miał do tego prawo. Był już zwycięzcą, ale miał przed sobą ostatni bieg, do którego trzeba było się przygotować. Zwarty i gotowy po raz ostatni tego dnia staną pod taśmą i wystrzelił z niej, jak z katapulty. Chciał przypieczętować swój trumf stając tego dnia dwa razy na podium. Wszystko wskazywało na to, że się uda ale w pewnym momencie niestety sprzęt pokrzyżował mu plany. Trochę zawiedzony zjechał na trawę machając do kibiców. Chyba szybko zapomniał o takiej sprzętowej porażce w obliczu tego, co teraz przednim. Razem z Gregiem przejechał honorowe kółko dziękując za tak, głośny doping, a później przyszedł czas na dekoracje triumfatorów tego wieczoru. Holder chciał dzielić go z najważniejszymi osobami w swoim życiu więc z parku wyszedł trzymając na rękach małego Maxa. Trzymając synka delektował się okrzykami, które brzmiały : „CHRIS, CHRIS, CHRIS HOLDER” .                        
  

22 komentarze:

  1. To była jedna z najpiękniejszych w jakich mogłam brać udział. Dzień na pewno zapiszę się w mojej pamięci do końca mojego życia. Chciałabym coś więcej napisać, ale jakoś nie potrafię. Wiedz tylko, że z wielkim uśmiechem odwiedzam Twój blog, sprawia mi naprawdę wielką przyjemność czytanie Twoich rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział jest genialny.. A przeprosiny Darcyego to już w ogóle bajka. Z niecierpliwością czekam na kolejny, również wspaniały rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. mam dreszcze jak czytam! dobrze, że Ward zrozumiał co nieco. Zaczynam go lubić coraz bardziej, ale mam nadzieje, że na dystans! Trzymam za nich mocno kciuki :D i czeeeeeeeeekam na następny!:D

    OdpowiedzUsuń
  4. oo, widzę, że chyba będę mieć zajęcie na ferie w postaci nadrabiania Twojego bloga. ^^
    zapraszam na http://szpilkinazuzlu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniale jest uczestniczyć w takim wydarzeniu. Jak będę już stara i będę miała dzieci albo wnuki to im powiem, że byłam na zawodach kiedy Chris Holder został najmłodszym Mistrzem Świata i jakie to były cudowne zawody :) Co do rozdziału, to teksty Chrisa są cudowne <3 Tekst "Wybacz stary, syna spłodzisz kiedy indziej" rozłożył mnie na łopatki hahahahaha A Darcego błagającego na kolanach o wybaczenie sama chciałabym zobaczyć :D
    P.S. Owocnej nauki i zaliczenia wszystkiego ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No więc tak: co do walkowera to szczerze wierzyłam, że sędzia utrzyma go i Gorzów pojedzie w finale z Toruniem. Jednak jak nie potrafi się liczyć, tłumacząc że nie miało się pod ręką kalkulatora( przy czym każda komórka go ma) to już jest popelina na maksa.
    Teraz co do GP: od zawsze kibicowałam Gollobowi, Hancockowi i Pedersenowi, więc wolałabym żeby to właśnie Nicki został mistrzem ;) No ale Holder też jest spoko ;)
    A Darcy jak zwykle najpierw mówi potem myśli ;) Jak chyba każdy facet ;) Czekam na następny i http://with-nothing-to-lose.blogspot.com/ i http://just-one-step-closer.blogspot.com/ zapraszam na nowości ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Te przeprosiny Darcy'ego *.* No i Chris :D Wszystko świetnie napisane ;3 Rozdział bajeczny ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na rozdział Trzydziesty drugi: http://speedway-story-love-story.blog.pl/2013/01/12/rozdzial-trzydziesty-drugi/ :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział wspaniały !Czekam na next i zapraszam do mnie http://girls-love-speedway.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny ;*
    czekam na nastepny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. No rozdział niesamowity..... kiedy dodasz następny??
    + zapraszam speedway-is-my-love.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. NIESAMOWITE ;)
    Chce kolejny, kolejny i jeszcze raz kolejny!;*
    +zapraszam do siebie; )http://speedwayinmylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowości !
      +http://speedwayinmylife.blogspot.com/ ;)

      Usuń
  13. Najpiękniejsze SGP EVER :DD Kiedy zobaczyłam, że Chris został IMŚ to oszalałam *.* A przed zawodami był taki mega wyluzowany i uśmiechnięty :)
    A i zrobiłabym to samo co Chris - pojechałabym zobaczyć jak Darcy przeprasza, a i wzięłabym ze sobą jeszcze kamere xD
    https://www.facebook.com/photo.php?v=4973723942309 nowy zapraszam xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham to opowiadanie! Dodaj jak najszybciej nowy!

    OdpowiedzUsuń
  15. Nowy rozdział: http://lie-is-my-life.blog.pl/ <------ zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne *.*
    zapraszam do mnie http://speedwayinmylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolejny!
      ++Zapraszam na nowości !
      +http://speedwayinmylife.blogspot.com/ ;

      Usuń
  17. kochana zapraszam do siebie na kolejny rozdział http://newlifestoryspd.blogspot.co.uk/2013/01/separation-sixteen.html i czekam u Ciebie na jakąś nowość!:D

    OdpowiedzUsuń
  18. Nowy rozdział: http://new-life-new-chance.blog.pl/2013/01/23/84/ :D

    OdpowiedzUsuń
  19. W końcu udało się nam przeczytać wszystkie rozdziały !!! Fajna Historia!!
    Zapraszamy do nas na www.darcyward.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny! Świetny! :) <3 i zapraszam na nowość http://love-speedway-life.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń