środa, 2 stycznia 2013

Chapter Thirteen

Miało się coś dziać i się dzieje, choć przyznam się szczerze, że w trakcie pisania zmieniłam nieco swoje plany. Dzięki temu mam już pomysł na kolejną odsłonę i chyba na resztę opowiadania, ale mam jeszcze pewne wątpliwości do tego, czy tak to rozwinę. Dobra koniec gadania i miłego czytania :)


            Zdarza się tak, że gdy przez dłuższy okres czasu spotykają nas same pozytywne rzeczy, czekamy tylko na to, aż to co dobre się skończy. Niejedni mówią, że po każdej burzy wychodzi słońce, ale czy po słońcu nie pojawia się też burza ?  Nie ma chyba nikogo, którego życie byłoby usłane pasmem wiecznych zwycięstw, pozbawione jakichkolwiek porażek. Darcy doświadczył nie jednej przegranej w zawodach żużlowych, ale nie ominęły go także zawody miłosne, czy rozczarowanie druga osobą. Tym razem na jego drodze pojawił się inny problem – zazdrość. Sam nie potrafił wytłumaczyć tego, kiedy do tego doszło, ale zaczęło mu przeszkadzać to, że Dagmara spędza tak dużo czasu z Mają i Dawidem. O ile dziewczyna nie stanowiła źródła jego negatywnych emocji to chłopak już tak. Za każdym razem, gdy on był w Anglii lub w Szwecji, nie mogąc spędzić czasu ze swoją dziewczyną to dzwonił do niej, kiedy tylko była na to chwila. Wiadomości i telefony były jedyną formą, dzięki której tacy sportowcy, jak on mogą się komunikować z najbliższymi, nie mogąc im w danej sytuacji towarzyszyć. Nie byłoby w tym nic złego, ale za każdym razem, gdy rozmawiał z Polką słyszał w tle głosy. Zawsze pytał, co porabia i szczerze odpowiadała, że akurat siedzi u koleżanki z pracy, a to trójką wyskoczyli na kręgle, czy piwo. Niepokoił go fakt, że tak dużo czasu spędzą z innym facetem, w dodatku miał nieodparte wrażenie, że on nie patrzy na nią, jak na zwykła koleżankę. Parę razy już go widział i za każdym razem w jego stronę posyłał pogardliwe spojrzenia, a w blondynkę wpatrzony był, jak w obrazek. Swoimi spostrzeżeniami podzieli się oczywiście z Chrisem, bo on był mu najbliższy i na jego pomoc zawsze mógł liczyć. Tym razem jednak Holder według niego zbagatelizował sprawę mówiąc jedynie, że ma piękną dziewczynę i inni będą się za nią oglądać, a on musi się z tym pogodzić, najważniejsze jest to, że ona chce być z nim. Zapominał jednak o tym, że w ich sportowym życiu nie ma za wiele czasu dla rodziny i bliskich, a inni mając trochę nie do końca czyste zamiary mogą tą sytuację wykorzystać. Postawił przed sobą pewne zadanie – musi porozmawiać o swoich uczuciach ze swoją dziewczyną.

            Nadszedł dzień, w którym w końcu mogli się zobaczyć i jak zazwyczaj była to żużlowa niedziela. Tym razem mecz miał mieć miejsce w Toruniu, dlatego Darcy już wcześnie rano pojawił się w mieszkaniu blondynki, z dwoma tekturowymi kubkami kawy i świeżymi rogalikami. Dziewczyna była trochę zaspana, ale na jego widok od razu się rozpromieniła, jak zawsze powitała go czułym całusem, który sprawiał, że przez chwilę zapominał o wszystkim. Tylko przy niej potrafił od tak wypędzić z głowy te wszystkie sportowe emocję, wątpliwości i presję. Wystarczyło mu, że mógł siedzieć obok niej, trzymać za rękę, cieszyć się ciepłem jej ciała i uśmiechem, który w jego obecności nigdy nie znikał z jej twarzy.
-Proponuje wziąć tą niesamowicie pachnąca kawę i to, co chowasz w tej torebce i położyć się do łóżka co Ty na to ?  - raczej nie czekała na jego odpowiedź, bo pociągnęła go za sobą do swojej sypialni. Pierwsza zajęła miejsce na materacu, a zaraz potem dołączył do niej chłopak. Przytulając się jedli wspólnie śniadanie popijać je ulubionym, ciepłym napojem.
-Jak dobrze byłoby Cię tak mieć na co dzień – zrobiła smutna minę układając głowę, na jakiego klatce piersiowej, która równomiernie unosiła się i opadała.
-Odbijemy to sobie obiecuje i uwierz, że ja też wolałbym być z Tobą – w ramach uwiarygodnienia swoich słów złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Z każda chwilą stawał się on coraz bardziej namiętny i trudno było mu w tej chwili skupić się na czymkolwiek innym. Jego dłoń swobodnie wsunęła się pod luźna koszulkę Polki badając poszczególne fragmenty jej ciała. Dziewczyna nie była mu dłużna, bo szybko pozbawiła go koszulki, która wylądowała na podłodze, gdzieś w roku pokoju. W taki sposób plan rozmowy z Dagmarą przynajmniej na jakiś czas został przełożony na później, bo w końcu są ważniejsze rzeczy, a to mogło poczekać. 
    Przez pozostałą cześć dnia, również nie pojawiła się odpowiednia sytuacja do poruszenia tego tematu. Darcy wolał w miłej atmosferze spacerować po Bulwarze, aniżeli zepsuć to wszystko niepotrzebną rozmową. Dodatkowo przyznanie się tej drugiej osobie, że jest się zazdrosnym wcale nie było takie łatwe. Może faktycznie najlepszym rozwiązanie było posłuchanie Chrisa i po prostu pozostawienie wszystkiego naturalnemu biegowi, bo to jego właśnie Polką trzymała za dłoń. To jego miała zamiar dopingować w dzisiejszym meczu i przy nim miała dziś zasnąć.
-Kochanie czy Ty się dobrze czujesz ? Trochę dziwnie się dziś zachowujesz – spojrzała na niego zatroskanym wzrokiem. Darcy szedł obok niej jedząc loda, tak jak ona, ale wydawał się trochę nieobecny. Zachowywał się tak, jakby coś go dręczyło.  
-Dziwnie ? Wydaje Ci się, może trochę stresuje się dzisiejszym meczem, ale jak już ubiorę kevlar to wszystko będzie w porządku.
-Na pewno ? – uniosła jedną brew do góry próbując coś z niego wyciągnąć.
-Potrzebujesz dowodu ? – na jego ustach pojawił się cwany uśmieszek, ale Polka niestety tego nie zauważyła. Domyśliła się, co jest grane dopiero, gdy zimne lody znalazły się na jej nosie i policzku.
-Ty wredna mendo - krzyknęła ruszając w pogoń za uciekającym rudzielcem. Jak na sportowca nie biegał, aż tak szybko bo dziewczyna bez trudu go dogoniła. Wskoczyła mu na plecy i nie tracąc czasu przyozdobiła jego piegowaty nos czekoladowymi lodami. -Teraz jesteśmy kwita - zaśmiała się widząc jego nadąsaną minę.
-Musisz to zlizać, bo inaczej nie zabiorę Cię na mecz - wykorzystanie małego szantażu zawsze było dobrym sposobem na to, żeby znów poczuć jej usta na swojej skórze. Nic nie działało na niego tak kojąco, jak ta niezwykle przyjemna czynność.
-Jak Ty mnie nie zabierzesz to zrobi to Chris - zaśmiała się głośno zaskakując z jego pleców i ponownie dotykając stabilnej powierzchni.
-Tak zapomniałem, że owinęłaś sobie wokół palca nie tylko mnie, ale również mojego przyjaciela, Sealy, a nawet Maxa - wciąż udawał poważnego, ale tak naprawdę w duchu skalał z radości, że może się z nią trochę podroczyć i powygłupiać. Zawsze wtedy towarzyszył jej taki uśmiech, którego na samym początku ich znajomości nie widział u młodej studentki.
-Taki mój urok skarbie - rozbawiona całą sytuacją zatrzymała się w miejscu zarzucając mu dłonie na szyi. Z racji tego, że miała na swoich nogach trampki musiała wspiąć się na palcach, aby dotknąć językiem jego nosa, a później wbić się w jego usta. 

                Mimo tego, że oboje woleliby dłużej cieszyć się tym dniem tylko razem, to czas jednak płynął nieubłaganie. Wolnym krokiem dotarli na stadion, gdzie już byli wszyscy zawodnicy, a przede wszystkim jego mechanicy, którzy przygotowywali sprzęt. Musiał już do nich dołączyć, bo przecież nie mógł zrzucić wszelkich obowiązków, tylko na ich barki. Niektóre czynności musiał wykonać sam, najlepiej wiedząc jakie ustawienia odpowiadają mu najbardziej. Dziewczyna w tym czasie przespacerowała się przez park maszyn witając ze wszystkimi członkami ekipy aniołów, którzy już doskonale ją znali. Udało jej się przez chwilę poplotkować z Chrisem, który pokazał jej kilka zabawnych zdjęć synka. Zganił ją też za to, że rzadko odzywa się do Sealy, która się już za nią stęskniła, a ona obiecała poprawę. Z uśmiechem na ustach pożegnała się z nim i ruszyła na trybunę znajdującą się nad parkiem. Tam siedziała na każdym meczu, wolała się nie kręcić obok zdenerwowanych zawodników i śpieszących się mechaników, bo mogłaby tylko tam niepotrzebnie przeszkadzać.  Zazwyczaj miejsce obok zajmowała Natalia, ale teraz gdy opalała tyłek w Hiszpanii miejsce było puste. Pomyślała przez chwilę, że może zadzwoni do Majki i zaproponuje jej wspólne oglądanie meczu, ale w ostatniej chwili przypomniała sobie, że koleżanka w tą niedziele pojechała w rodzinne strony odwiedzić rodziców i braci. Zdążyła się już pogodzić z myślą, że samotnie będzie dopingować swoją ukochaną drużynę, gdy rozdzwonił jej telefon.
-Witam fankę Unibaxu. Już na stadionie ? – po drugiej stronie odezwał się męski, sympatyczny głos Dawida.
-Żebyś wiedział fanie Chelsea Londyn. Już wygodnie się usadowiłam i podziwiam piękne widoki, sam też byś lepiej ruszył tyłek i poczuł tą adrenalinę  - zaśmiała się na samą myśl o tym, że chłopak mógłby się pojawić na stadionie. Lubił ten sport i często zdażało mu się oglądać Grand Prix, ale jakoś niezbyt często pojawiał się na Motoarenie. Tłumaczył to brakiem czasu i sił, ale przecież dla prawdziwego kibica to nie jest żaden argument.
-Tak się składa, że za 5 minut będę na miejscu i zastanawiam się czy nie ma tam czasem jakiegoś wolnego miejsca obok Ciebie, czy muszę udać się na strefę zieloną, gdzie już tylko zostały wolne siedzenia. Przygarniesz zbłąkanego wędrowca ? – ich rozmowy zawsze mniej więcej tak wyglądały. Lubili z siebie nawzajem żartować i na szczęście żadne nie czuło się przez to urażone, co pozwoliło im uniknąć jakiś niechcianych fochów.
-Jakie Ty masz dziś szczęście drogi współpracowniku. Tak się składa, że krzesełko po mej lewicy jest samotne, a ja mam taką fajną kartę, która pozwolić Ci je zająć – tak umówili się za 5 minut przy bramie, bo blondynka musiała mu jakoś przekazać wejściówkę. Gdy znalazła się w wyznaczonym miejscu brunet już na nią czekał i na szczęście bez żadnego problemu, ani też bez długiego oczekiwania dostał się do środka i razem ruszyli na swoje miejsca.
-Ładnie się ustawiłaś, stałe miejsce, dobry widok  - zaśmiał się, gdy siedzieli już na trybunach.
-Wiesz ma się te znajomości – puściła mu oczko śmiejąc się głośno. –A Ty cwaniaczku chociaż wiesz, w jakich kolorach kasków jeżdżą nasi czy potrzebna Ci mała instrukcja – widząc, jego oburzoną minę wybuchnęła jeszcze głośniejszym śmiechem zwracając na siebie uwagę. Jeden nieco już starszy pan spojrzał na nią spod byka i rozumiejąc, co może być takie śmieszne.
-Przepraszam za koleżankę, to z radości że w końcu zobaczy swoją australijską miłość – powiedział Dawid w stronę mężczyzny, który machnął na nich ręką ignorując ich dziecinne zachowanie. Dagmara szturchnęła chłopaka w bok, po czym wstała i podeszła do barierki ze swoim aparatem. Bardzo łatwo odszukała swoich dwóch ulubionych kangurów. Po kilku minutach i oni się zorientowali, że są na celowniku i jak zawsze w takich sytuacjach zaczęli pozować do wspólnych fotografii. Oczywiście nigdy nie były to normalne zdjęcia, bo gdy tych dwóch żużlowców znajduje się obok siebie to nic nie może być zwyczajne. Brunet zaintrygowany śmiechem koleżanki również dołączył do niej, aby zobaczyć co ją tak bawi. Wygłupy obcokrajowców skończyły się, gdy Darcy zobaczył obok swojej dziewczyny obiekt, który wzbudza w nim naprawdę negatywne emocje. Momentalnie zacisnął pięści i zmarszczył twarz w grymasie, który miał przypominać uprzejmy uśmiech.
-Spokojnie stary, bo Ci zaraz jakaś żyłka pęknie – Chris starał się jakoś pocieszyć kumpla poklepując go przy typ po ramieniu, ale po części go rozumiał. Też w końcu był facetem i jak każdy zdrowy mężczyzna byłby zirytowany, gdyby inny przedstawiciel płci brzydkiej znajdowałby się obok jego narzeczonej.  
-Mnie zaraz coś trafi, a nie pęknie – mruknął próbując skupić się na tym, co najważniejsze i odgonić głupie myśli, które właśnie kłębiły się w jego głowie.
-Tą złość wykorzystaj pozytywnie na torze i utrzesz gościowi nosa – taki właśnie miał plan. Zdobyć kilka cennych i ważnych punktów, pomóc drużynie w osiągnięciu zwycięstwa, a później wrócić z Dagmara do domu, gdzie tylko on będzie mógł się nią nacieszyć.
                To był bardzo istotny mecz dla drużyny z Torunia, który miał zdecydować o tym czy przechodzą dalej i będą walczył w play off’ach o upragniony tytuł, czy skończą poza pierwszą czwórką. Kibice przed rozpoczęciem spotkania mogli podziwiać walkę Częstochowian z Lesznem na telebimie. Chyba każdy kibic aniołów trzymał mocno kciuki za częstochowskie lwy, które nie zawiodły. To oznaczało, że torunianom wystarczy tylko remis z Gorzowem, aby wyeliminować byki z walki o podium. Radość kibiców, ale i samych zawodników była ogromna i dawała im dodatkowego kopa do działania. Teraz już wszystko zależało od nich i od tego, jak się dzisiaj spiszą.
             Dwa pierwsze biegi były wprost wymarzonym początkiem, ponieważ wygrane 5:1 przez gospodarzy dawały im już ośmiopunktową przewagę. W kolejnym gorzowianie odrobili dwa punkty za sprawą dobrej postawy  Zagara. Czwarta gonitwa rozpoczęła się obiecująco, ponieważ aniołom udało się wygrać start, jednak później na dystansie błąd Chrisa spowodował, że dwójka gości minęła go z łatwością, a on już nie zdołał odzyskać pozycji. Sytuację uratowały trzy punkty przywiezione przez Emila.  W kolejnym wyścigu rywalom ponownie udało się odrobić dwa punkty z już topniejącej do czterech punktów przewagi. Były zawodnik Unibaxu - Michael pokazał, że nie zapomniał jak się jeździ na Motoarenie. Humory toruńskich fanów speedwaya nieco się pogorszyły, gdy po raz kolejny drużynie przyjezdnej udało się zmniejszyć punktową zaliczkę do dwóch oczek. Już niewiele dzieliło ich od objęcia przewagi nad rywalem na jego własnym torze. Siódmy wyścig mógł się jednak podobać publiczności zgromadzonej na obiekcie, bo do końca można było podziwach walkę dwóch dobrych zawodników. Darcy do samego końca starał się jakoś wyprzedzić reprezentanta Polki, ale Tomasz okazał się bezbłędny nie po raz pierwszy popisując się świetną jadą na toruńskim owalu. Przed kolejną odsłoną pojawił się problem z oświetleniem, który jednak szybko udało się naprawić i nie wpłynęło to negatywnie na żużlowców, którzy dowieźli drugi z rzędu remis. Bieg dziewiąty pokazał świetną dyspozycję pary Miedziński –Ward, a Australijczyk był zdecydowanie głodny walki walcząc w swoim każdym biegu do samego końca, do samej mety. Tym razem udało mu się obronić swoją druga pozycję i dzięki temu fani mogli cieszyć się z wygranej 5:1. Obie drużyny prowadziły wyrównaną walkę, dlatego nikt chyba nie mógł narzekać na brak emocji. Oczywiście pewnie każdy kibic chciałby pewnego wejścia do play off’ów swojej drużyny, ale jaka jest przyjemność z oglądania jednostronnego widowiska ? Czy właśnie nie lepiej jest oglądać tą zaciętą rywalizację do samego końca i zwycięstwo tego, który po prostu w danym dniu okaże się lepszy ? Przed samymi biegami nominowanymi sytuacja wciąż nie była jasna, bo anioły miały tylko 2 punktową przewagę, a to dawało szansę na wygraną zarówno jednaj, jak i drugiej stronie. Wszystko miały wyjaśnić te dwa najważniejsze i najsilniejsze biegi, w który Toruń mieli reprezentować  :  Holder –Ward, Sullivan – Miedziński.
           Dagmara miała zamiar te ostatnie, decydujące gonitwy obejrzeć na stojąco tak, jak i większość innych kibiców. Emocje sięgały zenitu, a jej zaciśnięte kciuki zaczynały powoli boleć. Gardło od krzyków również, nie wydawało z siebie takich dźwięków, jak wcześniej. Nie miało to jednak znaczenia w obliczu tego, co miało stać się za chwilę. A wszystko za sprawą znanym wielu fanom, jako TurboTwins, Australijczyków. Pewna wygraną dali swojej drużynie awans do pierwszej czwórki Enea Ekstraligi, a cały stadion oszalał z radości w tym i ona, drobna studentka.  Nie mogła się doczekać kiedy wtuli się w jego ramiona i pogratuluje wygranej. Jakoś musiała wytrzymać do samego końca i cieszyć się również z ostatniego wygranego przez drużynę biegu, który zakończył mecz rezultatem 50:40. Po całym tym zamieszaniu, pomieszanym z radością i śpiewami zadowolonych z wygranej i awansu fanów,  jakoś udało jej się razem z Dawidem dotrzeć do parku maszyn. Nie chciała go tak zostawiać samego, a on sam wyraził chęć pogratulowania zawodnikom więc poszła tam razem z nim. Zanim jednak mogła w końcu zobaczyć tego, który najbardziej ją interesował musiało upłynąć trochę czasu. W końcu nieco znudzona wypatrzyła go na horyzoncie i energicznie podbiegła w jego stronę tonąc w jego silnym uścisku. Darcy kątem oka dostrzegł stojącego niedaleko bruneta, dlatego postanowił szybko i skutecznie się go pozbyć. Wciąż obejmując blondynkę uniósł są trochę do góry składając na jej ustach namiętny pocałunek, który doskonale pokazywał, co oboje do siebie czują. Całkowicie zapomnieli o ludziach, którzy cały czas kręcili się po parku maszyn. Dopiero słysząc gwizdy i oklaski kolegów z drużyny kangur odsunął się minimalnie od Polki.      
  -Kamil i Emil, dzieci nasze już możecie patrzeć dorośli przestali już świntuszyć – zaśmiał się Chris, który zawsze pojawiał się o odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu.
-Czuje się mega zdemoralizowany – do żartów postanowił się dołączyć również Adrian przybijając przysłowiowego żółwika z Holderem.
-Trzeba było zasłonić oczy tak, jak wtedy, gdy oglądasz horrory – Ward nie pozostawał dłużny kolegom lekko się im odgryzając i po chwili chowając nos pomiędzy szyją i ramieniem dziewczyny, wdychając jej delikatny zapach.
-Już nigdy więcej z Wami nic nie obejrzę – obudził się Miedziak po czym ruszył do swojego boksu, by pomóc mechanikom w pakowaniu sprzętu.
-I masz babo placek Adi się nam obraził idę go udobruchać – Chrispy pomachał do nich po czym zniknął z ich pola widzenia, a rudowłosy miał zamiar nadal cieszyć się z wygranej sam zdobywając własną nagrodę, a było nią doprowadzanie do dreszczy blondynki. Jej czułym punktem była szyja, o czym chłopak doskonale wiedział i bezwstydnie to właśnie wykorzystywał. Z ledwością udało jej się od niego oderwać odnajdując w sobie resztki zdrowego rozsądku. Trzymając się za ręce podeszli do wciąż stojącego niedaleko Dawida, który jednak nie miał już tak pogodnej miny, jak wcześniej, a przynajmniej tak się wydawało sportowcowi. Po raz kolejny tego miał powód do radości, bo po gratulacjach i szorstkim uściśnięciu dłoni, kolega Dagmary szybko opuścił stadion tłumacząc, że już musi uciekać. Australijczyk dopiął swego dającemu do zrozumienia, że nie ma z nim kompletnie żadnych szans, bo to on skradł serce tej małej studentce.    
 
 
  

13 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział... hehehe... zazdrosny Darcy ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski <3 *__*
    Pozdrawiem i juz niemoge doczekac sie nn.... :) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. strasznie mi się podoba :D Ward zazdrosny! prosze, prosze:D tutaj troche ostudzasz moja opinie na temat tego zuzlowca w realu ;p czekam na nastepny i zapraszam do mnie na nowosc!:D

    OdpowiedzUsuń
  4. noooooo i jak zwykle świetne. czekam na następne

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak naprawdę to zabrakło mi słów. I napiszę Ci tylko tyle, że miałam się zabrać za dalszą pracę nad moim rozdziałem, ale padłam. Jak tutaj coś po takim rozdziale napisać? ;( Załamałam się :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż mam powiedzieć...rozdział jest świetny! Chris jak zwykle mnie rozwala na łopatki hehe skąd ty bierzesz te teksty? :P Ależ z Darcego wredota, musi pokazać kto tu rządi hehe no, ciekawe co tam wymyślisz dalej, czekam na wiadomość o 14 ;) i nie chce niczego obiecywać, ale już może w ten weekend pojawi się Tai :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chris rozwala system :D
    A Darcy niech walczy, co mu się będzie jakiś Dawid rządził?! :P
    http://passion-with-friends.blogspot.com/2013/01/14.html nowość :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahaha no tak Chris jak zwykle rozwala mi system :D No i zazdrosny Darcy też robi swoje ^^ Czekam na kolejny i http://just-one-step-closer.blogspot.com/ zapraszam na nowość ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. jesteś zajebista! nic więcej nie powiem ale kocham cie! :)
    nowy rodział zapraszam :) http://love-speedway-life.blog.pl/
    Skayka

    OdpowiedzUsuń
  10. http://with-nothing-to-lose.blogspot.com/ zapraszam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  11. czekam na nowości!! i zapraszam do mnie! w końcu nowość :D http://newlifestoryspd.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń