Miało się coś dziać i się dzieje, choć przyznam się szczerze, że w trakcie pisania zmieniłam nieco swoje plany. Dzięki temu mam już pomysł na kolejną odsłonę i chyba na resztę opowiadania, ale mam jeszcze pewne wątpliwości do tego, czy tak to rozwinę. Dobra koniec gadania i miłego czytania :)
Zdarza się tak, że gdy przez dłuższy
okres czasu spotykają nas same pozytywne rzeczy, czekamy tylko na to, aż to co
dobre się skończy. Niejedni mówią, że po każdej burzy wychodzi słońce, ale czy
po słońcu nie pojawia się też burza ?
Nie ma chyba nikogo, którego życie byłoby usłane pasmem wiecznych
zwycięstw, pozbawione jakichkolwiek porażek. Darcy doświadczył nie jednej
przegranej w zawodach żużlowych, ale nie ominęły go także zawody miłosne,
czy rozczarowanie druga osobą. Tym razem na jego drodze pojawił
się inny problem – zazdrość. Sam nie potrafił wytłumaczyć tego, kiedy do tego
doszło, ale zaczęło mu przeszkadzać to, że Dagmara spędza tak dużo czasu z Mają
i Dawidem. O ile dziewczyna nie stanowiła źródła jego negatywnych emocji to
chłopak już tak. Za każdym razem, gdy on był w Anglii lub w Szwecji, nie mogąc spędzić
czasu ze swoją dziewczyną to dzwonił do niej, kiedy tylko była na to chwila. Wiadomości
i telefony były jedyną formą, dzięki której tacy sportowcy, jak on mogą się komunikować
z najbliższymi, nie mogąc im w danej sytuacji towarzyszyć. Nie byłoby w tym
nic złego, ale za każdym razem, gdy rozmawiał z Polką słyszał w tle głosy. Zawsze
pytał, co porabia i szczerze odpowiadała, że akurat siedzi u koleżanki z pracy,
a to trójką wyskoczyli na kręgle, czy piwo. Niepokoił go fakt, że tak dużo
czasu spędzą z innym facetem, w dodatku miał nieodparte wrażenie, że on nie
patrzy na nią, jak na zwykła koleżankę. Parę razy już go widział i za każdym
razem w jego stronę posyłał pogardliwe spojrzenia, a w blondynkę wpatrzony był,
jak w obrazek. Swoimi spostrzeżeniami podzieli się oczywiście z Chrisem, bo on
był mu najbliższy i na jego pomoc zawsze mógł liczyć. Tym razem jednak Holder
według niego zbagatelizował sprawę mówiąc jedynie, że ma piękną dziewczynę i
inni będą się za nią oglądać, a on musi się z tym pogodzić, najważniejsze jest
to, że ona chce być z nim. Zapominał jednak o tym, że w ich sportowym życiu nie
ma za wiele czasu dla rodziny i bliskich, a inni mając trochę nie do końca
czyste zamiary mogą tą sytuację wykorzystać. Postawił przed sobą pewne zadanie –
musi porozmawiać o swoich uczuciach ze swoją dziewczyną.
Nadszedł dzień, w którym w końcu mogli się zobaczyć i jak zazwyczaj była to żużlowa niedziela. Tym razem mecz miał mieć miejsce w Toruniu, dlatego Darcy już wcześnie rano pojawił się w mieszkaniu blondynki, z dwoma tekturowymi kubkami kawy i świeżymi rogalikami. Dziewczyna była trochę zaspana, ale na jego widok od razu się rozpromieniła, jak zawsze powitała go czułym całusem, który sprawiał, że przez chwilę zapominał o wszystkim. Tylko przy niej potrafił od tak wypędzić z głowy te wszystkie sportowe emocję, wątpliwości i presję. Wystarczyło mu, że mógł siedzieć obok niej, trzymać za rękę, cieszyć się ciepłem jej ciała i uśmiechem, który w jego obecności nigdy nie znikał z jej twarzy.
-Proponuje
wziąć tą niesamowicie pachnąca kawę i to, co chowasz w tej torebce i położyć się
do łóżka co Ty na to ? - raczej nie
czekała na jego odpowiedź, bo pociągnęła go za sobą do swojej sypialni. Pierwsza
zajęła miejsce na materacu, a zaraz potem dołączył do niej chłopak. Przytulając się jedli
wspólnie śniadanie popijać je ulubionym, ciepłym napojem.
-Jak
dobrze byłoby Cię tak mieć na co dzień – zrobiła smutna minę układając głowę,
na jakiego klatce piersiowej, która równomiernie unosiła się i opadała.
-Odbijemy
to sobie obiecuje i uwierz, że ja też wolałbym być z Tobą – w ramach
uwiarygodnienia swoich słów złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Z każda
chwilą stawał się on coraz bardziej namiętny i trudno było mu w tej chwili skupić się
na czymkolwiek innym. Jego dłoń swobodnie wsunęła się pod luźna koszulkę Polki
badając poszczególne fragmenty jej ciała. Dziewczyna nie była mu dłużna, bo
szybko pozbawiła go koszulki, która wylądowała na podłodze, gdzieś w roku
pokoju. W taki sposób plan rozmowy z Dagmarą przynajmniej na jakiś czas został przełożony
na później, bo w końcu są ważniejsze rzeczy, a to mogło poczekać.
Przez pozostałą cześć dnia, również
nie pojawiła się odpowiednia sytuacja do poruszenia tego tematu. Darcy wolał w
miłej atmosferze spacerować po Bulwarze, aniżeli zepsuć to wszystko niepotrzebną
rozmową. Dodatkowo przyznanie się tej drugiej osobie, że jest się zazdrosnym
wcale nie było takie łatwe. Może faktycznie najlepszym rozwiązanie było
posłuchanie Chrisa i po prostu pozostawienie wszystkiego naturalnemu biegowi,
bo to jego właśnie Polką trzymała za dłoń. To jego miała zamiar dopingować w
dzisiejszym meczu i przy nim miała dziś zasnąć.
-Kochanie czy Ty się dobrze czujesz ? Trochę dziwnie się
dziś zachowujesz – spojrzała na niego zatroskanym wzrokiem. Darcy szedł obok
niej jedząc loda, tak jak ona, ale wydawał się trochę nieobecny. Zachowywał się tak, jakby coś go
dręczyło.
-Dziwnie ? Wydaje Ci się, może trochę stresuje się
dzisiejszym meczem, ale jak już ubiorę kevlar to wszystko będzie w porządku.
-Na pewno ? – uniosła jedną brew do góry próbując coś z
niego wyciągnąć.
-Potrzebujesz dowodu ? – na jego ustach pojawił się cwany uśmieszek,
ale Polka niestety tego nie zauważyła. Domyśliła się, co jest grane dopiero,
gdy zimne lody znalazły się na jej nosie i policzku.
-Ty wredna mendo - krzyknęła ruszając w pogoń za uciekającym rudzielcem. Jak na sportowca nie biegał, aż tak szybko bo dziewczyna bez trudu go dogoniła. Wskoczyła mu na plecy i nie tracąc czasu przyozdobiła jego piegowaty nos czekoladowymi lodami. -Teraz jesteśmy kwita - zaśmiała się widząc jego nadąsaną minę.
-Musisz to zlizać, bo inaczej nie zabiorę Cię na mecz - wykorzystanie małego szantażu zawsze było dobrym sposobem na to, żeby znów poczuć jej usta na swojej skórze. Nic nie działało na niego tak kojąco, jak ta niezwykle przyjemna czynność.
-Jak Ty mnie nie zabierzesz to zrobi to Chris - zaśmiała się głośno zaskakując z jego pleców i ponownie dotykając stabilnej powierzchni.
-Tak zapomniałem, że owinęłaś sobie wokół palca nie tylko mnie, ale również mojego przyjaciela, Sealy, a nawet Maxa - wciąż udawał poważnego, ale tak naprawdę w duchu skalał z radości, że może się z nią trochę podroczyć i powygłupiać. Zawsze wtedy towarzyszył jej taki uśmiech, którego na samym początku ich znajomości nie widział u młodej studentki.
-Taki mój urok skarbie - rozbawiona całą sytuacją zatrzymała się w miejscu zarzucając mu dłonie na szyi. Z racji tego, że miała na swoich nogach trampki musiała wspiąć się na palcach, aby dotknąć językiem jego nosa, a później wbić się w jego usta.
Mimo tego,
że oboje woleliby dłużej cieszyć się tym dniem tylko razem, to czas jednak
płynął nieubłaganie. Wolnym krokiem dotarli na stadion, gdzie już byli wszyscy
zawodnicy, a przede wszystkim jego mechanicy, którzy przygotowywali sprzęt. Musiał
już do nich dołączyć, bo przecież nie mógł zrzucić wszelkich obowiązków, tylko na ich barki. Niektóre
czynności musiał wykonać sam, najlepiej wiedząc jakie ustawienia odpowiadają mu najbardziej.
Dziewczyna w tym czasie przespacerowała się przez park maszyn witając ze wszystkimi
członkami ekipy aniołów, którzy już doskonale ją znali. Udało jej się przez
chwilę poplotkować z Chrisem, który pokazał jej kilka zabawnych zdjęć synka. Zganił
ją też za to, że rzadko odzywa się do Sealy, która się już za nią stęskniła, a
ona obiecała poprawę. Z uśmiechem na ustach pożegnała się z nim i ruszyła na
trybunę znajdującą się nad parkiem. Tam siedziała na każdym meczu, wolała się
nie kręcić obok zdenerwowanych zawodników i śpieszących się mechaników, bo
mogłaby tylko tam niepotrzebnie przeszkadzać. Zazwyczaj miejsce obok zajmowała Natalia, ale
teraz gdy opalała tyłek w Hiszpanii miejsce było puste. Pomyślała przez chwilę,
że może zadzwoni do Majki i zaproponuje jej wspólne oglądanie meczu, ale w
ostatniej chwili przypomniała sobie, że koleżanka w tą niedziele pojechała w
rodzinne strony odwiedzić rodziców i braci. Zdążyła się już pogodzić z myślą,
że samotnie będzie dopingować swoją ukochaną drużynę, gdy rozdzwonił jej
telefon.
-Witam fankę Unibaxu. Już na stadionie ? – po drugiej
stronie odezwał się męski, sympatyczny głos Dawida.
-Żebyś wiedział fanie Chelsea Londyn. Już wygodnie się
usadowiłam i podziwiam piękne widoki, sam też byś lepiej ruszył tyłek i poczuł
tą adrenalinę - zaśmiała się na samą
myśl o tym, że chłopak mógłby się pojawić na stadionie. Lubił ten sport i często
zdażało mu się oglądać Grand Prix, ale jakoś niezbyt często pojawiał się na
Motoarenie. Tłumaczył to brakiem czasu i sił, ale przecież dla prawdziwego kibica
to nie jest żaden argument.
-Tak się składa, że za 5 minut będę na miejscu i zastanawiam
się czy nie ma tam czasem jakiegoś wolnego miejsca obok Ciebie, czy muszę
udać się na strefę zieloną, gdzie już tylko zostały wolne siedzenia. Przygarniesz
zbłąkanego wędrowca ? – ich rozmowy zawsze mniej więcej tak wyglądały. Lubili z
siebie nawzajem żartować i na szczęście żadne nie czuło się przez to urażone,
co pozwoliło im uniknąć jakiś niechcianych fochów.
-Jakie Ty masz dziś szczęście drogi współpracowniku. Tak się
składa, że krzesełko po mej lewicy jest samotne, a ja mam taką fajną kartę,
która pozwolić Ci je zająć – tak umówili się za 5 minut przy bramie, bo blondynka
musiała mu jakoś przekazać wejściówkę. Gdy znalazła się w wyznaczonym miejscu brunet
już na nią czekał i na szczęście bez żadnego problemu, ani też bez długiego
oczekiwania dostał się do środka i razem ruszyli na swoje miejsca.
-Ładnie się ustawiłaś, stałe miejsce, dobry widok - zaśmiał się, gdy siedzieli już na trybunach.
-Wiesz ma się te znajomości – puściła mu oczko śmiejąc się
głośno. –A Ty cwaniaczku chociaż wiesz, w jakich kolorach kasków jeżdżą nasi
czy potrzebna Ci mała instrukcja – widząc, jego oburzoną minę wybuchnęła jeszcze
głośniejszym śmiechem zwracając na siebie uwagę. Jeden nieco już starszy pan
spojrzał na nią spod byka i rozumiejąc, co może być takie śmieszne.
-Przepraszam za koleżankę, to z radości że w końcu zobaczy
swoją australijską miłość – powiedział Dawid w stronę mężczyzny, który machnął
na nich ręką ignorując ich dziecinne zachowanie. Dagmara szturchnęła chłopaka w
bok, po czym wstała i podeszła do barierki ze swoim aparatem. Bardzo łatwo
odszukała swoich dwóch ulubionych kangurów. Po kilku minutach i oni się
zorientowali, że są na celowniku i jak zawsze w takich sytuacjach zaczęli pozować
do wspólnych fotografii. Oczywiście nigdy nie były to normalne zdjęcia, bo gdy
tych dwóch żużlowców znajduje się obok siebie to nic nie może być zwyczajne. Brunet
zaintrygowany śmiechem koleżanki również dołączył do niej, aby zobaczyć co ją
tak bawi. Wygłupy obcokrajowców skończyły się, gdy Darcy zobaczył obok swojej
dziewczyny obiekt, który wzbudza w nim naprawdę negatywne emocje. Momentalnie zacisnął
pięści i zmarszczył twarz w grymasie, który miał przypominać uprzejmy uśmiech.
-Spokojnie stary, bo Ci zaraz jakaś żyłka pęknie – Chris
starał się jakoś pocieszyć kumpla poklepując go przy typ po ramieniu, ale po części
go rozumiał. Też w końcu był facetem i jak każdy zdrowy mężczyzna byłby
zirytowany, gdyby inny przedstawiciel płci brzydkiej znajdowałby się obok jego
narzeczonej.
-Mnie zaraz coś trafi, a nie pęknie – mruknął próbując skupić
się na tym, co najważniejsze i odgonić głupie myśli, które właśnie kłębiły się
w jego głowie.
-Tą złość wykorzystaj pozytywnie na torze i utrzesz gościowi
nosa – taki właśnie miał plan. Zdobyć kilka cennych i ważnych punktów, pomóc
drużynie w osiągnięciu zwycięstwa, a później wrócić z Dagmara do domu, gdzie
tylko on będzie mógł się nią nacieszyć.
To był
bardzo istotny mecz dla drużyny z Torunia, który miał zdecydować o tym czy
przechodzą dalej i będą walczył w play off’ach o upragniony tytuł, czy skończą
poza pierwszą czwórką. Kibice przed rozpoczęciem spotkania mogli podziwiać walkę
Częstochowian z Lesznem na telebimie. Chyba każdy kibic aniołów trzymał mocno kciuki za częstochowskie
lwy, które nie zawiodły. To oznaczało, że torunianom wystarczy tylko remis z
Gorzowem, aby wyeliminować byki z walki o podium. Radość kibiców, ale i samych zawodników
była ogromna i dawała im dodatkowego kopa do działania. Teraz już wszystko
zależało od nich i od tego, jak się dzisiaj spiszą.
Dwa pierwsze
biegi były wprost wymarzonym początkiem, ponieważ wygrane 5:1 przez gospodarzy dawały
im już ośmiopunktową przewagę. W kolejnym gorzowianie odrobili dwa punkty za sprawą
dobrej postawy Zagara. Czwarta gonitwa rozpoczęła
się obiecująco, ponieważ aniołom udało się wygrać start, jednak później na
dystansie błąd Chrisa spowodował, że dwójka gości minęła go z łatwością, a on
już nie zdołał odzyskać pozycji. Sytuację uratowały trzy punkty przywiezione
przez Emila. W kolejnym wyścigu rywalom
ponownie udało się odrobić dwa punkty z już topniejącej do czterech punktów
przewagi. Były zawodnik Unibaxu - Michael pokazał, że nie zapomniał jak się
jeździ na Motoarenie. Humory toruńskich fanów speedwaya nieco się pogorszyły,
gdy po raz kolejny drużynie przyjezdnej udało się zmniejszyć punktową zaliczkę
do dwóch oczek. Już niewiele dzieliło ich od objęcia przewagi nad rywalem na
jego własnym torze. Siódmy wyścig mógł się jednak podobać publiczności
zgromadzonej na obiekcie, bo do końca można było podziwach walkę dwóch dobrych
zawodników. Darcy do samego końca starał się jakoś wyprzedzić reprezentanta Polki,
ale Tomasz okazał się bezbłędny nie po raz pierwszy popisując się świetną jadą
na toruńskim owalu. Przed kolejną odsłoną pojawił się problem z oświetleniem,
który jednak szybko udało się naprawić i nie wpłynęło to negatywnie na
żużlowców, którzy dowieźli drugi z rzędu remis. Bieg dziewiąty pokazał świetną
dyspozycję pary Miedziński –Ward, a Australijczyk był zdecydowanie głodny walki
walcząc w swoim każdym biegu do samego końca, do samej mety. Tym razem udało mu
się obronić swoją druga pozycję i dzięki temu fani mogli cieszyć się z wygranej
5:1. Obie drużyny prowadziły wyrównaną walkę, dlatego nikt chyba nie mógł narzekać
na brak emocji. Oczywiście pewnie każdy kibic chciałby pewnego wejścia do play
off’ów swojej drużyny, ale jaka jest przyjemność z oglądania jednostronnego
widowiska ? Czy właśnie nie lepiej jest oglądać tą zaciętą rywalizację do samego
końca i zwycięstwo tego, który po prostu w danym dniu okaże się lepszy ? Przed
samymi biegami nominowanymi sytuacja wciąż nie była jasna, bo anioły miały
tylko 2 punktową przewagę, a to dawało szansę na wygraną zarówno jednaj, jak i
drugiej stronie. Wszystko miały wyjaśnić te dwa najważniejsze i najsilniejsze
biegi, w który Toruń mieli reprezentować
: Holder –Ward, Sullivan – Miedziński.
Dagmara
miała zamiar te ostatnie, decydujące gonitwy obejrzeć na stojąco tak, jak i
większość innych kibiców. Emocje sięgały zenitu, a jej zaciśnięte kciuki
zaczynały powoli boleć. Gardło od krzyków również, nie wydawało z siebie takich
dźwięków, jak wcześniej. Nie miało to jednak znaczenia w obliczu tego, co miało
stać się za chwilę. A wszystko za sprawą znanym wielu fanom, jako TurboTwins,
Australijczyków. Pewna wygraną dali swojej drużynie awans do pierwszej czwórki
Enea Ekstraligi, a cały stadion oszalał z radości w tym i ona, drobna
studentka. Nie mogła się doczekać kiedy
wtuli się w jego ramiona i pogratuluje wygranej. Jakoś musiała wytrzymać do
samego końca i cieszyć się również z ostatniego wygranego przez drużynę biegu,
który zakończył mecz rezultatem 50:40. Po całym tym zamieszaniu, pomieszanym z
radością i śpiewami zadowolonych z wygranej i awansu fanów, jakoś udało jej się razem z Dawidem dotrzeć do
parku maszyn. Nie chciała go tak zostawiać samego, a on sam wyraził chęć
pogratulowania zawodnikom więc poszła tam razem z nim. Zanim jednak mogła w
końcu zobaczyć tego, który najbardziej ją interesował musiało upłynąć trochę
czasu. W końcu nieco znudzona wypatrzyła go na horyzoncie i energicznie
podbiegła w jego stronę tonąc w jego silnym uścisku. Darcy kątem oka dostrzegł
stojącego niedaleko bruneta, dlatego postanowił szybko i skutecznie się go
pozbyć. Wciąż obejmując blondynkę uniósł są trochę do góry składając na jej
ustach namiętny pocałunek, który doskonale pokazywał, co oboje do siebie czują.
Całkowicie zapomnieli o ludziach, którzy cały czas kręcili się po parku maszyn.
Dopiero słysząc gwizdy i oklaski kolegów z drużyny kangur odsunął się minimalnie
od Polki.
-Kamil i Emil, dzieci nasze już możecie patrzeć
dorośli przestali już świntuszyć – zaśmiał się Chris, który zawsze pojawiał się
o odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu.
-Czuje się mega zdemoralizowany – do żartów postanowił się
dołączyć również Adrian przybijając przysłowiowego żółwika z Holderem.
-Trzeba było zasłonić oczy tak, jak wtedy, gdy oglądasz
horrory – Ward nie pozostawał dłużny kolegom lekko się im odgryzając i po
chwili chowając nos pomiędzy szyją i ramieniem dziewczyny, wdychając jej
delikatny zapach.
-Już nigdy więcej z Wami nic nie obejrzę – obudził się
Miedziak po czym ruszył do swojego boksu, by pomóc mechanikom w pakowaniu
sprzętu.
-I masz babo placek Adi się nam obraził idę go udobruchać –
Chrispy pomachał do nich po czym zniknął z ich pola widzenia, a rudowłosy miał
zamiar nadal cieszyć się z wygranej sam zdobywając własną nagrodę, a było nią
doprowadzanie do dreszczy blondynki. Jej czułym punktem była szyja, o czym
chłopak doskonale wiedział i bezwstydnie to właśnie wykorzystywał. Z ledwością udało
jej się od niego oderwać odnajdując w sobie resztki zdrowego rozsądku. Trzymając
się za ręce podeszli do wciąż stojącego niedaleko Dawida, który jednak nie miał
już tak pogodnej miny, jak wcześniej, a przynajmniej tak się wydawało
sportowcowi. Po raz kolejny tego miał powód do radości, bo po gratulacjach i
szorstkim uściśnięciu dłoni, kolega Dagmary szybko opuścił stadion tłumacząc,
że już musi uciekać. Australijczyk dopiął swego dającemu do zrozumienia, że nie
ma z nim kompletnie żadnych szans, bo to on skradł serce tej małej studentce.
Cudowny rozdział... hehehe... zazdrosny Darcy ^^
OdpowiedzUsuńBoski <3 *__*
OdpowiedzUsuńPozdrawiem i juz niemoge doczekac sie nn.... :) :*
strasznie mi się podoba :D Ward zazdrosny! prosze, prosze:D tutaj troche ostudzasz moja opinie na temat tego zuzlowca w realu ;p czekam na nastepny i zapraszam do mnie na nowosc!:D
OdpowiedzUsuńnoooooo i jak zwykle świetne. czekam na następne
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to zabrakło mi słów. I napiszę Ci tylko tyle, że miałam się zabrać za dalszą pracę nad moim rozdziałem, ale padłam. Jak tutaj coś po takim rozdziale napisać? ;( Załamałam się :(
OdpowiedzUsuńCóż mam powiedzieć...rozdział jest świetny! Chris jak zwykle mnie rozwala na łopatki hehe skąd ty bierzesz te teksty? :P Ależ z Darcego wredota, musi pokazać kto tu rządi hehe no, ciekawe co tam wymyślisz dalej, czekam na wiadomość o 14 ;) i nie chce niczego obiecywać, ale już może w ten weekend pojawi się Tai :)
OdpowiedzUsuńChris rozwala system :D
OdpowiedzUsuńA Darcy niech walczy, co mu się będzie jakiś Dawid rządził?! :P
http://passion-with-friends.blogspot.com/2013/01/14.html nowość :D
Hahaha no tak Chris jak zwykle rozwala mi system :D No i zazdrosny Darcy też robi swoje ^^ Czekam na kolejny i http://just-one-step-closer.blogspot.com/ zapraszam na nowość ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdział 14 :)
OdpowiedzUsuńjesteś zajebista! nic więcej nie powiem ale kocham cie! :)
OdpowiedzUsuńnowy rodział zapraszam :) http://love-speedway-life.blog.pl/
Skayka
http://with-nothing-to-lose.blogspot.com/ zapraszam na nowość :)
OdpowiedzUsuń9;)!
OdpowiedzUsuńczekam na nowości!! i zapraszam do mnie! w końcu nowość :D http://newlifestoryspd.blogspot.co.uk/
OdpowiedzUsuń