sobota, 29 grudnia 2012

Chapter Twelve



Trochę kazałam Wam czekać na nowy odcinek, ale w święta, jak w w święta czas spędzałam z rodziną, trochę w swoim mieście, ale też trochę poza nim. Później ogarnął mnie szał promocji, choć szkoda że nie są one takie, jak w Londynie ! A teraz wracam już z kolejnym rozdziałem. Nie wiem czemu w wordzie każdy mój rozdział ma minimum 4-5 stron, a tu wydaje się taki krótki... Nie będę już z tego powodu narzekać, a zachęcam do czytania i komentowania, a dodatkowo już zdradzę Wam, że w 13 się zadzieje. 
Pozdrawiam i jeszcze raz Szcśliwego 2013 roku Wam życzę :)


            Po jego słowach spojrzała na drugą stronę prezentu. Zaniemówiła widząc tam słowa, które chyba każde dziewczyna chciałaby usłyszeć od mężczyzny, na którym jej zależy. Sama nie mogła się nadziwić temu, jak w jej życiu pozmieniało się odkąd poznała tego szalonego, rudowłosego Australijczyka. Zawsze marzyła o tym, że kiedyś zakocha się w kimś tak, że będzie brakować jej tchu, że gdy on będzie obok poczuje te dreszcze i przyjemne mrowienie, a każdy jego pocałunek będzie zawsze rozkoszą, jakiej nikt inny jej nie da. Później pomyślała, że to chyba tylko wymysł filmów i literatury, bo przy swoim poprzednim chłopaku owszem czuła się dobrze, ale nie było żadnego trzęsienia ziemi, ani motyli w brzuchu. Myślała, że po prostu tak być powinno. Teraz Darcy przywrócił jej w wiarę w to, że każdy ma kogoś takiego przeznaczonego tylko dla siebie, tylko przy nim poczuje to czego nie potrafi nawet opisać słowami, ale nie ma gwarancji, że go spotka. Jej się właśnie udało.
-Ty tak na serio ? – spytała nawiązując do napisu, który cały czas bacznie obserwowała.
-Całkowicie. Zakochałem się w Tobie po uszy i podoba mi się ten stan – uśmiechnął się do niej szczerze, pochylając się jednocześnie tak, że jego twarz znalazła się na równi z jej.
-A ja w Tobie mój rudzielcu – oboje nie byli zwolennikami ckliwych wyznań, ale czasami dobrze jest powiedzieć drugiej osobie, co się do niej czuje. Ważne jest również to, aby to uczucie pielęgnować, nie zapominać o nim dbać o nie, bo z czasem może przerodzić się w miłość na całe życie.

            Lipiec dobiegł końca, a to oznaczało że zbliża się kolejny miesiąc wakacji. Dla każdego studenta to nawet jeszcze nie półmetek, więc Dagmara miała dużo czasu na cieszenie się wolnością od nauki. Postanowiła, go jakoś produktywnie wykorzystać i udało jej znaleźć pracę. Miała przez dwa najbliższe miesiąc zastąpić chorą koleżankę, która nie chciała stracić posady i tak dwie pieczenie, zostały upieczone na jednym ogniu. Ona mogła trochę zarobić i odciążyć mamę, a znajoma spokojnie powrócić do pełni sił. Jej zajęcie było całkiem przyjemne, bo która dziewczyna kochająca zakupy nie chciałaby pracować w sklepie z ciuchami, jednej ze swoich ulubionych sieciówek ? Cała ekipa była mniej więcej w jej wieku, dlatego bardzo szybko się zaaklimatyzowała i została ciepło przyjęta. Swoją zmianę dzieliła z jeszcze jedną dziewczyną Mają i chłopakiem Dawidem. Czas w pracy leciał jej naprawdę szybko, bo w wakacje nie było zbyt dużego ruchu, a ona większość czasu spędzała na żartach. Przychodziły oczywiście momenty, gdy trzeba było ciężko pracować, ale Daga nigdy pracy się nie bała i radziła sobie całkiem nieźle. Grafik udało jej się zorganizować tak, aby w niedziele mieć czas na mecz i piątek bądź sobotę dla Darcego. On też nie miał dla niej wiele czasu, bo taki był jego zawód, dlatego postanowiła to dobrze wykorzystać.
Było piątkowe popołudnie, które blondynka spędzała właśnie w pracy. Podśpiewywała wesoło piosenkę, która właśnie leciała w radio.
-Proszę Cię Daga, chociaż Ty nie dręcz mnie tą piosenką – widząc minę koleżanki zaśmiała się głośno i postanowiła tylko sobie nucić. Tanecznym krokiem postanowiła od razu poprawić kilka rzeczy, które były dość niechlujnie złożone, pewnie przez klientów, którzy chcieli się dokładniej przyjrzeć ciuchom.
-Zobacz bracie, jak niektórzy mają dobrze – usłyszała dobrze sobie znany głos i szybko odwróciła się w stronę, z której dobiegał.
-Darky, Chris jak miło Was widzieć – rzuciła się na obu jednego obejmując prawą ręką, a drugiego lewą.
-Takie powitania to ja lubię nasza kruszynko – Holder z ogromnym uśmiechem rozczochrał jej blond włosy, które przez niego znajdowały się w kompletnym nieładzie.
-Moja kruszynko chyba chciałeś powiedzieć – warknął młodszy z Australijczyków, przyciągając studentkę do siebie i składając na jej ustach delikatny pocałunek.
-Jak miło na Was patrzeć. Momencik muszę to uwiecznić i podzielić się tą chwilą z moimi fanami – zarówno Dagmara, jak i Darcy nie chwalili się swoim związkiem na żadnym portalu społecznościowym, bo chcieli uniknąć zbędnych pytań i przecież, ważne dla nich osoby o tym wiedziały. Chris miał jednak zupełnie inny plan. Udało mu się niestety dla niego, uchwycić tylko czuprynę blondynki schowaną w ramiona żużlowca, ale i tak postanowił poszczycić się swoim dziełem na twitterze.
-Daga jak możesz ? Chciałem przekazać światu dobrą nowinę z twoją twarzą, ale trudno przekaże ją bez niej. Niech wszyscy wiedzą, że nasz niegrzeczny imprezowicz w końcu się ustatkował i bierze przykład z mądrego przyjaciela – na końcu wskazał palcem na siebie, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że para się z niego nabija. On był w swoim świecie, w którym aktualnie był tylko jego telefon, jego konto i oczywiście on. Polka w niezwykle dobrym humorze przedstawiła szalonych bliźniaków swoim kolegom z pracy i niestety musiała wrócić do swoich obowiązków, bo w sklepie pojawili się klienci. Zdążyła tylko pomachać do żużlowców, którzy zniknęli za szklaną szybą.
-Laska Ty się nie chwalisz, że masz takiego chłopaka no wiesz ? Takie ciacho ! W tym naszym składzie, to jest jeszcze jakiś wolny przystojniak ? Może znajdzie się ktoś dla mnie ? – studentka postanowiła zignorować to pytanie, jedynie kwitując je śmiechem.

            Dni mijały, dzień za dniem, a pomiędzy Dagmarą, a dwójką znajomych z pracy nawiązała się naprawdę fajna więź. Z początku blondynka nie chciała się tak przywiązywać do tych ludzi, bo doskonale wiedziała, że jest tam tylko w ramach zastępstwa. Jednak wspólnie spędzone godziny sprawiły, że naprawdę ich polubiła. W tygodniu często spotykali się w wolnych chwilach i spędzali miło czas na wygłupach, rozmowach. Dzięki temu pracowało się jej jeszcze lepiej, bo nie od dziś wiadomo, że dobra atmosfera jest naprawdę ważna, gdy ludzie dobrze się ze sobą dogadują wszystko idzie sprawniej i szybciej. W ich przypadku właśnie tak było. Majka była tą, do której zawsze mogła się zwrócić z jakimś babskim problemem. Rozmowy o modzie i facetach były jej specjalnością. Trochę zastępowała jej teraz Natalię, która na cały sierpień wyjechała zagranicę do taty. Dawid zaś był doskonałym kompanem do rozmów o sporcie, bo jak to na prawdziwego mężczyznę przystało interesował się wieloma jego dziedzinami. W gorącym okresie, w którym Polska żyła jeszcze czerwcem i Euro 2012, często wspominali swoje ulubione mecze i poszczególne akcje. Tak mijały im często puste godziny w pracy, kiedy nie było żadnego ruchu w sklepie.
-Było już tak pięknie, ale czas rozwiesić ciuchy na promocję – westchnęła zrezygnowana Majka, niezadowolona z tego, że musi odłożyć kubek, w którym jeszcze przed chwilą była pyszna, ciepła kawa.
-Wiesz co to oznacza ? – chłopak wydawał się równie niepocieszony tym faktem.
-Koniec obijania moi drodzy, promocje równa się klienci - Dagmara wydawała się nie podzielać stanu swoich kolegów wciąż pałając entuzjazmem. Rozdawała swój uśmiech na prawo i lewo, zarażając nim innych.
-Patrzcie, jaki pracuś się nam tu nagle znalazł – Dawid śmiejąc się popchnął koleżankę na jeden z manekinów, który niemalże wywrócił się razem z nią.
-Co ta miłość robi z człowiekiem – do wygłupów przyłączyła się również brunetka, z rozbawieniem obserwując, jak blondynka próbuje się wydostać z objęć, czarnego manekina.
-Daga Ty lepiej uważaj, bo wiesz co mówią rude to fałszywe – studentka otrzepała niewidzialny kurz ze swoich szortów i założyła ręce na biodra, posyłając brunetowi groźne spojrzenie.
-Jestem człowiekiem, który dąży do zdobywania wiedzy i nie kieruje się w życiu zaściankowymi stereotypami, ale widzę że niektórzy są zamknięci na świat, a ich wiedza opiera się o jakieś stare bajki i wymysły – sprytnie zbliżyła się do kolegi i tym razem to on wylądował na wieszakach, zrzucając nawet kilka z nich. Obie panie skwitowały pozycje Dawida głośnym śmiechem i ruszyły do magazynu, po ciuchy, które miały znaleźć się w sklepie.

            Po tygodniu spędzonym w pracy nadeszła w końcu niedziela, co oznaczało że może zobaczyć swojego chłopaka i choć trochę się nim nacieszyć. Tym razem Unibax jechał na wyjeździe i był to dla drużyny naprawdę ważny mecz. Dagmara już z samego rana wsiadła w pociąg, aby jak najszybciej zobaczyć się z Darcym. Po dość uciążliwej i niewygodnej podróży jej wszystkie cierpienia zostały wynagrodzone. Wystarczył jej ten uśmiech, który zawsze powodował u niej podobną reakcję, później poczuła jego mocny uścisk, a po kilka sekundach gorące usta, które zachłannie odnalazł jej wargi.
-Ludzie patrzą – zdołała tylko tyle wydusić w przerwie pomiędzy jego pocałunkami, które z sekundy na sekundę stawały się coraz bardziej namiętne. Trudno było się jej utrzymać na nogach, ale silne dłonie nie pozwalały jej upaść.
-A niech patrzą i podziwiają, jaki ze mnie szczęściarz – miał już powrócić, do swojej poprzedniej czynności, ale Polka jakoś wyswobodziła się z jego objęć i podbiegła do Chrisa, który pojawił się nagle na horyzoncie. Zadziwiające było to, jak Dagmara i Holder świetnie się rozumieli i lubili, choć przy tym uwielbiali sobie dogryzać i nawet czasami się trochę sprzeczać.
-Darcy nie napastuj biedaczki na środku holu, jak już jesteś taki niewyżyty to zaproś kruszynę do pokoju – powiedział z uśmiechem, dumny ze swojego pomysłu. Niestety blondynka nie podzielała jego zadowolenia wolną ręką zdzielając go po głowie.
-Obaj jesteście siebie warci – przyznała, a widząc niezadowoloną minę żużlowca z Sydney postanowiła kontynuować. –Już zapomniałeś, jak tydzień temu chodziłeś i mówiłeś, że Ci się chce, a jak wrócisz do domu to tak zmęczysz Sealy, że nie będzie miała siły wstać ? Ja jej czasami naprawdę szczerze współczuje – tym razem to na jej twarzy można było dostrzec satysfakcję. Ward objął swoją dziewczynę ramieniem kiwając przy tym głową, na potwierdzenie jej słów.
-Nie gadam z Wami. Zrobiłaś mu z mózgu owsiankę i przestał wspierać przyjaciela. You’re very very bad woman ! – teatralnie zarzucił włosami, kręcąc jednocześnie nosem. Tak właśnie wyglądały ich rozmowy i choć pewnie wielu powiedziałoby, że po prostu są niedojrzałymi dzieciakami to przecież tak nie było. Australijczycy zarazili Polkę swoim podejściem i wspólnie tak radzili sobie ze stresem i w swoim towarzystwie zapominali o wszystkim, co złe i nieprzyjemne. To był swego rodzaju mechanizm obronny, niezwykle skuteczny.
-I tak Cię kocham Chrispy – uśmiechnęła się szeroko, co po chwili zostało odwzajemnione.
-Tulimy, tulimy – usłyszała tylko zanim znalazła się w silnym uścisku Holdera, w którym całkowicie zniknęła i nie było jej widać.
-Czy Wy się czasami nie zapominacie ? To moja dziewczyna brachu więc rączki przy sobie – rudowłosy wydawał się lekko wkurzony, ale oboje doskonale wiedzieli, że udaje. Znali go na tyle, by wiedzieć że nie gniewa się za ich żarty.
-Ale moja szwagierka więc sam rozumiesz bracie – w dobrych nastrojach udali się do pokoju hotelowego, który zajmowali obaj Australijczycy.
            Dla drużyny z Torunia był to naprawdę ważny mecz, decydujący o tym czy jest jeszcze jakaś realna szansa na to, aby dostać się do tej upragnionej pierwszej czwórki. Czwórki, która przechodzi dalej i walczyć będzie, o to co najważniejsze, o medale i tytuł Mistrza Polski. Oni nie mogli tego meczu przegrać, to po prostu nie wchodziło w grę. Presja była duża, ale istotne było to która z drużyn sobie lepiej z nią poradzi Lotos Wybrzeże Gdańsk czy Unibax Toruń. Pogoda była wręcz idealna dla kibiców, bo promienie słońca zachęcały do oglądania ciekawego widowiska, ale niestety niewiele fanów czarnego sportu przybyło na gdański stadion.
            Pierwszy bieg spotkania zapowiadał się dobrze dla drużyny przyjezdnej, która może nie ma najlepszych polskich juniorów, ale para Pulczyński – Przedpełski wydawała się silniejsza od pary gospodarzy.  To co rozegrało się po podniesieniu taśmy nie było jednak tak pozytywne, bo zawodnik ekipy aniołów spowodował wypadek, za co został wykluczony. Na osamotnionym Emilu spoczywało trudne zadania pokonania dwóch zawodników, którzy jednak tor znają znacznie lepiej od niego. Gdy trójka żużlowców ponownie znalazła się na starcie, tym razem jeden z gdańszczan, a dokładniej Krystian Pieszczek nie wytrzymał presji i dotknął taśmy, za co został wykluczony. Doszło do kuriozalnej sytuacji, w której tylko dwóch juniorów pokonało cztery kółka pierwszego wyścigu, który zakończył się wynikiem 2:3 dla gości.  Na torze szybko pojawili się kolejni czterej zawodnicy, szykując się do drugiego biegu. Główna rywalizacja wydawała się wręcz pewna pomiędzy kapitanem aniołów Ryanem i Nickim. Ich pierwszy start okazał się nierówny, dlatego został powtórzony w pełnej obsadzie. Ku uciesze toruńskich kibiców Sullivan dobrze wyszedł spod taśmy, ale później niestety dał się ominąć Pedersenowi, który wyszedł na prowadzenie. Następnie popełnił błąd, który kosztował go utratę drugiej pozycji i dzięki temu to gospodarze modli się cieszyć wynikiem 5:1. Oznaczało to, że po dwóch odsłonach to gdańszczanie obejmują prowadzenie, jednak to było zdecydowanie za wcześnie, aby popadać w zachwyt lub się poddawać. Już w trzecim biegu za sprawą Miedzińskiego i dobrze znającego tor Warda jednopunktowa przewaga powróciła do grodu Kopernika. Zapowiadał się wyrównany mecz, choć drużyna z Gdańska początkowo była uważana za silnego rywala. Na swoim torze jednak miała dużą przewagę i nie zamierzała jej zaprzepaścić. Już w kolejnym wyścigu zwycięstwo zapewniła im doskonała postawa Jonassona, którego występ w dzisiejszym meczy przecież nie był wcale taki pewny. Teraz jeden punkt przewagi znajdował się po stronie drużyny znad morza. Kolejne trzy wyścigi zakończyły się wynikiem remisowym, ale nie zabrakło w nich walki i emocji. Dla podopiecznych Mirka Kowalika to było „być, albo nie być”, które musiało zakończyć się ich wygraną.  W kolejnej ósmej odsłonie cenne punkt dorzucił kapitan zespołu i Emil doprowadzając do ogólnego wyniku 23:24. Wszystko cały czas kręciło się wokół tego jednego punktu, który jednak w tej sytuacji miał ogromne znacznie, a kolejne trzy wyścigi niczego nie wyjaśniały kończąc się remisami. Zostały ostatnie cztery decydujące biegi, które miały udzielić odpowiedzi na to najważniejsze dla kibiców z Torunia i Gdańska, pytanie. Gdy ani dwunasty, ani trzynasty bieg nie zmienił przewagi ani w jedną, ani w drugą stronę kibice czuli narastające emocje. Żałować mogli Ci, którzy nie zjawili się dziś na meczu tracąc naprawdę ciekawe widowisko, w którym nie brakowało walki. Wszystko musiały wyjaśnić biegi nominowane, w których ekipę aniołów reprezentowali kolejno : Darcy – Adrian , Ryan – Chris. Zawodów do końca nie mógł odjechać niestety Jonasson, który poczuł się gorzej i musiał zostać zastąpiony przez kolegów z drużyny. Kiedy taśma ruszyła w górę po raz przedostatni to goście wyszli z niej najlepiej, pewnie dowożąc czteropunktową przewagę. Ward popisał się znajomością toru, na którym rekord okrążenia należał właśnie do niego. Ze swojej postawy mógł być zadowolony, bo zdobył dziesięć cennych oczek. Ostatni bieg pozostawał już tylko czystą formalnością, bo nawet wynik 5:1 dla gospodarzy nie dawałby im wygranej. Musiałoby się raczej zdarzyć coś zupełnie nieoczekiwanego, ale na to chyba już nikt nie liczył. Ostatecznie wyścig piętnasty zakończył się rezultatem 4:2, co w efekcie dawało trzypunktową wygraną aniołów 43:46.
            Mecz nie zakończył się dużą przewagą krzyżaków, ale ona i tak była z nich dumna. Przede wszystkim cieszył ją dobry występ rudowłosego kangura, a także jego najlepszego przyjaciela, który zdobył o dwa oczka więcej. Z radości wskoczyła na plecy młodszego z bliźniaków, gdy tylko odnalazła go w parku maszyn.
-Dałeś dziś czadu kochanie – krzyknęła mu do ucha, po czym musnęła delikatnie jego policzek pokryty piegami. Trochę go wystraszyła, ale  na szczęście nie zrzucił jej w geście samoobrony.
-Dzięki. Zawsze, jak jesteś obok to dodajesz mi sił i motywacji. Mam dla kogo przywozić kolejne punkty i z kim się z nich ciszyć – blondynka zeskoczyła z jego pleców stając tym razem na stabilnym podłożu. Czasami to, jak bardzo dobrze czuła się przy nim wydawało się wręcz nierealne. Bo w końcu, co on zawodnik z dobrej drużyny, z tysiącami fanek mógł widzieć w niej, w zwykłej toruńskiej studentce ?  Chyba nigdy nie pozna odpowiedzi, na to nurtujące ją pytanie.
-Nie zapominaj, że anioły mają dużo kibiców i masz dla kogo jeździć – poprawiła go układając swoje dłonie na jego klubowym kevlarze. Według niej to właśnie w nim wyglądał najlepiej, choć jego odsłona w eleganckiej koszuli robiła temu sportowemu look’owi sporą konkurencję.
-Ale to dla Ciebie chce wypaść, jak najlepiej – już miał się nad nią pochylić, by złożyć na jej ustach pocałunek, ale nie było mu to dane. Nie wiadomo skąd pojawił się Holder obejmując swoimi rękoma stojącą parę.
-Jak ja Was uwielbiam moje gołąbeczki – zaśmiał się z miny przyjaciela, którą chętnie pozbawił by Chrisa życia, a już na pewno pozbył by się go w tej chwili, z pola swojego widzenia.

13 komentarzy:

  1. Oshhhh *.* I jak zawsze świetny rozdział :D Fajnie, że Daga tak dobrze dogaduje się z Chrisem :D Czekam na kolejny xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego potrzebowałam o takiej porze ;) Mogę spokojnie śnić o samych pięknych rzeczach... *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Baaaardzo fajny :D Wtedy naawet byłam w Gdańskuu! Czekam już na kolejny bo skoro ma się dziać to ja czeeeeeekam :D pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowości :)) http://newlifestoryspd.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieziemski rozdział.... dawaj next..:P
    + zapraszam http://speedway-is-my-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki rozdział to ja mogę codziennie czytać na rozpoczęcie mojego dnia *.* Świetny rozdział :D Chris wymiata *_* Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  6. No boski ;)
    No ja tez taki poczatek dnia super moge mieć codziennie :)
    czekam na nastepny i życze szczęśliwego nowego roku !! ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki ten rozdział był dla mnie trafiony! Byłam właśnie dzisiaj na zakupach i polowałam na wyprzedażach :D ludzi od groma i to jest męczące hehe ale wracając do rozdziału to ja też byłam na tym meczu, bo w końcu jest to moja twierdza :D Ale przywołałaś mi smutne wspomnienia. To było straszne! Taka walka, Jonasson z wielkim bólem dawał z siebie wszystko, a my jak zawsze wychodzimy ze stadionu smutni. Ale mecz był przynajmniej ciekawy :) A co do Chrisa to ja go po prostu uwielbiam. Te jego teksty! Jeden lepszy od drugiego, naprawdę :D A ta ostatnia akcja była świetna hehe Czekam na następny i obiecane "będzie się działo" ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam! Dzisiaj nowy! ;) http://newlifestoryspd.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nowość: http://speedway-story-love-story.blog.pl/2012/12/31/rozdzial-trzydziesty-rozdzial-trzydziesty-pierwszy/
    Szczęśliwego Nowego Roku! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. znowu nowość! zapraszam !:) http://newlifestoryspd.blogspot.co.uk/
    i czeeeeeekam na nowy rozdział u Ciebie!:D

    OdpowiedzUsuń
  11. http://with-nothing-to-lose.blogspot.com/ zapraszam na nowość ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. daj nastepnyyyyyyyyyyy bo zwariuje

    OdpowiedzUsuń