czwartek, 14 lutego 2013

Chapter Sixteen

Mój prezent dla Was na święto zakochanych. Miłego czytania :)

                Pędził tak szybko, jak tylko było to możliwe. Jak najszybciej chciał dotrzeć do szpitala i dowiedzieć się, co z jego nieodpowiedzialnym przyjacielem. Czasami zastanawiał się kiedy on sam tak wydoroślał i zaczął dostrzegać, jak zachowanie Warda denerwuje wszystkich dookoła. Dla niego był jak rodzony brat i doskonale wiedział, że pomimo całej tej otoczki jest niezwykle skromnym chłopakiem, który kocha to co robi i dla przyjaciół i rodziny zrobiłby wszystko. Jednak dla fanów, którzy albo to widzą go na imprezie albo czytają o jego wybrykach, rzeczywistość wydaje się już zdecydowanie inna. Nie raz dosięgały ich niemiłe komentarze, ale teraz nie dotyczyły one już Chrisa. Co zrobić, żeby nie dotykały też rudzielca ze słonecznej Australii ? Na to pytanie niestety nie znał już odpowiedzi.
                Dociskając pedał gazu mijał kolejne uliczki, aż w końcu na horyzoncie pojawił się wysoki, szpitalny budynek. Po kilku sekundach, choć dla niego wydawały się to długie minuty, znalazł się na parkingu i zamykając auto wbiegły szybko do środka. Z pomocą informacyjnych tablic skierował się na odpowiedni oddział, a później do pokoju pielęgniarek. Kobieta, która wcześniej do niego dzwoniła zaprowadziła go do odpowiedniej sali, gdzie leżał żużlowiec. Miał zawiniętą w bandaż głowę i obitą twarz, nie wyglądało to zbyt ciekawie. Holder z rezygnacją pokręcił głową i głośno wzdychając usiadł na krześle stojącym obok łóżka pacjenta.
-Nic nie mów, wiem jestem głupim idiotą i w końcu dostałem za swoje – brunet nawet nie zdążył zabrać głosu, bo wyprzedził go Darcy, który jak się okazało nie spał i chyba czekał na rodaka.
-A gdzie twój wierny kompan Nick po niego nie zadzwoniłeś ? – nie chciał być wredny, bo faktycznie Ward dostał chyba dobrą nauczkę, ale nie potrafił się powstrzymać. Osobiście nie dążył Morrisa ani to sympatią ani antypatią czy nienawiścią. Dla niego był zupełnie obojętny, ale z drugiej strony to właśnie z nim rudzielec miewał tak głupie pomysły, które zawsze kończą się tak samo.
-Dobra przepraszam Cię za to, co powiedziałem. Wiem, że mogę zawsze na Ciebie liczyć i nie mam pretensji o to, że czas spędzasz z rodziną, przecież to rozumiem – teraz było mu głupio za to, co wcześniej powiedział. Był zły więc coś palnął, a Chris po raz kolejny pokazał jakim jest dobrym przyjacielem.
-Palniesz  wszystko byle by zmienić temat i nie powiedzieć nic o Dagmarze. Nie udawaj, że jej nie było, bo cały czas o niej myślisz i tak łatwo nie zapomnisz – to był dobry moment, na to żeby w końcu coś wskórać, albo chociaż spróbować.
-Jak będziesz mi ciągle o niej przypominać to na pewno nie zapomnę. Ty myślisz, co innego i ja co innego. W tej kwestii raczej się nie dogadamy – próba wytłumaczenia czegokolwiek dwudziestolatkowi była niczym syzyfowe prace, nigdy nie dobiegała do końca i cały czas zaczynała się na nowo i na nowo.
-To powiedź mi co Ty myślisz, co ? Bo ja znam tylko jedną wersję, którą też siłą musiałem wyciągać, a jak sam wiesz Polacy bywają uparci – po raz ostatni miał zamiar porozmawiać na ten drażliwy temat i już nigdy więcej go nie poruszać. Musiał zaakceptować to, że jeżeli Darcy sam nie zrozumie, jaka jest prawda to on już nic nie może zrobić. Przecież nie przeprosi za niego i nie będzie za niego naprawiać innych błędów, przede wszystkim tych, jakie niewątpliwie będą go czekały z klubem.
-Co mam Ci powiedzieć… Może emocje mnie poniosły, ale jeżeli ona by mnie naprawdę kochała to spławiłaby tego gościa i zadzwoniła do mnie. Jak widać nie zadzwoniła i ja też nie zamierzam. Może po prostu nie było nam pisane bycie razem. Prędzej czy później uda mi się o niej zapomnieć – w takich chwilach on również miał ochotę obić mu twarz.
-Czasami się zastanawiam czy Ty w ogóle masz mózg wiesz ? Daga zrobiła dokładnie to czego oczekujesz spławiła go i pobiegła za Tobą, ale Ty nie chciałeś słuchać więc to nie ona powinna tu dzwonić, a Ty. Chcesz żebym do niej zadzwonił ?  - nie zamierzał już dalej się w to mieszać, dlatego wolał zapytać o to, czy informować Polkę o tym, co się stało, choć i tak oczywiste było to, że dowie się o tym z internetu czy z prasy.
-Nie dzwoń do niej, ja muszę to wszystko sobie poukładać i jeżeli zmienię zdanie to sam się z nią skontaktuje – Chris musiał uszanować decyzje młodszego kolegi, chociaż wcale się z nią nie zgadzał. Posiedział z Wardem jeszcze kilka godzin, ale jego czekał jeszcze ostatni mecz w lidze polskiej, w którym mieli walczyć o brąz, a przecież do Torunia nie dotrze w pięć minut. Ze szpitala udał się do domu, opowiedział o wszystkim Sealy i po czułym pożegnaniu ruszył na lotnisko.
                Mówi się, że czas leczy rany i Dagmara postanowiła w końcu, w to uwierzyć. Rozmowy z przyjaciółką i jej troska sprawiła, że końcu postanowiła się pozbierać. Po długiej kąpieli po raz pierwszy od dawna zrobiła makijaż, ułożyła włosy, a z szafy nie wyciągnęła pierwszych lepszych ciuchów, tylko swój ulubiony zestaw. Co prawda była niedziela, a ona nigdzie się nie wybierała, ale najwyższy czas by zaczął wracać do życia. Z lekkim uśmiechem na twarzy zabrała się za przygotowanie obiadu, by w końcu zjeść jak człowiek. Jej ciało domagało się wręcz warzyw, owoców, witamin, a może i nawet po prostu chociaż 3 posiłków dziennie, by odzyskać siły. Jak zazwyczaj odwiedziła ją Natalia, która na widok przyjaciółki doznała nie małego szoku. Była przygotowana na kolejną walkę o to, żeby blondynka coś zjadła, ogranęła się czy chociaż normalnie z nią porozmawiała. A tu nagle drzwi otworzyła jej odziana w fartuszek Dagmara i zaprosiła ją do kuchni. Najgorsze było to, że musiała jej powiedzieć, coś co mogło znów doprowadzić ją do łez.
-Wow co tak ładnie pachnie ?  - postanowiła grać na zwłokę i może, jakoś uda się jej zataić informację o tym, że Darcy został pobity. Wystarczyło tylko powstrzymać ją od oglądania dzisiejszego meczu i może jeszcze schować jej komputer gdzieś głęboko w szafie.
-To łosoś mam nadzieje, że będzie nam smakował – po raz kolejny doznała szoku.
-Łosoś ? Przecież Ty nie lubisz ryb. Czy ktoś walnął Cię dziś w głowę ?
-Bardzo śmieszne.  Po prostu ciągle gadają, że ryby są takie zdrowe, a Ty ciągle powtarzać, że mam się zacząć zdrowo odżywiać to postanowiłam połączyć to w jedną całość. To  źle ? – Natalia podniosła jedynie ręce do góry w geście rezygnacji i czekała, aż przyjaciółka skończy przygotowywanie posiłku. W między czasie napiły się jeszcze kawy i porozmawiały o głupotach, jak to robiły kiedyś.
-Jestem z Ciebie dumna  wiesz ? – musiała jej to powiedzieć, a Dagmara przyjęła to ciepłym uśmiechem i przytuliła się do stojącej obok przyjaciółki.  Teraz była jeszcze bardziej pewna tego, że nie może dopuścić do tego, aby blondynka dowiedziała się o tym, że Ward leży w szpitalu. Przez cały obiad pilnowała się, żeby tylko nie wspomnieć nic o żużlowcu czy też w ogóle o dzisiejszym meczu, a dla wiernego fana to naprawdę nie lada wyzwanie. Później próbowała wyciągnąć przyjaciółkę na spacer, bo to dawało jej 100% pewność, że blondynka nagle nie chwyci za pilota. Po długich namowach udało się i obie studentki cieszyły się jesienną aurą.  Po długim chodzeniu przysiadły na ławce niedaleko basenu, który znajdował się w miasteczku studenckim.
-Jak myślę, że jutro trzeba rano wstać to już mam dość – powiedziała Natalia wychylając twarz w stronę słońca, jakby z nadzieją, że mogę trochę się opali.
-Wiesz zawsze możesz nie iść na zajęcia i skorzystać z uroków życia studenta – delektowały się tą naprawdę przyjemną pogodą, ale tylko do czasu. Kiedy z zamkniętymi oczami obie wymieniały między sobą jakieś głupie komentarze nabijając się z siebie nawzajem, obok ich ławki przechodziło dwóch młodych chłopaków, czego przez zamknięte oczy nie zauważyły. Niestety usłyszały dokładnie o czym obaj mówili. Rozmawiali o żużlu i na nieszczęście Natalii jeden z nich wspomniał o nieobecności w meczu rudzielca.
-Darcy dziś nie jedzie ?  - tego pytania się obawiała, ale teraz chyba nie mogła już dalej kłamać, bo przecież Dagmara mogła wyciągnąć telefon i wszystko sobie sprawdzić.
-Nie, nie ma go w Polsce – pozostawała jej choć drobna nadzieje na to, że taka informacja zadowoli jej przyjaciółkę.
-Dlaczego ? To przecież spotkanie o medal ! – nadzieja zawsze umiera ostatnia.
-Dobra Daga i tak byś się dowiedziała Darcy został pobity i dlatego dziś nie jedzie, leży w szpitalu w Anglii – z twarzy trudno było wyczytać emocje, jakie targały dziewczyną. Wydawało się jednak, że na tym zakończy się ich rozmowa i pewnie już niczego więcej od niej nie da się wyciągnąć.
-Co z nim ?  Został mocno pobity ?  - mimo złamanego serce, nie życzyła mu takiego zakończenia sezonu i przede wszystkim martwiła się o niego. Wciąż na widok jego twarzy i piegów mocniej biło jej serce, jak wtedy gdy był obok.
-Trochę oberwał, ale nie jest chyba tak tragicznie, bo piszą o tym, że jutro moją go wypisać - to ją uspokoiło. 
-To dobrze. Wracamy już do domu ? - po raz kolejny zaskoczyła Natalie swoim spokojem i opanowaniem. Zachowywała się tak jak wcześniej, nie wróciła do płaczu i użalania się na sobą. 

                Resztę dnia spędziły na oglądaniu telewizji, zajadając przy tym popcorn. Zrobiło się już jednak na tyle późno, by Natalia musiała już wrócić do siebie, wyspać się przed ciężkim dniem.  Obie umówiły się jednak, na kawę i zakupy, bo przyszła pora na małą zmianę wizerunku. Kiedy za blondynką zamknęły się drzwi druga położyła się na kanapie i wyciągnęła z kieszeni swój telefon. Długo się nim bawiła wahając się czy, aby na pewno powinna pisać czy dzwonić. W końcu wybrała numer Chrisa. Dość szybko odebrał zupełnie, jakby czekał na jej telefon.
-Cześć Kruszyno. Pewnie dzwonisz się zapytać co z rudym co ?  - zazdrościła mu tego jego pozytywnego podejścia, zawsze był tak radosny i zarażał tym innych.
-Nie właśnie dzwonię, żeby pogratulować Wam brązu – szczerze powiedziawszy to nie wiedziała czy, aby na pewno go zdobyli, ale wierzyła w swoją ukochaną drużynę nawet i w ciemno.
-Oglądałaś ? Szkoda, że nie mogłem pojechać w ostatnim biegu i wejść na podium, ale najważniejsze że wygraliśmy i mamy medal.
-Tak, tak widziałam i bardzo się cieszę razem z Tobą, jestem z Was dumna – trochę się jąkała, choć próbowała za wszelką cenę mówić wiarygodnie.
-A co tam u Ciebie, jak studia i studenckie życie ?  - wyglądało na to, że Holder naprawdę uwierzył jej w to, że nie dzwoni dowiedzieć się o zdrowie Australijczyka i sam nie zamierzał poruszać tego tematu. Tym samym nie pozostawił jej innego wyboru.
-Dobra Chris chciałam się zapytać, co z Darcym ? – spytała niepewnie zagryzając przy tym niewinnie wargę.
-Wiedziałem – zaśmiałam się do słuchawki, aż Dagmara musiała odsunąć komórkę od ucha. –Będzie żył. Trochę dostał po głowie i twarzy, ale wyliże się z tego. Byłem u niego więc wiem, co mówię – to zdecydowanie bardziej uspokoiło ją niż wersja sportowych portali, które jednego dnia piszą jedno, a drugiego już zupełnie, co innego. Porozmawiała jeszcze chwilę z Holderem, wykorzystując tą okazję do tego, aby dowiedzieć się, co u niego, Sealy i Maxa. Po 10 minutach plotkowania pożegnała się z przyjacielem i ruszyła do łazienki, wziąć odprężającą kąpiel. Miała czas na przemyślenia i postanowiła, że napiszę do Warda. Chyba mimo wszystko chciała by on wiedział o tym, że ona cały czas o nim myśli i pamięta. Przez cały czas wydawało jej się, że on już o niej nie pamięta, ale teraz coś podpowiadało jej, że wcale tak nie jest. Owinięta w ręcznik wróciła do salonu i chwyciła komórkę. To był chyba najdłużej pisany przez nią sms, bo co zdążyła coś napisać to później kasowała całość i zaczynała od nowa. W końcu postawiała na coś krótkiego ”Szybkiego powrotu do zdrowia.” – bez żadnych znaków i zbędnej treści, bo właśnie tego mu życzyła.
  

21 komentarzy:

  1. Oh ten Darcy !Rozdział świetny !:P Czekam na następny i zapraszam do mnie na nowość http://girls-love-speedway.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny jak zawsze! <3 czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ;) Szybko nowy .
    ;*


    zapraszam do siebie ;)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://speedwayinmylife.blogspot.com/16!

      Usuń
    2. zapraszam do siebie !http://speedwayinmylife.blogspot.com/ 17!!!!;)
      Kolejny rozdział!;)

      Usuń
  4. byłam serio wściekła jak się dowiedziałam w drodze do Zielonej, że on nie jedzie.... ale ważne, że żyje ;) trzymam za nich kciuki. jestem dumna z Dagmary! Tak trzymać! Pozdrawiam! u mnie za chwilkę nowość ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział zajebisty..... kiedy będzie next??
    + zapraszam: speedway-is-my-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. ehh... rozdział jak zwykle taki że nie mogę doczekać się następnego... mam nadzieję że dodanie 17tego nastąpi nieco szybciej:) a skoro 16sty był na walentynki to ja dziś 17sty na urodziny poproszę;P pozdrawiam Cię gorąco i życzę weny! Monika

    OdpowiedzUsuń
  7. Ugh! Mam ochotę tak porządnie palnąć Warda w ten jego głupi łeb! -.- Bo tak najlepiej jest zrobić. Najlepiej jest zwalić winę na kogoś.... ;) Czekam na kolejny i http://with-nothing-to-lose.blogspot.com/ oraz http://just-one-step-closer.blogspot.com/ zapraszam na nowości ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny ;)
    czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyalienowana bierzemy młotek i jedziemy walić po głowie rudego! Ja go po prostu nie ogarniam -.-
    Chris mój numero uno w opowiadaniu :P
    Boski rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Co za Darcy.. Udusić to za mało. :o Nie wiem jak oni z nim wytrzymują, pełen podziw.. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. jutro święto uczelni- wolne, może znajdziesz czas żeby coś dla nas stworzyć;)
    wierna czytelniczka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda jutro wolne, ale niestety ja ten czas muszę wykorzystać na naukę... trafił mi się wymagający kierunek, a poza tym jedna poprawka, także niestety na razie trudno mi się skupić na pisaniu. mam jednak nadzieje, że po całym szaleństwie dam radę przelać wszystko to, co chodzi mi po głowie :)

      Usuń
    2. w takim razie owocnej nauki:) i powodzenia na poprawce;) będziemy trzymać kciuki, tylko daj znać kiedy:)

      Usuń
  12. Dlaczego ja dopiero teraz to czytam? Jestem w trakcie nauki, mam chwilową przerwę i właśnie tego mi było trzeba. Niech oni się opanują i pogodzą się, bo sama wpadnę do nich i zrobię porządek! Potrzebuję wszędzie szczęścia i uśmiechów, bo u mnie coś mało tego...

    OdpowiedzUsuń
  13. No niech oni się pogodzą no... Tak po prostu musi być, MUSI! Czekam na kolejny świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na dwa nowe rozdziały: http://speedway-story-love-story.blog.pl/ <----------- liczę również na komentarze ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mała przeprowadzka! Wszystkie blogi zostały przeniesione na blogspot’a.
    http://new-life-new-chance.blogspot.com/
    http://lie-is-my-life.blogspot.com/
    http://speedwayowy-swiat-wedlug-kimi.blogspot.com/
    http://speedway-story-love-story.blogspot.com/
    Cały czas jeszcze wszystko dopracowuję i przenoszę rozdziały. Do zobaczenia już w nowej odsłonie :D.

    Buziaczki,
    Sydneyowo

    OdpowiedzUsuń
  16. http://just-one-step-closer.blogspot.com/ zapraszam na nowość ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. "Cierpliwość jest gorzka, ale jej owoce są słodkie". Taki mi się cytat przypomniał, bo jest z nim zupełnie jak z rozdziałami Twojego (genialnego) opowiadania - trzeba czekać, nieraz bardzo długo ale jak już coś dodasz to klękajcie narody:). Liczę, że udało Ci się nadrobić wszystkie zaległości i zdać poprawki. Czekam na kolejny rozdział i życzę weny i pomysłów, chociaż wcale Ci ich nie brakuje jak do tej pory.
    A co do rozdziału to jak zwykle świetny, przemyślany i dobrze napisany.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń