niedziela, 3 marca 2013

Chapter Seventeen



Po raz kolejny strasznie długo musiałyście czekać na nowość, ale wytłumaczenie mam dosyć dobre. Przede wszystkim musiałam uczyć się do jednej poprawki, później czekało mnie jej napisanie, a jak okazało się, że ją zdałam to przyszedł czas na opicie zakończonej sesji. Mam nadzieje, że mi to wybaczycie. Niestety dziś mam dla Was bardzo krótko nowość i chyba nie do końca udana, ale mam nadzieje że teraz wena mi powróci i napisze coś naprawdę dobrego. Pozdrawiam :)

 
                Po jej wiadomości sam nie wiedział, co powinien myśleć. Posłuchać rozumu, który często płata mu figle czy serca które cholernie mocno bije na samą myśl, o tej drobnej blondynce. Chris pewnie radziłby mu iść na głosem serca i popukać się mocno w głowę, aby wyzbyć się głupoty. To jednak nie było wcale takie łatwe, bo Darcy należał do tych uparciuchów, którym strasznie trudno przychodzi przyznanie się do błędu. Długo bawił się telefonem, przekręcając go w palcach. Chciał do niej napisać, wiedzieć co teraz robi, czy o nim myśli, jak się czuje. Tylko przed samym sobą mógł się do tego przyznać, do tego że cholernie za nią tęskni. Na głos jeszcze nigdy tego nie wypowiedział. Westchnął głośno biorąc głęboki wdech i po chwili ze świstem wypuścił powietrze z płuc. Palce same wystukały na dotykowym wyświetlaczu te kilka słów, które chciał jej teraz napisać : „Potrzebuje Cię. Proszę przyleć”. Zaczął się zastanawiać czy, aby na pewno powinien wysyłać tą wiadomość, ale zanim zdążył się rozmyślić, przestraszony nagłymi odwiedzinami wcisnął palcem „Send” i wiadomość poszła w świat, a on nie mógł już jej cofnąć.

-Co jest ?  Ale masz minę – spytał nieco rozbawiony Nick widząc minę swojego przyjaciela. Na jego twarzy malowało się przerażenie i coś jeszcze, coś czego nie potrafił zidentyfikować.

-Przestraszyłeś mnie i wysłałam smsa – mamrotał, a młody Australijczyk poczuł jeszcze większe rozbawienie. Rudowłosy zachowywał się, co najmniej dziwnie.

-A co w tym takiego strasznego ? Przecież, jak  go napisałeś to i tak byś go wysłał – wytłumaczył młodszy siadając na krzesełku przy łóżku żużlowca.     

-Właśnie nie jestem pewny czy chciałem- mruknął denerwując się tym, co teraz. Czy Polka mu odpiszę, czy zadzwoni, czy go zignoruje chcąc o nim zapomnieć, bo przecież po tym wszystkim miała do tego pełne prawo.

-Napisałeś w końcu do tej dziewczyny, do której zdjęcia tak ciągle wzdychasz ? – spytał Nick, ale zaraz spotkał się z rozdrażnionym spojrzeniem przyjaciela. –A co Ty myślałeś, że ja o niej nie wiem ? – Darcy miał już coś mu odpowiedzieć, ale w tym momencie jego telefon zaczął intensywnie wibrować. Z niepokojem spojrzał na wyświetlacz, a którym dostrzegł to najważniejsze imię, nie zignorowała go, co było chyba dobrym znakiem. Nacisnął zieloną słuchawkę i powoli przyłożył telefon do ucha.

-Dagmara – powiedział spokojnie obserwując przy tym siedzącego spokojnie Morrisa, który również nie spuszczał go z oka. Do twarzy przylgnął mu głupkowany uśmiech, którego miał największą ochotę, jak najszybciej się pozbyć.

-Darcy… co Ty do cholery jasnej wyprawiasz – jej głos był nieco drżący, ale poza tym dokładnie taki jak zawsze. Tylko ona potrafiła sprawić mu taką radość wypowiadając tylko jego imię. Nikt nie robił tego, tak jak ona.

-Zależy o co teraz dokładniej pytasz. O to, że leże w szpitalu czy o to, co napisałem – zaczął powoli bać się tego, co może od niej usłyszeć, w końcu powinien przeprosić i błagać o to, żeby mu wybaczyła.

-Sama nie wiem, ale chyba o jedno i drugie. Ale skoro tak dobrze bawisz się w barach to po co Ci jestem potrzebna ja co ? – warknęła i było wiadomo, że jest wkurzona. Chris mówił przecież, że nie najlepiej znosi ich rozstanie, ale nie spodziewał się raczej takiego wybuchu.  Przez dłuższą chwilę nie wiedział, co powiedzieć. Co mogłoby sprawić, że ona się tu pojawi i znów, będzie mógł ją przytulić i pocałować.

-Bo Cię kocham… jestem mega idiotą, ale twoim idiotą – powiedział to, co kazało mu powiedzieć serce. Nie przejmować się obecnością Nicka, który pewnie teraz miał z niego niezły ubaw. On po prostu musiał to powiedzieć, musiał naprawić swój błąd i zrobić wszystko, aby Dagmara powróciła do jego życia, które bez niej wydawało się puste i szare. Po dość długim milczeniu bał się, że dziewczyna się rozłączyła.

-Daga jesteś tam ?  Wiem, że pewnie nie chcesz teraz oglądać mojej piegowatej gemby, ale proszę przyleć tu. Musimy porozmawiać, wszystko Ci wyjaśnię i jeżeli dalej nie będziesz chciała mnie znać to jakoś to zaakceptuje – po wypowiedzeniu tego zdania spojrzał bezwiednie na swojego przyjaciela, który pokazał mu dwa uniesione w górę kciuki. To dodało mu trochę nadziei, ale wciąż nie słyszał jej odpowiedzi, a to ona musiała podjąć decyzję.

-Jestem… Dobrze jutro u Ciebie będę, napisz mi tylko w jakim szpitalu jesteś albo gdzie mam przyjechać. Do zobaczenia – nie dała mu się pożegnać, podziękować albo powiedzieć cokolwiek, bo po prostu się rozłączyła.

-I co przyleci tu ? – dopytywał milczący dotąd Morris, gdy Darcy siedział z nieodgadnioną miną. Intensywnie się nad czymś zastanawiał.

-Tak, powiedziała że jutro tu będzie – najdziwniejsze było to, że nie wiedział czy teraz się cieszyć czy denerwować. Z jednej strony skakał w duchu z radości, że znów zobaczy jej niebieskie oczy. Z drugiej jednak bał się tego, co może usłyszeć, a już najbardziej tego, że nie da się naprawić tego co zepsuł. Teraz zaczął żałować, że nie posłuchał Holdera wcześniej. Potrzeba było, aż bolesnego uderzenia w głowę, żeby w końcu zdecydować się na pierwszy krok.

-Bosko już nie mogę się doczekać kiedy poznam tą twoją dupeczkę – po raz kolejny tego dnia zgromił Australijczyka wzrokiem, dając mu do zrozumienia, że jak się nie zamknie to zaraz czymś oberwie.

-Nawet nie myśl o tym, że Ci ją przedstawię.

-Przedstawisz, przedstawisz, bo kto jak nie ja pomoże Ci zorganizować jakiej kwiatki i inne rzeczy, które działają na laski – choć wielu uważało, że Nick nie jest dla niego odpowiednim kompanem to on mimo wszystko zawsze potrafił go rozbawić. Swoimi głupimi opowieściami odwrócił jego uwagę od myśli, które go teraz dręczyły.

                Po wyjściu młodego żużlowca przez dłuższy czas starał się zasnąć, ale bezskutecznie. W jego głowie pojawiały się różne scenariusze jutrzejszego dnia i niestety najwięcej było tych złych. Potrzebował teraz rady kogoś znacznie mądrzejszego od siebie i chyba wiedział do kogo teraz powinien się zwrócić...
         

11 komentarzy:

  1. Kocham cię ! <3 jesteś świetna ! Warto było czekać! życzę dużo weny! :) <3 rozdział hmmmm..... jak zwykle super! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział jak zwykle fajny tylko szkoda, że taki krótki.
    Gratuluję zdania sesji:).
    Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i wrzuć szybko następny rozdział błagam! :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny <3 czekam na nowy *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. rewelacja ;)
    czekam nanexta , mam nadzieje , ze dłyższy bedzie , ale rozumeim.. :)
    WENY ŻYCZE !

    OdpowiedzUsuń
  5. jest krótki ale cudowny:) nie widzę w nim niczego nieudanego! według mnie wręcz przeciwnie! mam nadzieję że kolejny dodasz szybciutko:) i czekam na coś zdecydowanie dłuższego! ostatnio doszłam do wniosku że na kolejne rozdziały u Ciebie czekam z większą niecierpliwością niż na kolejny odcinek Grey's anathomy a jestem wielką fanką tego serialu:) pozdrawiam i gratuluję zdanej sesji!

    OdpowiedzUsuń
  6. W końcu poszedł po rozum do głowy! :D Czyżby chiał zasięgnąć rady Mistrza? ;D Innego mądrego niż Holder to ja nie widzę :P
    Czekamy na nowy :)
    P.S. Gratuluje zdanej sesji ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No w końcu chłopak się ogarnął! Powinien już dawno posłuchać Holdera i wszystko wyjaśnić Dagmarze ;) Mam nadzieję, że wszystko się ułoży ;) Czekam na kolejny i zapraszam do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Yeah! Wreszcie Ward poszedł po rozum do głowy! :D. Liczę, że już wszystko się teraz ułoży. Czekam na kolejny rozdział :3. Przypominam, o tym, że przeniosłam swoje blogi i dodałam nowy rozdział na: http://new-life-new-chance.blogspot.com/.
    No i gratuluję zdanej sesji :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nawet nie wiesz jak mi miło gdzieś tam w środku jak czytam cokolwiek napiszesz tutaj. Piegowata gęba - mistrz! Co do mistrza, to na pewno zostanie Wujkiem Radą :D (jakkolwiek to niedorzecznie brzmi ;)) PS. Ja też przetrwałam, w końcu! Gratuluję :D Swoją drogą, możesz zdradzić co studiujesz? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. http://speedwayinmylife.blogspot.com/ ZAPRASZAM ! nOWOŚĆ! ;)

    OdpowiedzUsuń