Powoli, powoli staram się wracać do życia, choć wciąż jeszcze mam masę zajęć. Nawet nie mam kiedy powiadomić o nowościach, a zaległości na innych blogach postaram się nadrobić jutro. Mam nadzieje, że rozdział się spodoba, nie jest może długi, ale cholernie się starałam, żeby w końcu było tak, jak należy.
Pozdrawiam :)
Była zaskoczona cała sytuacją i tym,
że tak łatwo uległa i zgodziła się na spotkanie. Wystarczyła chwile rozmowy z
nim, a jej serce waliło jak oszalała, a nogi były jak z waty. Teraz nie miała
za dużo czasu na rozmyślanie, bo w dość szybkim tempie musiała spakować kilka
najpotrzebniejszych rzeczy by czym prędzej udać się na dworzec. Czekała ją co
najmniej 2-3 godzinna podróż do Gdańska, oczekiwanie na lotnisku, a później sam
lot do Poole. A to wszystko dla jednego rudowłosego żużlowca, który nie używa
zbyt często swojego umysłu.
Kiedy siedziała już na
średniowygodnym fotelu w pociągu postanowiła napisać do Natalii, która pewnie
nieźle by się wkurzyła, gdy jutro przyszłaby do jej mieszkania, ale w środku
nikogo by nie było. Wolała uniknąć takiej sytuacji, dlatego wystukała krótkiego
smsa do przyjaciółki. Resztę podróży postanowiła jakoś przetrwać czytając
książkę. Wszystko tylko po to, aby nie myśleć o tym, co ją może czekać. Jak
będzie wyglądało ich spotkanie, jak on się zachowa, co jej powie. Wolała odgonić
od siebie wszystkie te myśli i z czystym umysłem podejść do tej niecodziennej
sytuacji, bo przecież niecodziennie leci się do faceta, który zachował się jak
idiota. Niestety próby skupienia się na zdaniach powieści okazały się
bezskuteczne. Wciąż czytała tą samą stronę i za każdym razem, w którymś momencie gubiła
wątek myśląc o tym, co się wydarzy już za kilka godzin. Gdy w końcu jednak
udało jej się przerzucić wzrok na drugą kartkę, jej komórka zaczęła wibrować i
nie pozwoliła na dalsze czytanie. Zobaczyła na wyświetlaczu imię „Sealy” i już
wiedziała, że machina Holder została uruchomiona. Niemal pewne było to, że
Darcy zadzwonił do Chrisa, a ten do swojej ukochanej i ona oczywiście już wie o
tym, że Polka jest w drodze do Anglii. Swoją drogą informacje w ich otoczeniu
rozchodziły się znacznie lepiej niż w rodzinnej poczcie pantoflowej.
-Cześć
Sealy – powiedziała łagodnie udając, że niczego się nie domyśla. Ot tak
normalna rozmowa dwóch koleżanek, które od czasu do czasu do siebie dzwonią.
-Hej
kochana. Co u ciebie ? Tak dawno ze mną nie gadałaś, stęskniłam się … -
Brytyjka albo naprawdę bardzo dobrze grała na zwłokę albo naprawdę nie
wiedziała nic o tym, że blondynka jest teraz w drodze na lotnisko.
-Faktycznie
ostatnio nie było okazji pogadać, sama wiesz jak było, ale teraz nie jest
najgorzej. Wiesz nauka, uczelnia, dom. Rutyna, ale bezpieczna i nieszkodliwa, a
co u Ciebie ? – nie musiała ubierać tego w konkretniejsze zdania, by ona ją
zrozumiała. Kobiety w przeciwieństwie do facetów mają tą umiejętność czytania między
wierszami.
-Mi
rozrywek głownie to Max dostarcza. Nawet nie wiesz, jaki z niego z dnia na
dzień robi się urwis. Zastanawiam się po kim on to ma – po tym zdaniu zaczęła
się śmiać i nie było możliwości by Polka do niej nie dołączyła doskonale
wiedząc kogo młoda mama ma na myśli. –Zresztą musisz nas znów odwiedzić,
zobaczysz małego, pogadamy sobie, może napijemy się jakiegoś wina albo
wyskoczymy na zakupy. Chris będzie miał okazję by w końcu posiedzieć trochę w
domu. To kiedy mogę się Ciebie spodziewać ?
- i teraz była już pewna, że jej pierwsze przeczucie było, jak
najbardziej celne. Wybuchnęła głośnym śmiechem nie mogąc się po prostu
powstrzymać.
-Sealy
mówił Ci ktoś kiedyś, że kiepsko kłamiesz ?
- jakoś udało jej się przemówić mimo wciąż męczącego ją chichotu.
Pierwszy raz od jakiegoś czasu, ktoś ją tak bardzo rozbawił.
-Chyba
Chris kiedyś, ale naprawdę nie wiem o co Ci chodzi…
-Oj
Ty doskonale wiesz o co mi chodzi, co twój ukochany zdążył już skomunikować się
z Darcym co ? A Ty postanowiłaś zadzwonić i sprawdzić, czy aby na pewno się nie
rozmyśliłam i przylecę – wciąż chciało jej się śmiać, ale tym razem postanowiła
zachować powagę.
-Kurczę
skąd wiedziałaś ? Czy to było, aż takie oczywiste ? Dobra po, co ja o to pytam.
Lepiej powiedź co zamierzasz ? - tym
pytaniem nieco zbiła ją z tropu, studentka nie do końca wiedziała co Brytyjka
ma na myśli.
-Jak
to co, jadę właśnie na lotnisko, będę tam w nocy, a z samego rana jak Ty
jeszcze będziesz smacznie spała wylatuje do Poole. Pewnie się tam spotkamy –
westchnęła spokojnie szczerze ciesząc się, że znów zobaczy małego Holdera i
jego mamę. Choć może nie miały ze sobą stałego kontaktu, to miały za sobą
drugie rozmowy na skype, twitterze i kilkadziesiąt smsów. To sprawiało, że czuły
się dla siebie bliskie mimo tych dzielących je kilometrów. Sealy była jedyną
osobą poza Natalią, której Dagmara ufała bezgranicznie i była pewna, że może
jej powiedzieć naprawdę wszystko. Właściwie podobnie było z Chrisem.
-Ale
ja nie o to pytam…Pogodzisz się z nim ? – sama jeszcze nie znała odpowiedzi na
to trudne pytanie, choć w myślach zadawała sobie je już od kiedy usłyszała jego
głos.
-Nie
mam pojęcia, nie mam żadnego planu, nie wiem co się stanie. Po prostu chcę z nim porozmawiać i wtedy zobaczymy, co z
tego wyniknie – nie chciała by to rozum podjął za nią tą najważniejszą decyzję. Chciała dać szanse intuicji i sercu,
które na pewno będą wiedziały co zrobić.
-On
Cię kocha, może dziwnie to okazuje, ale wiesz Australijczycy chyba tak mają.
Nie dręcz go długo już wystarczająco oberwał i chyba tym razem naprawdę dostał
nauczkę. Życzę Wam jak najlepiej i możesz powiedzieć temu rudemu baranowi, że
wcale się na niego nie uwzięłam i ma w końcu do nas przyjechać, bo jak nie to ja
się u niego zjawie sama, a to już nie będzie takie przyjemne – ton rozmowy znów
powrócił na właściwe tory i obie śmiały się z ostatniego zdania wypowiedzianego
przez dziewczynę mistrza świata. Pożartowały jeszcze przez kilkanaście dobrych
minut obgadując przy tym obu żużlowców. To był zdecydowanie ich ulubiony temat,
a przede wszystkim był to temat rzeka, który naprawdę nie miał końca. Po
zakończeniu rozmowy okazało się, że do odpowiedniej stacji w Gdańsku pozostały
już tylko dwa przystanki, dlatego Polka schowała telefon i książkę. Po dostaniu
się na lotnisko czekało ją jedynie długie oczekiwanie na odprawę, co
postanowiła wykorzystać podobnie jak pozostali, drzemiąc na walizce i metalowym
krzesełku.
Kiedy się ocknęła wszystko poszło
już zadziwiająco szybko. Zanim się obejrzała siedziała już w samolocie, a on
już po jakimś czasie znajdował się wysoko w chmurach. Była nie do końca
przytomna ze względu na mało wygodne „łóżko”, dlatego lot minął jej
niesamowicie szybko. Przed chwilą jeszcze wsiadała do tej wielkiej maszyny, a
teraz już z niej wysiadała wędrując do części lotniska przeznaczonej na
przyloty. Z małej kieszonki torby wyjęła telefon, gdzie czekała już na nią
wiadomość od Darcego. Napisał, żeby przyjechała do niego, bo zaraz wypisują go
ze szpitala. Dopiero teraz poczuła, że zaczyna się denerwować. Kiedy zamierzała
mu odpisać, minęła zaspanego Holdera, który obudził się natychmiastowo, gdy
dziewczyna przeszła dosłownie obok niego, zupełnie go nie zauważając.
-Hej,
a Ty to już ludzi nie poznajesz ? - na
początku zignorowała to pytanie sądząc, że nie jest ono skierowane do niej, ale
głos wydawał jej się nad wyraz znajomy. Postanowiła delikatnie zerknąć za
siebie, aby upewnić się, że nie ma halucynacji.
-No
tak. Czemu mnie nie dziwi to, że tu stoisz ?
- spytała udając nieco wkurzoną. Zatrzymała się zakładając ręce i
wydymając nieco usta, jak obrażona blondynka.
-I
tak wiem, że się na mnie nie gniewasz więc możesz już zdjąć z twarzy tą minę –
po jego słowach, na jej ustach pojawił się minimalny uśmiech, który z sekundy na sekundę robił się coraz większy. Chris chyba już po prostu tak miała, że ludzie w
jego towarzystwie szczerzyli się, jak głupi. –Tak lepiej, a teraz tulimy,
tulimy – zanim się obejrzała to już zniknęła w jego niedźwiedzim uścisku i z
boku wyglądało to tak, że gdyby nie nogi studentki, to reszta osób
zgromadzonych na lotnisku mogłaby wziąć Australijczyka za niezrównoważonego
psychicznie, który przytula powietrze.
-Błagam
Cię, bo zaraz mnie udusisz, a chyba chcesz żeby dojechała do Warda co ? –
raczej rzadko mówiła o nim używając jego nazwiska, ale teraz było to celowe.
Brunet natychmiastowo zwolnił uścisk dając Dagmarze złapać nieco tlenu.
-Oczywiście,
że chce nawet przyjechałem po Ciebie, żeby Cię do niego zawieźć. Nie chciałem,
żebyś gdzieś zabłądziła po drodze – po jego minie dało się zrozumieć, że po
prostu chciał dopilnować aby Polka czasem nie zmieniała zdania i nie uciekła.
Kiwając jedynie głową w geście rezygnacji szła spokojnie za żużlowcem, który
ciągnął jej niewielką walizkę. Dotarli do samochodu w milczeniu, a blondynka
już po chwili pożałowała, że to milczenie nie trwało dłużej. Choć naprawdę
uwielbiała Holdera to jednak jego śpiewy z samego rana, nie były czymś o czym
marzyła. Wył dosłownie do każdej piosenki i na nic zdały się prośby, groźby,
próby wyłączenia radia.
-Biedna
ta Sealy – westchnęła cicho przyglądając się z boku przyjacielowi. Równie
dobrze mogłaby to powiedzieć głośno, a on by pewnie i tak tego nie usłyszał.
Droga do domu, który wynajmował Darcy wydawała się nie mieć końca i dłużyła się
niemiłosiernie, po części pewnie dlatego że wlekli się, jak ślimaki. Po tych
„śpiewach” rozmowa z rudowłosym wydawała się czymś tak przyjemnym, że wręcz nie
mogła się jej doczekać. Kiedy na horyzoncie ujrzała znajome domki odetchnęła z
ulgą.
-To
jesteśmy na miejscu madame – Chris wydawał się z siebie naprawdę bardzo dumny.
-Dzięki
Bogu – Dagmara czym prędzej wysiadła z Audi wdychając świeże powietrze i
delektując się błogą ciszą, jaką w tym momencie dawała jej angielska ulica.
-Ależ
Wy jesteście zmieni, raz jedno i drugie nie chcę ze sobą gadać, a teraz oboje
się do tego palicie, jak nie wiem co. Ja Was nie rozumiem naprawdę – dziewczyna
powstrzymywała śmiech, bo czuła że w przeciwnym razie usłyszała by ją cała
dzielnica.
-Kochany
Ty naprawdę nic nie musisz rozumieć. Dziękuje za podwiezienie, mam nadzieje że
w najbliższym czasie nie będę już z tobą podróżować – ciężko było jej zachować
powagę, szczególnie w obliczu
zdezorientowanej miny bruneta. –Zmykaj już do rodziny i przekaż Sealy, że
naprawdę jej współczuje, domyśli się o co mi chodziło – pomachała mu na
pożegnanie i ruszyła w stronę drewnianych drzwi. Niestety cały dobry nastrój
i spokój odeszły nagle w niepamięć. Długo
biła się z myślami i próbowałam zastukać do drzwi, ale nie wychodziło jej
najlepiej. Jej ręka w końcu sama za nią dokonała tej nie lada sztuki, a dzięki
temu już po kilku długich sekundach mogła go zobaczyć.
Nie przypuszczała, że to będzie aż
tak silne przeżycie. Faktycznie nie mieli ze sobą od jakiegoś czasu kontaktu,
ale teraz czuła się tak, jakby ich rozłąka trwała co najmniej rok. Miała ogromną
ochotę wpaść mu w ramiona, zapomnieć o tej całej idiotycznej sytuacji, a tym
ile łez przez niego wylała i po prostu cieszyć się tą chwilą. Obiecała sobie
jednak, że nie złamie się od razu choć teraz szczerze wątpiła w to, że długo
wytrzyma. Widok tych smutnych, błękitnych oczu wpatrzonych w nią sprawiał, że
zapominała o bożym świecie. Po dłużej chwili milczenia i wymieniania się
spojrzeniami pełnymi zwątpienia, strachu i smutku Darcy gestem ręki zaprosił
dziewczynę do środka, bo wciąż stali w progu. Teraz już wiedział, jak bardzo ją
zranił i rozczarował, ale miał ogromną nadzieję, że mimo wszystko da mu jeszcze
jedną szansę, ostatnią, której na pewno nie zmarnuje. To był dla obojga bardzo
niekomfortowa sytuacja, Australijczyk kompletnie nie wiedział, czy powinien ją
teraz przytulić, pocałować, podać rękę, powiedzieć coś. Miał kompletny mętlik w
głowię i choć całą noc czekał na to spotkanie teraz nie wiedział, co zrobić. Instynktownie
zmniejszył dzieląca ich odległość, a później jego ciało samo zareagowało na jej
bliskość, przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie, schował twarz w zgłębieniu
pomiędzy jej uchem i ramieniem. Dzięki temu mógł dokładnie poczuć, jak jej
ciało przeszył dreszcz, a gdy jego usta dotknęły skóry jej szyi sam wyczuł
skurcze swojego żołądka. Przyjemne ciepło i spokój ogarnęły całe jego ciało, a
ta chwila zdecydowanie mogłaby trwać jeszcze długo.
-Jestem
takim idiotą – wyszepnął lekko się od niej odsuwając, tak żeby dokładnie
widzieć jej twarz. Z jednej strony miał jej tyle do powiedzenia, a drugiej
brakowało mu słów. –Wtedy po GP zachowałem się strasznie wiem, cholernie tego
żałuje, ale byłem zazdrosny, nadal jestem… Trudno mi się pohamować, jak wypije
za dużo, a na drugi dzień byłem zły na siebie, na Ciebie i na wszystko. Czasem jestem
taki uparty i nic do mnie nie dociera. Myślałem, że Ty wolisz tamtego gościa, a
potem kiedy Chris mi powiedział że wcale tak nie jest, głupio było mi
zadzwonić, napisać. Cholernie Cię za to przepraszam. Nie wiem czy jest coś, co
mógłbym zrobić żebyś mi wybaczyła, jeżeli tak to uwierz, że zrobiłbym wszystko,
żebyś znów była ze mną – jednym tchem powiedział to, co od jakiegoś czasu go
męczyło. Przed Holderem czy Morrisem
mógł zgrywać silnego, obojętnego na to wszystko co się stało, ale swojego serce
oszukać nie mógł, a tym bardziej stojącej obok dziewczyny, która przez dłuższą
chwilę zastanawiała się, co powiedzieć.
-Jak
w ogóle mogłeś pomyśleć, że wole kogoś innego co ? Czy Ty w ogóle masz rozum ? Pewnie nie, bo po
tym bandażu wywnioskować idzie, że Ty naprawdę nigdy nie zmądrzejesz. Miałeś nie
imprezować, ale widać za tym tęskniłeś bardziej niż za mną – te słowa
bolały, jak żadnej inne.
-Nie
mów tak, bo tak wcale nie było – położył dłonie na jej ramiona, aby zmusić ją do
tego, żeby patrzyła prosto w jego oczy. Po nich mogła poznać, że mówi prawdę i
szczerze żałuje.
-Bądźmy
realistami, gdybym ja nie napisała do Ciebie pierwsza to Ty nie zrobiłbyś tego
wcale i teraz by mnie tu w ogóle nie było, właściwie to nie wiem po co tu stoję
i słucham tym bzdur – wysunęła się z jego uścisku i niepewnie skierowała kroki
w stronę wyjścia. Wiedziała, że jeżeli naprawę mu zależy to ją zatrzyma i nie
myliła się. Był szybszy od niej i to on pierwszy znalazł się obok drzwi
zagradzając jej tym samym drogę. Widok jej
twarzy trochę zbił go z tropu...
jak mogłaś przerwać w tym momecie co ?!?!? no jak :D ?!
OdpowiedzUsuńjak najszybciej dodawaj nowy :)
ten świetny ;)
weny zycze i czekam ;p
cudowny! czekam na kolejny !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Monika
świetne , szybko nowy . w ogóle jak moglabys przerwać w tym mome!ncie:o *o*
OdpowiedzUsuńhttp://speedwayinmylife.blogspot.com/2013/03/19.html ;**
UsuńW takim momencie?! Jak możesz?! :P
OdpowiedzUsuńNie no Daga pogodzi się z rudym narwańcem ja to wiem :D W końcu Darky by się może ciut ogarnął :D Chcę nowy szybciutko! :)
W takim momencie przerwać to grzech :)) czekam na nowy szybciutko :) a ten świetny <3
OdpowiedzUsuńjesteś złem :P w takiej chwili przerwać :/
OdpowiedzUsuńwrzucaj szybciutko nowy!
pozdrawiam :)
*___________* cuuuudooooo :3. Zakończone w "odpowiednim" momencie, wiadome :D. Rozdział świetny ^^.
OdpowiedzUsuńhttp://speedway-marzenia.blogspot.com/2013/03/rozdzia-9.html
OdpowiedzUsuńMamoooo, teraz mogę iść zadowolona spać. Rozmarzyłam się maksymalnie... *.*
OdpowiedzUsuńhttp://speedway-marzenia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJest już 10 ;) Zapraszam :)
Dlaczego w takim momencie?!?!?!?! :P Ale rozdział super, zresztą jak zawsze :) Powodzenia w pisaniu następnego ;) Czekam z niecierpliwościa :D
OdpowiedzUsuńświetny! czekam na następny a u mnie mała zmiana. przeniosłam bloga love-speedway-life.blog.pl na blogspota. nowa nie nowa nazwa
OdpowiedzUsuńlove-speedway-life.blogspot.com zapraszam :)
Skayka
No jaaaa! Już myślałam, że coś sobie wyjaśnią, a tu jak zwykle zakończenie w TAKIM momencie ;) Czekam na kolejny i http://just-one-step-closer.blogspot.com/ zapraszam na nowość ;)
OdpowiedzUsuńnie każ nam kolejny raz długo czekać i dodaj już 19sty!:) prosimy ładnie:)
OdpowiedzUsuńw takim momencie?!:< cieszy mnie to, że wróciłaś!:D dodawaj częściej bo za każdym razem nie mogę się doczekać!:D ja też już wróciłam, więc zapraszam do mnie na nowość !:)
OdpowiedzUsuńhttp://speedway-marzenia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział: http://speedway-story-love-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń