wtorek, 19 marca 2013
Po tym, czego fani speedwaya dowiedzieli się wczoraj i po tym, co w ogóle dzieje się ostatnio wokoło czarnego sportu naprawdę tracę przyjemność z oczekiwana na upragniony pierwszy mecz, a na dzień dzisiejszy nie mam nawet ochoty iść na prezentacje.
Straciliśmy kolejnego wielkiego, australijskiego zawodnika, który walczył o nasz brąz do ostatnich centymetrów. Jako wierna fanka drużyny z Torunia czuje się rozczarowana tym, co dzieje się w klubie, a przede wszystkim oszukana przez takich ludzi, jak nowy prezes. Nie wiem czy osoby zajmujące wysokie stanowiska w klubie mają nas za kompletnych idiotów, którzy uwierzą w podawany na srebrnej tacy stek bzdur ? Nie znoszę ludzi, którzy nawet nie potrafią się przyznać do błędu i robią wszystko, byleby tylko się wybielić i zrobić z siebie anioła.
Oprócz wyrażenia w tej krótkiej notce swoich uczuć, chce Was poinformować, że kolejny rozdział jest gotowy do połowy, ale nie wiem kiedy go skończę. W takie dni, jak dziś naprawdę nie mam ochoty, żeby cokolwiek pisać. Postaram się, może coś dodać po GP Auckalnd, które może przywróci mi dobry humor.
Ryan dziękuje Ci za te wszystkie lata, w których dumnie reprezentowałeś Toruń i jego mieszkańców. Za te chwilę radości, pełne żużlowych emocji, za wzruszenia i za walkę do samego końca. Wszystkiego najlepszego dla Ciebie i Twojej rodziny. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś pojawisz się w Toruniu :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
http://zuzlowe-oblicza.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam, może przypadnie Ci do gustu nowa notatka :)
jestem takiego samego stanowiska jak ty :) bardzo odczujemy brak Ryana , on był wyjątkowy i zachwycał nas swoją jazdą nawet w słabsze dni ale takie ma każdy :) ja także przyłączam się do podziękowań dla Ryana . :) Byłeś Wielki i nadal będziesz . Dziękujemy Ci Ryan :)
OdpowiedzUsuńZarząd zakpił sobie z kibiców. Mydlenie ludziom oczu, że sytuacja z Ryanem jest stabilna, a skompletowanie dokumentów to tylko kwestia kilku dni jest jak dla mnie śmieszne. Przecież musieli dostawać wcześniej jakieś sygnały od Sullego. Nikt nie kończy kariery 2 tygodnie przed startem ligi. Tym bardziej, że za powód podaje kontuzjowaną rękę (co również wydaje mi się lekko naciągane).
OdpowiedzUsuńOsobiście nie zazdroszczę Wam sytuacji, w jakiej się znaleźliście. Frekwencja na pewno drastycznie spadnie.
zgadzam się z tobą w 100% . Frekwencja napewno spadnie , bo to co teraz wyczynia zarząd to aż szkoda słów i jeśli ten nowy prezes od siedmiu boleści nie zmieni postępowania to niedługo żaden zawodnik nie będzie chciał jeździć dla Torunia ; / odkąd on jest u nas wszystko się po zmieniało -.- on się nadaje do tego , jak świnia do dawania mleka ; /
Usuńrównież jestem rozczarowana tym co się dzieje. Moje zdanie od początku powstania MotoAreny było jedno, a mianowicie "Nic już nie będzie tak jak kiedyś". Kiedyś to na prawdę był Apator, to był klub, ludzie, którzy stali za sobą murem i do głowy by im nie przyszło kłamać, przede wszystkim NAM-najwierniejszym fanom. A dzisiaj co mamy?! Jak już usłyszałam idealnie wpasowane słowa, dzisiaj jest Unibax z pieniążkami, za które myślą, że kupią zwycięstwo a tak na prawdę kupują porażkę. Myślę, że Ryan chce pokazać klubowi jak bardzo się mylą ze wszystkim, ale wbija nóż prosto w plecy kibicom. Zawdzięczamy mu bardzo wiele. Płakałam jak dowiedziałam się, że taki człowiek kończy karierę żużlową. Szczerze mówiąc to sama już mam (za przeproszeniem)w dupie całą tą MotoArene i wszystkich działaczy! Tutaj chodzi o pieniądze, które robią im wodę z mózgu! Przestaje kochać ten klub tak jak go kochałam gdy miała lat dziesięć. Co do komentarza wyżej.. Myśle, że dzisiaj Unibax z pieniążkami, dużymi pieniążkami może przywołać do siebie dużo zawodników. Zauważyłam, że coraz więcej zawodników robi to dla kasy a co niektórych kibiców mają po prostu w czterech literach. Może się myle, ale to jest moje zdanie...
OdpowiedzUsuńmyślę że masz rację i może ktoś się ze mną nie zgodzić ale Holder czy Ward nie zastąpią człowieka którym był Sullivan...
Usuńjedyny klub któremu ci dwaj są oddani to Poole, mimo, że to Toruń dał Ward-owi największe możliwości rozwoju...
to jaka przepaść dzieli Ryana i Chrisa jeśli chodzi o poświęcenie dla drużyny zobaczyć można było w meczu o brąz... wycieńczony Ryan, ze spuchniętą ręką, bólem od którego praktycznie tracił przytomność jechał do końca i wywalczył nam brązowy medal, natomiast Chris, trochę przez bezmyślność, nabawił się niezbyt groźnej kontuzji i nie mam mu nawet za złe nie wystartowania w biegach nominowanych... ale było mi bardzo nie w smak, kiedy nie wyszedł nawet aby odebrać medale z całą drużyną... jak okazało się dzień później, kontuzja była na tyle niegroźna że bez problemu mógł zdobywać punkty w meczu finałowym w Poole... smutne ale prawdziwe;
takiego poświęcenia i walki do końca już pewnie nigdy nie uraczymy...
dodam jeszcze jedno... w Toruniu z chwilą odejścia Sullivana nie ma już drużyny... pozostał tylko zespół indywidualności...
Usuńi boję się że to odbije się na takich zawodnikach jak Paweł Przedpełski, ten chłopak ma ogromny potencjał i wydaje mi się że zawsze mógł liczyć na pomoc Ryana.
jestem też ciekawa kto będzie zażegnywał spory w drużynie i mobilizował do walki w sytuacjach beznadziejnych... bo w takich sytuacjach zawsze pojawiał się On- kapitan z prawdziwego zdarzenia...
idealnie się z Tobą zgadzam. Kiedyś przeczytałam artykuł, w którym Holder powiedział "W Polsce tylko zarabiam.." te słowa bardzo mnie dotkneły, poczułam tak jakby był obojetny na kibiców i wszystkich dookoła z Polski. Pieknie to napisałaś i ja się z Tobą zgadzam. O tym własnie mówię, że dla nich liczą się pieniądze, własnie ich miałam między innymi na myśli pisząc to. Wielka szkoda bo powinno im sprawiać radość to, że w Toruniu co drugi człowiek wie kto to do cholery Chris Holder!!!! Darcy... Poole? tego nie rozumiem i gdy będę miała kiedykolwiek możliwość chwili rozmowy z Darcym czy Chrisem zadam im to pytanie. Dziwnie dlaczego takich pytań nie stawiają dziennikarze... Smutne, ale prawdziwe. Pieniądze robią swoje...
Usuńchoć naprawdę uwielbiam Chrisa to też dziwi mnie to, że nasz klub jest dla niego mniej ważny niż Poole. zrozumiałe, że tam obecnie ma rodzinę, ale cóż traktowanie nas jako maszynki do pieniędzy nie jest fajne... szczególnie, jak tu ma się taki doping, nie wiem czy kiedykolwiek krzyczał dla niego cały stadion tak jak na MA. jak kiedyś trafi się taki dziennikarz to od razu mu polać trzeba :)
UsuńDokładnie, nigdy nie zapomnę radości na MotoArenie kiedy wywalczył tytuł IMŚ, ponad 15 tysięcy ludzi, głównie z Torunia, zdzierało dla niego swoje gardła... a i tak pewnie gdyby zadano mu pytanie że gdyby miał wybierać miejsce w którym chciałby zdobyć tytuł to byłoby to Poole albo Cardiff... zawsze przecież tak bardzo podkreśla, że to w Cardiff na millenium stadium panuje taka wspaniała atmosfera...
Usuńprzytoczę w tym miejscu także wypowiedź Ryana z przed 1,5 roku, kiedy mówił, że nie tęskni tak bardzo za GP tylko dlatego że każda niedziela w Toruniu jest dla niego jak walka o mistrzowski tytuł i że gdyby miał dostać dziką kartę, na co oczywiście nie liczył, to nigdy nie pogardziłby występem przed toruńską publicznością... kochał to miasto i szanował swoich kibiców... nigdy nie odmówił zdjęcia, autografu i nikomu nie żałował uśmiechu, nawet po gorszym występie
to strasznie trudne... dla mnie osobiście odejście Ryana jest wydarzeniem bardzo smutnym, tata zabrał mnie na żużel w 96' i to właśnie wtedy Sullivan zaczynał swoje starty w Polsce w Toruniu... kibicowałam mu nieprzerwanie przez 17 lat, był dla mnie wzorem, ikoną żużlowca, a teraz kiedy odchodzi w takich okolicznościach... miałam świadomość że nie jest już najmłodszy i że jego koniec kariery nastąpi, ale widziałam jak odchodzi w blasku reflektorów, po zwycięskim meczu, po wygraniu 15 biegu, widziałam łzy w oczach pełnego stadionu ludzi i słyszałam jak cały stadion skanduje "Ryan Sullivan"- on po prostu zasługuje na takie pożegnanie z tym sportem a nie na to co wydarzyło się przez ostatnie dni/miesiące, to zawodnik który przez 17 lat zdobył wiernych kibiców którzy jak już raz go pokochali to nigdy nie zmieniali swojego zdania, zawodnik który posiada niezwykły szacunek wśród wiernych kibiców, ale mam wrażenie że głównie wśród tych którzy pamiętają czasy broniewskiego 98( nie mam już nawet sił żeby wchodzić na jakiekolwiek fora internetowe i na czytanie komentarzy typu "Ryan wart jest tego zarządu, zostawił drużynę na lodzie" ), był przykładem dla młodych, wzorem do naśladowania i w obecnej sytuacji naprawdę ciężko jest mówić 'był'... on 'jest' i zawsze 'będzie', szkoda tylko że już nikt nie będzie mógł podziwiać jego wspaniałej techniki, woli walki, wytrwałości i oddania dla drużyny w której staruje... kontraktem z Gollobem włodarze rozpoczęli bardzo smutny okres dla wiernych kibiców, którzy pamiętali słowa "wszędzie tylko nie w Toruniu" i sytuacje kiedy Tomasz G. jak bandyta atakował toruńskich kibiców za słowa krytyki w jego kierunku... a odejście Sullivana stało się 'dopełnieniem' klęski wartości jaką jest lojalność wobec kibiców...
OdpowiedzUsuńdziękuję Ci za ten wpis i za to, że dzięki temu znalazłam miejsce gdzie mogłam się swobodnie wypowiedzieć, mając pewność, że nie znajdzie się tu za chwilę kolejny prowokator, który zacznie rzucać oskarżenia w kierunku człowieka który zawsze będzie dla mnie sportowym bohaterem
pozdrawiam
Monika
cieszę się, że nie tylko ja wyraziłam tu swoje odczucia i nie jestem w swoich samotna. to prawda, że to już nie czasy broniewskiego, gdzie czuć był tą atmosferę i na stadionie było się jedną wielką rodziną. szkoda, że mamy piękny, nowy stadion, ale nic poza tym... drużyna rozbita, eks menadżer wraca, najbardziej oddanego drużynie zawodnika brak ! ja osobiście nie mam dużego problemu z tym, że Tomek będzie jeździł u nas, ale na pewno nie zniosę go w roli nowego kapitana. mam nadzieje, że ta funkcja przypadnie Chrisowi lub Adrianowi. jednak na chwilę obecną nie mam ochoty na pierwszy mecz 1 kwietnia ...
Usuńco do funkcji kapitana to myślę że głównym kandydatem obok Golloba jest tylko Chris, bo Adrianowi brakuje takiej pewności siebie, charyzmy, z kolei Chris jest trochę za bardzo impulsywny, bo od razu mam przed oczami sytuację bodajże z meczu z Gorzowem, kiedy Kamil albo Emil nieumyślnie zajechał mu drogę, w parku maszyn zrobiło się naprawdę gorąco, ale jak zwykle pojawiła się osoba która potrafiła temu zaradzić... tylko że tej osoby w parku maszyn już nie będzie:(
Usuńhttp://speedwayinmylife.blogspot.com/2013/03/20.html zapraszam na nowość ;*
OdpowiedzUsuńTeż bardzo przeżyłam odejście Ryana, nadal trudno mi jest się pogodzić z tym, że nie będę słyszała jak spiker zapowiada go podczas prezentacji czy przed danym biegiem, że nie zobaczę go już walczącego na torze.Niestety dla mnie kończy się jakaś era, ale nadchodzą też nowi zawodnicy, równie utalentowani, wiadomo, że jest przykro, gdy jeden z ulubionych zawodników kończy karierę, jednak to jest nieuniknione...Prędzej czy później to NIESTETY musiało się stać... :( Również dziękuję mu za wszystko, za to jak walczył na torze, jakim był kapitanem i przede wszystkim za jego przywiązanie do Torunia...
OdpowiedzUsuńale obojętnie co by się nie działo, to na prezentację pójdę i będę chodziła na mecze, bo trzeba też wspierać innych chłopaków...nie można ich od tak zostawić...
PS: Zapraszam na www.speedway-and-dreams.bloog.pl gdzie po długiej przerwie pojawiła się nowość.
Zapraszam na przedostatni rozdział: http://speedway-story-love-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowość: http://speedwayowy-swiat-wedlug-kimi.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńkurde... przydałaby się jakaś nowość w prezencie świątecznym:(
OdpowiedzUsuńDopiero teraz znalazłam czas żeby tu zajrzeć i przeczytać tą notkę.
OdpowiedzUsuńKiedy zobaczyłam informację o tym, że Ryan kończy karierę to czytałam to chyba z 5 razy, za każdym razem przecierając oczy. Na początku myślałam, że to tylko takie żarty albo kolejna sensacja wyssana z palca. Niestety mój kolega z jednego z portali uświadomił mnie, że to prawda. Przez kilka dobrych minut nie mogłam ogarnąć myśli. Zastanawiałam się jak to teraz będzie. Odkąd kibicuję Aniołom (od 2008 roku, wiem że to nie jest długo) Ryan był dla mnie pewnym punktem zespołu, na który zawsze można było liczyć. Zawsze strasznie denerwowały mnie komentarze w stylu: "Sullivan to płaczek". W końcu dbał o dobro swojej drużyny i bezpieczeństwo kolegów. Przed tymi rozgrywkami zaimponował mi otwartą walką z niedopracowanym przepisem o ubezpieczeniach. Nie wiem jak teraz będzie wyglądała ta drużyna. Na pewno będzie brakowało takiego kapitana. Od dzisiaj wiadomo, że pałeczkę po Ryanie przejmie Holder. Mam nadzieję, że chociaż w części będzie podobny do Niego, mimo, że nie będzie już to samo.
Od ogłoszenia decyzji o zakończeniu kariery minęło już trochę czasu, ale ja nadal nie potrafię w to uwierzyć...
Pozdrawiam.