Trochę krótko i nudno, ale już właściwie zaczęła mi się sesja, więc mam nieco napięty grafik ! Mam nadzieje, że szybko przez to przebrnę i wrócę do Was z naprawdę dobrym rozdziałem.
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam :)
Do klubu dotarli szybko i sprawnie przeszli przez bramki dostając się do
przestronnego wnętrza. To było miejsce wystrojem na pewno podobne do
europejskich lokali, nie było w niczym ani lepsze ani gorsze, ale zdecydowanie
panowała tam inna atmosfera. Dagmara z szerokim uśmiechem rozglądała się dokoła
idąc przy tym za Australijczykami, którzy prowadzili ją do jakiegoś bliżej
nieodgadnionego jej miejsca. Dopiero po pewnym czasie zauważyła kanapy w
ostrym, czerwonym kolorze i właśnie tam zmierzali jej towarzysze. Powitali
swoich znajomych, ale to ona wywołała największe zainteresowanie. Każdy
zamienił z nią kilka słów, przytulił. Okazało się, że nawet Jj którego cały
dzień nie widzieli siedzi w tym wesołym gronie.
-Darcy ma dziewczynę to jest naprawdę przełomowy
moment i trzeba to uczcić – głos zabrał jeden z najbliższych kumpli
rudowłosego. Piegus z lekkim przestrachem spoglądał na poczynania znajomych.
Zachowywali się jakby Polka była jakimś rzadkim okazem pozostającym pod
ochroną, który koniecznie trzeba zobaczyć i dotknąć. Na szczęście dziewczyna
miała poczucie humoru i znosiła to z uśmiechem, niczym rodowita Australijka.
-Dobra już wystarczy tego dobrego, dajcie nam
usiąść – Ward po kolejnych minutach zaczął się niecierpliwić, dlatego
postanowił działać. Wziął dziewczynę za rękę i zajął miejsce obok swojego
brata, który ku jego zaskoczeniu zachowywał się najnormalniej. Po wypiciu kilku
drinków atmosfera się nieco rozluźniła i wszyscy zaczęli się dobrze bawić.
Najpierw toczyły się głośne i ożywione rozmowy, a później Nick zaczął wyciągać
nieliczne koleżanki na parkiet. Wywijał jak prawdziwy profesjonalista i
wzbudzał tym samym duże zainteresowanie damskiej części lokalu. Kiedy padło na
Dagmarę, Darcy nawet nie zdążył zareagować i pozostało mu tylko spoglądanie na
przyjaciela i dziewczynę, którzy świetnie się bawią.
-No stary naprawę Cię wzięło, ale spokojnie Nick
jest nieszkodliwy. A teraz napij się i zaraz pójdziemy na parkiet odbić twoją
ukochaną - Australijczyk postanowił posłuchać przyjaciela i stuknęli się
szklaneczkami, w których po chwili nie było już zawartości.
Impreza trwała już od dobrych
dwóch godzin, a cała paczka świetnie bawiła się na parkiecie. Blondynka właśnie
poruszała się w rytm muzyki, popijając kolorowego drinka i rozmawiając z dwoma
brunetkami Jessiką i Samantą, które były dobrymi znajomymi Jj, kiedy poczuła
czyjeś ręce na swojej tali. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w
niczym nie przypominały dłoni pokrytych piegami, które należą do Darcego. Te
były duże i silne. Studentka momentalnie zareagowała próbą wyrwania się z
uścisku, ale chwyt był na tyle mocy, że nie dała sobie z nim rady. Kątem oka
tylko dostrzegła postać Jess, która szuka któregoś z Wardów. Sam została z
Polką i rzuciła kilka wulgarnych słów w stronę faceta, z którym wciąż szarpała
się Daga, a później i ona próbowała się z nim szarpać. Obie panie jednak nie
miały wystarczającej siły, aby poradzić sobie z kimś od wiele od nich większym.
-Puszczaj mnie oblechu – krzyknęła studentka, ale
słowa nic nie dawały. W końcu przyszedł jej do głowy pewien plan i postanowiła
użyć swoich szpilek. Mocno nadepnęła na śródstopie oprawcy i naglę ścisk na jej
tali się zmniejszył, a stało się to tak gwałtownie, że gdyby nie wpadła na
Nicka pewnie wylądowała by na zimnej posadzce. Młody zawodnik objął Dagmarę
przyciskając ja do swojej klatki piersiowej.
-Nic Ci nie jest mała ? - szepnął swoim tonem
próbując ją trochę uspokoić, a ona w odpowiedzi jedynie pokiwała przecząco
głową. W tym samym czasie rozpętało się małe zamieszanie, a wypity alkohol
tylko wzmagał agresje.
-Nick co się dzieje, gdzie jest Darcy ? – Polka
trochę spanikowała i wyswobodziła się z jego objęć w poszukiwaniu rudowłosego.
W ostatniej chwili zdążyła go powstrzymać od uderzenie faceta, który ją
zaczepiał.
-Kochanie nie potrzebne Ci kłopoty, daj spokój …
- położyła mu dłonie na brzuchu i spojrzała głęboko w oczy. Opuścił zaciśnięta
pięść zapominając o tym, co przed chwila miało miejsce, bo przy niej wszystko
inne traciło znaczenie. Liczyło się to, że ona była z nim, pokonała tyle
tysięcy kilometrów, żeby spędzić z nim święta. Żeby ochłonąć oboje wyszli przed
klub zaczerpnąć świeżego powietrza.
-Normalnie już gość dostałby po mordzie, ale
zobacz co Ty ze mną zrobiłaś kobieto... - żeby jakoś rozluźnić atmosferę i
rozbawić dziewczynę zażartował robiąc zniesmaczoną minę. -Żeby Darcy Ward
słuchał jakieś baby ? To niewiarygodne - ciągnął dalej widząc, że kąciki ust
Polki powoli zaczęły się unosić i pewnie zaraz zacznie się śmiać. -Tylko nie
mów nic Chrisowi, bo to zniszczy moją reputację prawdziwego maczo - po tym
zdaniu podniósł rękę do góry i napiął bicepsy. Teraz już nie było innej
możliwości i na pustej ulicy słychać było tylko rozbawioną studentkę, która
ledwo łapała oddech.
-Kocham Cię wiesz ? Wariat z Ciebie -
powiedziała, kiedy już nieco opanowała emocje.
-A ja Ciebie i nigdy nie pozwolę Ci zrobić
krzywdy, jesteś dla mnie najważniejsza - pocałował ją delikatnie w czoło i
mocno przycisnął do swojego ciała. Oboje zapomnieli o nieprzyjemnym incydencie
i wrócili do klubu bawić się z resztą Australijczyków.
Następnego dnia Dagmara
postanowiła spędzić trochę czasu z mamą. Zanim jeszcze smacznie śpiący piegus
wstał, ona wyszła z rodzicielką na spacer i zakupy. Jak do tej pory nie
rozmawiała z nią dużo, ale widziała, że mama nie ma jej tego za złe.
-Miło widzieć Cię taką szczęśliwą i zakochaną.
Chyba jeszcze nigdy Cię takiej nie widziałam - zaczęła starsza z pań kiedy na
horyzoncie pojawiło się centrum handlowe. -Teraz czuje się nico lepiej, bo
wcześniej miałam ogromne wyrzuty sumienia, że zostawiłam Cię zupełnie samą -
dodała.
-Przestań mamo przecież ja to rozumiem. Poza tym
nie jestem sama mam Natalię i innych znajomych, a teraz w Toruniu mam często na
głowię dwóch kangurów, więc naprawdę nie czuję się samotna - trudno było nie
zrozumieć osoby, która wyjechała by zapewnić byt swojej rodzinie, a przecież
jej córka była już dorosła więc nie było w tym nic złego. Życie samotnej
kobiety z dzieckiem nie jest łatwe, a w Polskich realiach zarobienie na
utrzymanie rodziny czasami jest wręcz niemożliwe, szczególnie w przypadku
kobiety. Równouprawnienie chyba jeszcze nie ma racji bytu w przypadku
zatrudnienia i wynagrodzenia, a nie zanosi się na to żeby pracodawcy szybko to
zmienili.
-Kochanie, a jak Ty w ogóle poznałaś Darcego ? Na
meczu ? - dziewczyna prawie przystanęła słysząc to pytanie i na dobrą chwilę
zamarła. Przecież poznała go w szpitalu, kiedy on przywiózł ją tam po wypadku,
ale jej mama nie miała o tym zielonego pojęcia, jak również o kilku innych
sprawach. Nie wiedziała czy powinna jej powiedzieć prawdę, ale nigdy nie
potrafiła kłamać więc zaczęła spokojnie opowiadać mamię tą historię. Nie obyło
się bez słów pouczeń ze strony starszej, ale chyba taką naturę mają już matki.
Daga musiała obiecać, że jeżeli kiedykolwiek jeszcze wyląduje w szpitalu to od
razu do niej zadzwoni.
-Zostawić Cię na trochę samą i już lądujesz w
szpitalu, a ja dowiaduje się o tym po takim czasie... Bogu niech będą dzięki,
że wyszłaś z tego cała i Darcy też ma w tym swoją zasługę. To rzeczywiście
trochę niepokorny i specyficzny chłopak, ale widać że bardzo mu na Tobie
zależy. Gdyby mógł to nie opuszczałby Cię na krok, a swoją drogą jak się biedak
obudzi to pewnie nieźle spanikuje, jak się zorientuje, że Cię nie ma - teraz
już wszyscy naśmiewali się z nadopiekuńczości Warda, a największy ubaw miał
jego brat. Wcześniej się tak nie zachowywał, ale rozłąka sprawiła, że teraz
mając możliwość spędzania ze sobą czasu, nie chciał tracić z tego okresu nawet
chwili. Czasami to nawet zabawne, gdy z nadąsaną miną siedzi zmuszony do
przebywania w jakiejś odległości od Polki.
-Spokojnie zostawiłam mu kartkę na łóżku, żeby
tam czasem nie dostał zawału. Normalnie się tak nie zachowuje, dlatego jakoś to
zniosę - zaśmiała się wyobrażając sobie pobudkę rudowłosego. Zaczęła lekko
współczuć jego mamię, której na pewno oberwie się za to, że wypuściła dorosłą
dziewczynę z domu. –A teraz dość gadania
musimy kupić jakieś prezenty dla Ward’ów – po tych słowach weszły do pierwszego
sklepu.
Dni
z Darcym upływały dziewczynie naprawdę szybko. Oprócz dwóch wycieczek, podczas
których chłopak opowiadał jej przeróżne historię z dzieciństwa, większość czasu
spędzali spontanicznie. Ważne było to, że mogli być razem, a szczególnie istotny
dla nich był fakt, że mogą spędzić pierwsze, wspólne święta. Obie rodziny
postanowiły połączyć dwie tradycję, australijską i polską. Choć na słonecznym
kontynencie nie obchodzi się Wigilii oni zamierzali 24 grudnia spędzić
dokładnie tak, jak zazwyczaj robi się to w Polsce może z wyjątkiem pogody za
oknem i brakiem choinki. Panowie jednak postanowili przystroić kilka większych
kwiatów, aby poczuć prawdziwą atmosferę. Panie zaś od samego rana siedziały w
kuchni przygotowując tradycyjne wigilijne potrawy.
-A może ja Wam pomogę ? – nagle w kuchni zjawił
się Jj wkładając palec w ciasto, które właśnie mieszała blondynka. Zaraz za nim
pojawiła się ruda czupryna, która uczyniła dokładnie to samo.
-Dobre szwagierko, mogę więcej ? – spytał choć już właściwie wyciągał dłonie do miski.
-Gdzie te łapy. Zróbcie coś pożytecznego, a nie
wyjadacie – zmarszczyła czoło udając groźną. Straszy z braci udając obrażonego
wolnym krokiem ruszył do salonu.
-Ja w ramach robienia czegoś pożytecznego
zamierzam obserwować Ciebie – młodszy nie zniechęcił się wcześniejszą
wypowiedzą dziewczyny. Usiadł na wysokim stołku i wykorzystał chwilę nieuwagi
dziewczyny, by ponownie skosztować surowego ciasta.
-Ej, co to ma znaczyć, chcesz dostać po tych
piegowatych rączkach ? – krzyknęła tak, że usłyszała ją reszta domowników. Obie
mamy stojące nieopodal przyglądały się sytuacji z uśmiechami na ustach.
-I tak nic mi nie zrobisz – powiedział ze
spokojem nie spuszczając z Polki wzroku.
-Skąd ta pewność ? – zbliżyła się do niego na
niebezpieczną odległość z wyciągniętą drewnianą łyżką, która miała posłużyć jako
narzędzie tortur.
-Po prostu masz do mnie za dużą słabość – z cwanym
uśmiechem wyjął jej z dłoni łyżkę i szybko odnalazł jej usta. Wiedział, że
dziewczyna ulegnie i nie mylił się. Odwzajemniła pocałunek.
-Fuj no ile można się całować, jak macie zamiar
się tak dalej ślinić to won na górę, bo mnie już naprawdę mdli od tych czułości
– Jj oburzył się pojawiając się ponowie w kuchni. Para jedynie spojrzała na
niego karcąco wybuchając głośnym śmiechem. Jednak brunet nie zamierzał ustąpić
i wyciągnął brata do ogrodu, aby przestał już rozpraszać blondynkę.