Bardzo dziękuje Wam za tyle miłych komentarzy, naprawdę nie spodziewałam się, że komuś może się podobać to co tu piszę. Czasami mam wrażenie, że naprawdę rozdział jest mega nudny, a tu tyle pozytywnych słów, za które jeszcze raz wielkie dzięki.
Rozdział był prawie gotowy przed czwartkiem, ale poniosły mnie Juwenalia, dlatego dziś ledwo żywa postanowiłam dopisać zakończenie by nie nadwyrężać już tak Waszej cierpliwości. Wybiera się ktoś dziś pod scenę ? Pogoda jak na razie nas nie rozpieszcza, ale trochę procentów myślę, że rozgrzeje każdego. Tym którzy idą dobrej zabawy, a innym miłego weekendu :)
PS. Jeżeli są jakieś literówki to naprawdę mi wybaczcie, ale nie mam już siły tego teraz poprawiać.
Poranek okazał się dla młodego zawodnika bardzo szczęśliwy, ponieważ blondynka
wciąż była obok. Leżała właśnie na jego klatce piersiowej, równomiernie
oddychając. Po ciężkim i długim locie musiała być bardzo zmęczona, bo nie
zanosiło się na to, aby miała się szybko obudzić. Przez dłuższą
chwilę przyglądał się jej, co jakiś czas całując ją delikatnie w czoło. Teraz już
rozumiał, dlaczego w rozmowach z nim była taka uśmiechnięta i zadowolona, wiedziała że już niedługo się spotkają, ale
chciała go zaskoczyć i udało się. Kiedy tak się jej przyglądał usłyszał ciche
pukanie do drzwi, a później do środka wślizgnęła się mała postać. To była jego
mama.
-Kochanie zrobiłam śniadanie, może zejdziesz na
dół zjeść z nami ? – spytała szeptem, aby nie zbudzić śpiącej dziewczyny, choć pewnie nawet normalny ton głosu nie podziałałby teraz na Polkę.
-Nie ja tu zostanę – to miejsce wydawało mu się
teraz najlepsze i najprzyjemniejsze. Uśmiechał się, jak głupi do blondynki,
która przecież wciąż spała i nie nawet nie widziała jego radości.
-Ale przecież Dagmara Ci nie ucieknie, pewnie
jeszcze długo sobie pośpi, bo sam wiesz jak to jest z różnicą czasu, a Ty coś
zjeść przecież musisz. Chodź na śniadanie, a potem tutaj wrócisz – nie do końca
podobała mu się ta propozycja, ale jego mama nie należała do kobiet, które
przyjmują odmowę przynajmniej jeżeli chodziło o męża i synów.
-Swoją drogą to ładna ta moja przyszła synowa –
zaśmiała się, kiedy już rudowłosy opuścił swoją sypialnię. Wcześniej jeszcze
nigdy nie miała okazji poznać żadnej dziewczyny syna, a nawet nie wiedziała czy
jakąś już miał czy też nie. Darcy nie chętnie opowiadał o sprawach sercowych, a
obecność w Europie pomagała mu w unikaniu tego tematu. To była pierwsza osoba, o której sam bez żadnego przymusu powiedział rodzinie i nawet chętnie pokazywał im ich wspólne zdjęcia. Czuł po prostu, że swoim szczęściem chcę podzielić się z najbliższymi mu ludźmi.
-Wiem, że ładna, ale lepiej mi powiedź czemu ja w
ogóle nie wiedziałem o jej przyjeździe ? Przecież bym coś przygotował, pojechał
na lotnisko – zaczął powoli wyliczać różne możliwości.
-Jeżeli byś wiedział to nie byłoby niespodzianki.
Poza tym przecież Jj pojechał po Dagmarę i jej mamę, także nie musisz się
martwić. Przecież nie dałabym jej błądzić po nocy – dyskutując dotarli do
jadalni, gdzie czekali już pozostali członkowie rodziny.
-Mama Dagi też tu jest ? Kurde czyli Wy wszyscy o
tym wiedzieliście, co ? Dlatego wczoraj Jj się tak głupio ze mnie nabijał ? – w
odpowiedzi otrzymał szerokie uśmiechy swoich najbliższych. –Jesteście walnięci,
ale Was kocham. Teraz to ja mogę zacząć funkcjonować – ze spokojem i
zadowoleniem wyciągnął rękę po tosty i zaczął pałaszować z apetytem śniadanie.
Podczas posiłku nie zabrakło oczywiście rozmów i opowieści o szczegółach
pomysłu Michelle. Darcy był wesoły i ożywiony, pierwszy raz od powrotu do domu
zjadł porządne śniadanie i nawet nie przeszkadzały mu żarty i kąśliwe uwagi
brata. Zupełnie nie zwracając na niego uwagi odłożył swój talerz i na odchodne
przytulił mamę dziękując jej tym gestem, za to co dla niego zrobiła. Sam wrócił
do swojego pokoju, gdzie wciąż leżała Polka. Zmieniła tylko nieco swoja
pozycję, jakby jej ciało instynktownie czuło, że jego nie ma obok. Z szerokim
uśmiechem wrócił do łóżka, szybko układając się obok blondynki. Trochę
niechętnie uchyliła jedną powiekę, by później otworzyć obie.
-Darcy. Mój rudy, kochany kangur – przeciągnęła
się, kończąc na mocnym uścisku, którym pokazała jak bardzo go kocha.
-Wszystko się zgadza, ale Ty jeszcze powinnaś
spać. Jest jeszcze wcześnie, a Ty masz co odsypiać kruszyno – pocałował ją w
nos, który właśnie marszczyła słysząc, jak mówi jej co powinna zrobić.
Chyba nikt nie lubi, jak ktoś mówi co powinniśmy a czego nie, ale w tym
przypadku chyba można było to jakoś znieść.
-Zgoda, ale jeżeli zostaniesz tu ze mną, bo jak
uciekasz z łóżka to nie mogę spać – już zdążył stęsknić się za tym uśmiechem,
dla którego był w stanie zrobić naprawdę wiele.
-Ale ja nie mam zamiaru się stąd ruszać, tu mi
dobrze i widoki całkiem fajne – za ostatnią część zdania został lekko trącony w
żebra, ale zupełnie mu to nie przeszkadzało. Dość szybko oboje udali się do
krainy Morfeusza.
Późnym wieczorem przyszedł czas, aby zjeść pierwszą całkowicie wspólną kolację.
Darcy nieco denerwował się przed poznaniem mamy Dagmary, co ona przyjęła z
wielkim rozbawieniem. Chłopak chodził po swojej sypialni i zastanawiał się, co
powinien założyć, żeby zrobić dobre wrażanie. Kiedy chwycił za jedną z
nielicznych w swojej szafie koszul, blondynka nie wytrzymała wybuchając głośnym
śmiechem.
-Ja Cię proszę my zjemy tylko normalną, zwykłą kolację w
domu, nie zauważyłam żebyś w domu chodził w koszulach. Załóż ten biały T-Shirt
i gotowe – nie sądziła, że chłopak aż tak się przejmie poznaniem jej
rodzicielki.
-Przestań się śmiać, sama wiesz jaką mam opinie,
nie chce żeby twoja mama też tak o mnie myślała – pożalił się siadając obok
studentki na łóżku.
-Nie masz się czego bać, bo moja mama zawsze
powtarzała mi, że nie ocenia się nigdy książki po okładce i ani ja tego nie
robię, ani ona. Po prostu bądź sobą, a uwierz mi że nie da się Ciebie nie lubić
– aby dodać mu otuchy objęła go delikatnie ramieniem i musnęła wargami
rozgrzany policzek.
-Rozumiem, że jestem fajną okładką i książką ? – poruszył
zabawnie brwiami powracając do swojego wcześniejszego, wyśmienitego nastroju.
-Bardzo fajną, a teraz ruszaj swoje zgrabne
pośladki, bo jestem już głodna – zadowolony usłyszanym komplementem od razu
podniósł się z łóżka i trzymając się za ręce zeszli do jadalni, gdzie czekali
już wszyscy. Darcy od razu przywitał się z mamą Dagi i reszta jego obaw
odleciała gdzieś daleko. Było zupełnie tak, jak mówiła dziewczyna. Jej
rodzicielka była jeszcze dość młodą i sympatyczną kobietą, która bardzo ciepło
go powitała i wydawała się nawet bardzo zadowolona faktem, że to właśnie on
jest wybrankiem jej córki. Później okazało się, że na temat jego dyscypliny
sportu wie całkiem sporo i z ogromną radością przyjęła zaproszenie na GP Nowej
Zelandii, które miało odbyć się w marcu. Atmosfera przy stole była naprawdę
dobra, nie brakowało żartów i opowiadania zabawnych anegdot.
Następnego
dnia, kiedy Dagmara niż nieco oswoiła się ze zmienna strefą czasową Darcy
postanowił pokazać jej okolicę i miejsce,
w którym się wychował. Zaraz po śniadaniu ubrani w letnie ciuchy
cieszyli się piękną pogodą spacerując przy tym po okolicy.
-Fajnie tutaj i tak ciepło. Czemu w Polsce nie
może być teraz taka pogoda ? – mruknęła nakładając okulary przeciwsłoneczne na
nos, bo inaczej nie była w stanie dostrzec jego twarzy.
-Jakby była to nawet nie chciałoby Ci się lecieć
taki kawał drogi, żeby być tutaj – mówiąc to spoglądał przed siebie i wydawał
się bardzo poważny. Tak jakby w sekundę jego humor uległ diametralnej zmianie.
-Czy Ty zwariowałeś ? Przecież ja nie
przyleciałam tu dla pogody, tylko dla Ciebie idioto ! A jeżeli Ty myślisz, że
… - nie było jej dane zakończenie tego zdanie. Żużlowiec skutecznie zamknął jej
usta czułym pocałunkiem.
-Chciałem to tylko usłyszeć – zaśmiał się głośno
unosząc dziewczynę w górę, tak że jej nogi nie miały możliwości dotykania
powierzchni. Potem obrócił ją kilka razy dookoła własnej osi, wciąż nie
stawiając jej na chodniku.
-Wariat z Ciebie wiesz – właśnie za jego
szaleństwem najbardziej tęskniła. Choć nie zawsze jego dziwne pomysły kończą
się dobrze to właśnie one sprawiają, że jest sobą. Jeżeli ich
nie miewa to należy dopiero zacząć się bać.
-Ten typ tak ma. Tak w ogóle to idziemy dziś na
imprezę, bo Morra zdążył już wszystkim powiedzieć, że przyjechałaś i wszyscy
chcą Cię poznać – zdziwiła się nieco, ale w takim miejscu naprawdę miało się
ochotę na to, aby wylegiwać się na plaży za dnia, a wieczorami szaleć w
klubach. Była tu chwilę, a już powoli zaczynała rozumieć mentalność Australijczyków, która czasami wydaje się nam tak odległa od polskiej.
-Powiedź mi tylko skąd Nick wie, że tu jestem ?
Przecież wiedzieli o tym tylko twoi rodzice, Jj, moja mama i ja ? Nawet
Chrisowi nic nie powiedziałam, jak ostatnio do mnie dzwonił – czasami
zastanawiała się, jak to się dzieje, że przepływ informacji pomiędzy
Australijczykami jest tak szybki. Naprawdę wystarczy, że tylko jeden z nich o
czymś się dowie, a potem cała reszta jest już doskonale poinformowana.
-Zadzwonił wczoraj do mnie, jak spałaś i próbował
wyciągnąć, więc musiałem mu powiedzieć, a swoją drogą to Chris i Sealy też już
wiedzą, zapraszają nas do Sydney – widząc zaszokowaną minę swojej dziewczyny
nie mógł pohamować śmiechu.
-Ja czasami Was naprawdę nie ogarniam. Ale skoro
dziś czas na imprezę to później musimy iść na zakupy, pomożesz mi wybrać jakąś
sukienkę – rudowłosy zgodził się na to trochę niechętnie, ale ostatecznie
przekonał go argument o możliwości pomocy w przymierzalni przy zakładaniu
sukienek.
Po
spacerze, zwiedzaniu, zakupach i zjedzeniu posiłku na mieście wrócili do domu kangura,
gdzie ich mamy zawzięcie plotkowały. Zadziwiające było to, jak szybko obie
panie się dogadały i zaaferowane rozmową nawet nie zauważyły ich obecności w
salonie. Dopiero kiedy oboje usiedli na przeciwległej kanapie kobiety
zorientowały się, że mają towarzystwo.
-I jak Ci się u nas podoba ? – spytała pani Ward
spoglądając z uśmiechem na dziewczynę swojego syna.
-Jest fenomenalnie, zazdroszczę tej pogody. W
dodatku tu naprawdę nie da się nudzić – polka wydawała się naprawę
podekscytowana i zachwycona miejscem. Później musiała obu paniom pokazać, co
kupiła na dzisiejsze wyjście, a Darcy dumnie podkreślił, że to on wybierał
sukienkę dla blondynki. Musiał trochę namęczyć się, aby przekonać ją do swojego
wyboru, ale w końcu uległa. Jej propozycję były znacznie skromniejsze i
odsłaniały mniej ciała, ale na wszystkie rudowłosy kręcił nosem.
-Jak mam się zrobić na bóstwo to zmykam na górę,
a Ciebie zostawiam w dobrych rękach – zanim się obejrzał dziewczyna już
wbiegała po schodach do jego sypialni. Jemu pozostało posiedzieć na dole i przyłączyć
się do rozmowy. Po godzinie sam również postanowił wziąć prysznic, a ze swojego
pokoju wziął jedynie ciuchy na zmianę, bo nie chciał przeszkadzać dziewczynie,
która w samym ręczniku krzątała się po pomieszczeniu doprowadzając go tym samym
do palpitacji serca. Kiedy sam już był gotowy wrócił do salonu, gdzie wciąż siedziała
jego mama i mama Dagmary tym razem jednak popijać wino i oglądając jakiś film.
-Po twojej minie widzę, że nie lubisz się rozstawać
na dłużej z Dagmarą, ale spokojnie na pewno zaraz będzie gotowa – Michelle była
rozbawiona zachowaniem swojego syna, a on spiorunował ją swoim wzrokiem. –Nie patrz tak na mnie przecież mówi prawdę.
-Mamoo – mruknął zrezygnowany po raz kolejny
spoglądając na zegarek. Na szczęście po kilku minutach usłyszał stukot obcasów,
a później na schodach pojawiła się sama Polka. Czerwona i dość krótka sukienka
świetnie leżała na jej ciele, podkreślając atuty jej figury, a kolor świetnie
pasował do jej cery. Australijczyk był dumy ze swojego wyboru, choć już lekko
zaczynał go żałować. Już chciał powiedzieć jej jakiś komplement, ale mamy go
wyprzedziły wychwalając urodę blondynki, której twarz po chwili przybrała
odcień bardzo zbliżony do koloru sukienki. Wyciągnął ją szybko z domu, aby w końcu
przez chwilę znów nacieszyć się nią w samotności.
-Wyglądasz niesamowicie i coś czuje, że przez
cały wieczór będę musiał pilnować, aby nikt mi Cię nie poderwał – w końcu mogli
być tak normalną parą, jak każda inna. Przez chwilę zapomnieć o tym, że Darcy jest żużlowcem i że w Toruniu na pewno już ktoś prosiłby go o zdjęcie czy autograf.
-Nikt nie ma u mnie szans, ja kocham tylko
takiego jednego pana w białej koszuli, który właśnie stoi obok. Cholernie podobasz mi
się w takiej oficjalniejszej wersji wiesz ? – zawiesiła mu dłonie na kark i
przysunęła swoją twarz do jego twarzy. Dzięki dość wysokim szpilkom stykała się
z nim nosem spoglądając w jego oczy.
-Nie prowokuj mnie, już wystarczająco dziś podniosłaś
mi ciśnienie, a jeszcze chwila, a nie dotrzemy do klubu – przysunął się jeszcze
bliżej do dziewczyny, zamykając jej talie w swoich dłoniach. Jego wargi zaczęły
zachłannie zwiedzać jej odsłoniętą szyje i pewnie jego poczynania stałyby się
jeszcze bardziej odważne, gdyby nie samochód, który zatrzymał się tuż obok nich.
-Wiedziałem, że tak będzie dlatego po Was
przyjechałem gołąbeczki – z auta nagle wyskoczył uśmiechnięty od ucha do ucha
Nick. –No już wskakujcie i jedziemy na
imprezę – teraz nie mieli już wyjścia, jak wsiąść do taksówki i pojechać z nim do klubu.
o jeny Boski Boski Boski <3 <3
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem co napisać na temat tergo rozdziału. Więc użyję tylko jednego słowa- MIODZIO! :D Czekam na kolejny i http://there-is-only-one-life.blogspot.com/ oraz http://just-one-step-closer.blogspot.com/ zapraszam na nowości :)
OdpowiedzUsuńNo to teraz sie w ogóle na nauce nie bede mogła skupić xd
OdpowiedzUsuńBoski ! *o*
jak najszybciej next :)
Cudowny ! *.*
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny ;) !
cudowny! świetnie piszesz! mam nadzieję, ze nie będziemy musieli długo czekać na nowy rozdział :) a w międzyczasie zapraszam do mnie na nowość :)
OdpowiedzUsuńPowiem tylko tyle - ja chce już nastepny rozdział!!! :D imprezka zapowiada sie obiecująco :D Ach ta Australia....marzenie :)Nie wiem co mogę więcej napisać oprócz tego, że rozdział jest wspaniały :) jak zawsze zresztą :P Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa prawdę! Magia! Musisz pisać dla nas częściej.. Jednak mam przeczucie, że coś się wydarzy nie po myśli Australijczyka... trzymam kciuki! Moje marzenie to słoneczna Australia chociaż na tydzień! Ba jakby się dało to i dzień mi starczy! ha! Czekam oczywiście na następny bo cholernie się go nie mogę doczekać! Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńBoski ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam cię!! Piszesz poprostu magicznie !! Czekam na kolejny rozdzial i zapraszam do mnie !!
OdpowiedzUsuńZakończenie rozdziału po prostu epickie! ;d. Świetny rozdział, czekam na następny rozdział ;3
OdpowiedzUsuńA! Szybko Nowy! <3 Kocham! Kocham! Kocham! I to by było na tyle :)
OdpowiedzUsuńCzytając Twoje opowiadanie mam takie myśli: też tak chcę pisać; to jest piękne; chyba zakończę sama pisać, bo tak będzie lepiej; Dagmara mistrz :D
OdpowiedzUsuńspróbuj, a Cię znajdę i się z Tobą policzę ! :P
UsuńHalo! Właśnie przeczytałam wszystko od nowa po raz trzeci, ja tutaj usycham z powodu braku nowości! ;(
UsuńCzytanie tego bloga to sama przyjemność :)
OdpowiedzUsuńDarcy jaki kochaniutki chłopczyk :D Aż ciężko to przełożyć na realia ale kto wie jaki jest naprawdę? ;)
Czekam na sprawozdanie z tej imprezy :D
Pozdrawiam i zapraszam
http://zuzlowe-oblicza.blogspot.com/
Zapraszam na nowość! :)
OdpowiedzUsuńhttp://love-speedway-life.blogspot.com/
ojj teraz to już z niecierpliwieni czekamy na kolejny rozdział:P
OdpowiedzUsuń:)