niedziela, 26 maja 2013

Chapter Twenty-Third


Trochę krótko i nudno, ale już właściwie zaczęła mi się sesja, więc mam nieco napięty grafik ! Mam nadzieje, że szybko przez to przebrnę i wrócę do Was z naprawdę dobrym rozdziałem.
Pozdrawiam :) 


                Do klubu dotarli szybko i sprawnie przeszli przez bramki dostając się do przestronnego wnętrza. To było miejsce wystrojem na pewno podobne do europejskich lokali, nie było w niczym ani lepsze ani gorsze, ale zdecydowanie panowała tam inna atmosfera. Dagmara z szerokim uśmiechem rozglądała się dokoła idąc przy tym za Australijczykami, którzy prowadzili ją do jakiegoś bliżej nieodgadnionego jej miejsca. Dopiero po pewnym czasie zauważyła kanapy w ostrym, czerwonym kolorze i właśnie tam zmierzali jej towarzysze. Powitali swoich znajomych, ale to ona wywołała największe zainteresowanie. Każdy zamienił z nią kilka słów, przytulił. Okazało się, że nawet Jj którego cały dzień nie widzieli siedzi w tym wesołym gronie.
-Darcy ma dziewczynę to jest naprawdę przełomowy moment i trzeba to uczcić – głos zabrał jeden z najbliższych kumpli rudowłosego. Piegus z lekkim przestrachem spoglądał na poczynania znajomych. Zachowywali się jakby Polka była jakimś rzadkim okazem pozostającym pod ochroną, który koniecznie trzeba zobaczyć i dotknąć. Na szczęście dziewczyna miała poczucie humoru i znosiła to z uśmiechem, niczym rodowita Australijka.
-Dobra już wystarczy tego dobrego, dajcie nam usiąść – Ward po kolejnych minutach zaczął się niecierpliwić, dlatego postanowił działać. Wziął dziewczynę za rękę i zajął miejsce obok swojego brata, który ku jego zaskoczeniu zachowywał się najnormalniej. Po wypiciu kilku drinków atmosfera się nieco rozluźniła i wszyscy zaczęli się dobrze bawić. Najpierw toczyły się głośne i ożywione rozmowy, a później Nick zaczął wyciągać nieliczne koleżanki na parkiet. Wywijał jak prawdziwy profesjonalista i wzbudzał tym samym duże zainteresowanie damskiej części lokalu. Kiedy padło na Dagmarę, Darcy nawet nie zdążył zareagować i pozostało mu tylko spoglądanie na przyjaciela i dziewczynę, którzy świetnie się bawią.
-No stary naprawę Cię wzięło, ale spokojnie Nick jest nieszkodliwy. A teraz napij się i zaraz pójdziemy na parkiet odbić twoją ukochaną - Australijczyk postanowił posłuchać przyjaciela i stuknęli się szklaneczkami, w których po chwili nie było już zawartości.
Impreza trwała już od dobrych dwóch godzin, a cała paczka świetnie bawiła się na parkiecie. Blondynka właśnie poruszała się w rytm muzyki, popijając kolorowego drinka i rozmawiając z dwoma brunetkami Jessiką i Samantą, które były dobrymi znajomymi Jj, kiedy poczuła czyjeś ręce na swojej tali. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w niczym nie przypominały dłoni pokrytych piegami, które należą do Darcego. Te były duże i silne. Studentka momentalnie zareagowała próbą wyrwania się z uścisku, ale chwyt był na tyle mocy, że nie dała sobie z nim rady. Kątem oka tylko dostrzegła postać Jess, która szuka któregoś z Wardów. Sam została z Polką i rzuciła kilka wulgarnych słów w stronę faceta, z którym wciąż szarpała się Daga, a później i ona próbowała się z nim szarpać. Obie panie jednak nie miały wystarczającej siły, aby poradzić sobie z kimś od wiele od nich większym.
-Puszczaj mnie oblechu – krzyknęła studentka, ale słowa nic nie dawały. W końcu przyszedł jej do głowy pewien plan i postanowiła użyć swoich szpilek. Mocno nadepnęła na śródstopie oprawcy i naglę ścisk na jej tali się zmniejszył, a stało się to tak gwałtownie, że gdyby nie wpadła na Nicka pewnie wylądowała by na zimnej posadzce. Młody zawodnik objął Dagmarę przyciskając ja do swojej klatki piersiowej.
-Nic Ci nie jest mała ? - szepnął swoim tonem próbując ją trochę uspokoić, a ona w odpowiedzi jedynie pokiwała przecząco głową. W tym samym czasie rozpętało się małe zamieszanie, a wypity alkohol tylko wzmagał agresje.
-Nick co się dzieje, gdzie jest Darcy ? – Polka trochę spanikowała i wyswobodziła się z jego objęć w poszukiwaniu rudowłosego. W ostatniej chwili zdążyła go powstrzymać od uderzenie faceta, który ją zaczepiał.
-Kochanie nie potrzebne Ci kłopoty, daj spokój … - położyła mu dłonie na brzuchu i spojrzała głęboko w oczy. Opuścił zaciśnięta pięść zapominając o tym, co przed chwila miało miejsce, bo przy niej wszystko inne traciło znaczenie. Liczyło się to, że ona była z nim, pokonała tyle tysięcy kilometrów, żeby spędzić z nim święta. Żeby ochłonąć oboje wyszli przed klub zaczerpnąć świeżego powietrza. 
-Normalnie już gość dostałby po mordzie, ale zobacz co Ty ze mną zrobiłaś kobieto... - żeby jakoś rozluźnić atmosferę i rozbawić dziewczynę zażartował robiąc zniesmaczoną minę. -Żeby Darcy Ward słuchał jakieś baby ? To niewiarygodne - ciągnął dalej widząc, że kąciki ust Polki powoli zaczęły się unosić i pewnie zaraz zacznie się śmiać. -Tylko nie mów nic Chrisowi, bo to zniszczy moją reputację prawdziwego maczo - po tym zdaniu podniósł rękę do góry i napiął bicepsy. Teraz już nie było innej możliwości i na pustej ulicy słychać było tylko rozbawioną studentkę, która ledwo łapała oddech.
-Kocham Cię wiesz ? Wariat z Ciebie - powiedziała, kiedy już nieco opanowała emocje.
-A ja Ciebie i nigdy nie pozwolę Ci zrobić krzywdy, jesteś dla mnie najważniejsza - pocałował ją delikatnie w czoło i mocno przycisnął do swojego ciała. Oboje zapomnieli o nieprzyjemnym incydencie i wrócili do klubu bawić się z resztą Australijczyków.

Następnego dnia Dagmara postanowiła spędzić trochę czasu z mamą. Zanim jeszcze smacznie śpiący piegus wstał, ona wyszła z rodzicielką na spacer i zakupy. Jak do tej pory nie rozmawiała z nią dużo, ale widziała, że mama nie ma jej tego za złe.
-Miło widzieć Cię taką szczęśliwą i zakochaną. Chyba jeszcze nigdy Cię takiej nie widziałam - zaczęła starsza z pań kiedy na horyzoncie pojawiło się centrum handlowe. -Teraz czuje się nico lepiej, bo wcześniej miałam ogromne wyrzuty sumienia, że zostawiłam Cię zupełnie samą - dodała.
-Przestań mamo przecież ja to rozumiem. Poza tym nie jestem sama mam Natalię i innych znajomych, a teraz w Toruniu mam często na głowię dwóch kangurów, więc naprawdę nie czuję się samotna - trudno było nie zrozumieć osoby, która wyjechała by zapewnić byt swojej rodzinie, a przecież jej córka była już dorosła więc nie było w tym nic złego. Życie samotnej kobiety z dzieckiem nie jest łatwe, a w Polskich realiach zarobienie na utrzymanie rodziny czasami jest wręcz niemożliwe, szczególnie w przypadku kobiety. Równouprawnienie chyba jeszcze nie ma racji bytu w przypadku zatrudnienia i wynagrodzenia, a nie zanosi się na to żeby pracodawcy szybko to zmienili. 
-Kochanie, a jak Ty w ogóle poznałaś Darcego ? Na meczu ? - dziewczyna prawie przystanęła słysząc to pytanie i na dobrą chwilę zamarła. Przecież poznała go w szpitalu, kiedy on przywiózł ją tam po wypadku, ale jej mama nie miała o tym zielonego pojęcia, jak również o kilku innych sprawach. Nie wiedziała czy powinna jej powiedzieć prawdę, ale nigdy nie potrafiła kłamać więc zaczęła spokojnie opowiadać mamię tą historię. Nie obyło się bez słów pouczeń ze strony starszej, ale chyba taką naturę mają już matki. Daga musiała obiecać, że jeżeli kiedykolwiek jeszcze wyląduje w szpitalu to od razu do niej zadzwoni.
-Zostawić Cię na trochę samą i już lądujesz w szpitalu, a ja dowiaduje się o tym po takim czasie... Bogu niech będą dzięki, że wyszłaś z tego cała i Darcy też ma w tym swoją zasługę. To rzeczywiście trochę niepokorny i specyficzny chłopak, ale widać że bardzo mu na Tobie zależy. Gdyby mógł to nie opuszczałby Cię na krok, a swoją drogą jak się biedak obudzi to pewnie nieźle spanikuje, jak się zorientuje, że Cię nie ma - teraz już wszyscy naśmiewali się z nadopiekuńczości Warda, a największy ubaw miał jego brat. Wcześniej się tak nie zachowywał, ale rozłąka sprawiła, że teraz mając możliwość spędzania ze sobą czasu, nie chciał tracić z tego okresu nawet chwili. Czasami to nawet zabawne, gdy z nadąsaną miną siedzi zmuszony do przebywania w jakiejś odległości od Polki.
-Spokojnie zostawiłam mu kartkę na łóżku, żeby tam czasem nie dostał zawału. Normalnie się tak nie zachowuje, dlatego jakoś to zniosę - zaśmiała się wyobrażając sobie pobudkę rudowłosego. Zaczęła lekko współczuć jego mamię, której na pewno oberwie się za to, że wypuściła dorosłą dziewczynę z domu.  –A teraz dość gadania musimy kupić jakieś prezenty dla Ward’ów – po tych słowach weszły do pierwszego sklepu.

            Dni z Darcym upływały dziewczynie naprawdę szybko. Oprócz dwóch wycieczek, podczas których chłopak opowiadał jej przeróżne historię z dzieciństwa, większość czasu spędzali spontanicznie. Ważne było to, że mogli być razem, a szczególnie istotny dla nich był fakt, że mogą spędzić pierwsze, wspólne święta. Obie rodziny postanowiły połączyć dwie tradycję, australijską i polską. Choć na słonecznym kontynencie nie obchodzi się Wigilii oni zamierzali 24 grudnia spędzić dokładnie tak, jak zazwyczaj robi się to w Polsce może z wyjątkiem pogody za oknem i brakiem choinki. Panowie jednak postanowili przystroić kilka większych kwiatów, aby poczuć prawdziwą atmosferę. Panie zaś od samego rana siedziały w kuchni przygotowując tradycyjne wigilijne potrawy.
-A może ja Wam pomogę ? – nagle w kuchni zjawił się Jj wkładając palec w ciasto, które właśnie mieszała blondynka. Zaraz za nim pojawiła się ruda czupryna, która uczyniła dokładnie to samo.
-Dobre szwagierko, mogę więcej ? – spytał  choć już właściwie wyciągał dłonie do miski.
-Gdzie te łapy. Zróbcie coś pożytecznego, a nie wyjadacie – zmarszczyła czoło udając groźną. Straszy z braci udając obrażonego wolnym krokiem ruszył do salonu.
-Ja w ramach robienia czegoś pożytecznego zamierzam obserwować Ciebie – młodszy nie zniechęcił się wcześniejszą wypowiedzą dziewczyny. Usiadł na wysokim stołku i wykorzystał chwilę nieuwagi dziewczyny, by ponownie skosztować surowego ciasta.
-Ej, co to ma znaczyć, chcesz dostać po tych piegowatych rączkach ? – krzyknęła tak, że usłyszała ją reszta domowników. Obie mamy stojące nieopodal przyglądały się sytuacji z uśmiechami na ustach.  
-I tak nic mi nie zrobisz – powiedział ze spokojem nie spuszczając z Polki wzroku.
-Skąd ta pewność ? – zbliżyła się do niego na niebezpieczną odległość z wyciągniętą drewnianą łyżką, która miała posłużyć jako narzędzie tortur.
-Po prostu masz do mnie za dużą słabość – z cwanym uśmiechem wyjął jej z dłoni łyżkę i szybko odnalazł jej usta. Wiedział, że dziewczyna ulegnie i nie mylił się. Odwzajemniła pocałunek.
-Fuj no ile można się całować, jak macie zamiar się tak dalej ślinić to won na górę, bo mnie już naprawdę mdli od tych czułości – Jj oburzył się pojawiając się ponowie w kuchni. Para jedynie spojrzała na niego karcąco wybuchając głośnym śmiechem. Jednak brunet nie zamierzał ustąpić i wyciągnął brata do ogrodu, aby przestał już rozpraszać blondynkę.     

9 komentarzy:

  1. I jak tu iść spać :D
    Uwielbiam cię i całe opowiadanie :)
    Życzę weny i czekam na następny ;)
    Pozdrawiam ! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. może i krótkie ale cuuudo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień od razu staje się piękniejszy :) PS. Łączmy się w bólu z powodu sesji ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny! szkoda, że pojawił się ten incydent w klubie, ale przecież to zaowocowało całe opowiadanie! Czekam na następny, byleby szybko ;p pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy może być coś lepszego od takiego rozdziału w zimny i deszczowy dzień? Nie! Po prostu uwielbiam to, a szczególnie zachowanie Darcyego pod koniec. Idealnie, nic więcej mi do szczęścia nie trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  6. Darcy jaki pewny siebie :D Szkoda tego incydentu w klubie, ale wszystko skończyło sie dobrze, także jest fajnie! :D Taaaa sesja to zło...-.-
    Czekam na nowy i http://just-one-step-closer.blogspot.com/ i http://there-is-only-one-life.blogspot.com/ zapraszam na nowości :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny! Jak zawsze zresztą! Czekam na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. http://speedway-marzenia.blogspot.com/2013/06/rozdzia-14.html
    Zapraszam na 14 ! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. dobrze, że zbliża się koniec sesji bo już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń