Upłynęło
trochę czasu, a dokładniej dwa miesiące. Oni wciąż utrzymywali ze sobą kontakt
i ani jedno ani drugie, nawet przez chwile nie pomyślało, że mogłoby być
inaczej. Ich spotkanie nie były już tak częste ze względu na zawody w lidze angielskiej
i szwedzkiej, ale były jeszcze smsy i maile. Kto by pomyślał, że wypadek
przyczyni się do zawiązania pięknej przyjaźni, bo w ich przypadku można było to
już tak nazwać. Narodziła się między nimi specyficzna więź i zdarzało się, że
nie potrzebowali słów, aby się zrozumieć. Nawet Chris przebywając w ich
towarzystwie, często nie rozumiał ich nagłych wybuchów śmiechu, gdy powiedział
coś, co według niego wcale śmieszne nie było.
Cała
sytuacja zmieniła się w jedną z czerwcowych niedziel. Dagmara przerwała
intensywną naukę do egzaminów, by dopingować swoją ukochaną drużynę. Od
poznania Warda nie opuściła już żadnego meczu, poza tym pierwszym z Gorzowem.
Tego również nie miała zamiaru przegapić i zasiadła na trybunach nad parkiem
maszyn. Towarzyszyła jej Natalia, która tego dnia mecz przeżywała chyba najmocniej
ze wszystkich kibiców. Dla blondynki było to trochę niezrozumiała, bo w końcu
dla fanów aniołów było wręcz oczywiste, że ich zawodnicy pokonają gości z
Wrocławia.
-Kobieto wdech i wydech i przestać już tak przeżywać –
mruknęła do przyjaciółki nie odrywając oka od aparatu, który właśnie trzymała w
dłoniach. Robiła zdjęcia całego stadionu, kibiców, transparentów, by na końcu
obiektyw skierować na zawodników rozgrzewających motory. Przestała robić
zdjęcia dopiero, gdy Darcy i Chris zaczęli jej pozować robiąc dziwne miny, ale
chyba jeszcze dziwaczniejsze przybierali pozy. Nie mogła pohamować śmiechu, co
jeszcze dodatkowo zwracało uwagę zainteresowanych. Ludzie spoglądali to na
Australijczyków to na dziewczynę z aparatem.
-Wystarczy już naprawdę – krzyknęła do rozbawionych zawodników.
-Ej miałaś nam pstrykać zdjęcia, a nie się śmiać. No już
bierz aparat – ponaglił ją Chris, a że zdążyła go już poznać na tyle by
wiedzieć, że nie odpuści dla świętego spokoju zrobiła im kilka śmiesznych fotek.
-Zadowoleni ? – spytała zawieszając swój sprzęt
fotograficzny na szyi.
-Teraz tak. Tylko nie zapomnij mi ich wysłać, bo
inaczej Cię dopadnę – tak się już przyjęło, że Holder zwykł mówić do niej
„mała” twierdząc, że jest taką kruszyną, że nawet jego młodszy brat naplułby
jej na głowę.
-Już się boje – zaśmiała się. –Powodzenia chłopcy – dodała
jeszcze machając do Australijczyków, po czym wróciła na swoje krzesełko
ignorując wzrok ciekawskich gapiów. Do rozpoczęcia zawodów zostało jeszcze 10
minut więc postanowiła skorzystać z tego czasu zaopatrzając się w coś do picia.
Gdy wróciła na swoje miejsce platforma z zawodnikami wyjeżdżała właśnie na
prezentację. Zanim się zorientowała juniorzy już czekali pod taśmą na start.
Pierwszy
bieg ułożył się zdecydowanie po myśli gospodarzy, którzy maksymalnie
wykorzystali przewagę jaką jest znajomość własnego toru. Po czterech
okrążeniach wylądowało na ich koncie 5 oczek. Druga odsłona miała tylko podkreślić, jak silne potrafią być anioły na swoim torze mimo poniesionych w tym
sezonie, aż dwóch porażek na Motoarenie i tak też się stało. Para Sullivan –
Miedziński nie pozostawiła cienia nadziei dla Ułamka i Lindgrena. Osiem punktów
przewagi na pewno napawało dumną tych dość nielicznie dzisiaj wspierających
drużynę fanów. Trzeci bieg też zapowiadał się nieźle, bo miał w nim wystąpić
Darcy. Dagmara jak to miała w zwyczaju mocniej zacisnęła kciuki i czekała na
start. Zawodnicy ruszyli, ale okazało
się że taśma poszła w górę nierówno, co oznaczało powtórkę w pełnym składzie.
To jednak było pechowe dla Warda. Doszło do nieprzyjemnego zderzenia z
Jędrzejakiem, w wyniku którego obaj zawodnicy upadli na tor.
Jej
serce przez chwilę zamarło. Zawsze tak reagowała kiedy zawodnicy jej drużyny
upadali na tor, a widok przyjaciela, który się nie rusza był zdecydowanie
gorszy. Po chwili Australijczyk się podniósł, ale ona wiedziała że coś jest nie
tak. Trzymał się za dłoń i nie miał uszczęśliwionej miny. Jej reakcja była
natychmiastowa, chwyciła swoją torbę i w biegu powiedziała do przyjaciółki, że
biegnie do parku sprawdzić, co z Darcym i tak też zrobiła. Zbiegła po
metalowych schodkach, gdzie nie była zresztą po raz pierwszy. Chris pomógł jej
go znaleźć, właśnie przechodził wstępne badania.
-Trzeba jechać do szpitala zrobić zdjęcie, ale nie jest
dobrze – westchnął lekarz drużyny spoglądając na przygnębioną twarzy zawodnika.
Blondynka w geście wsparcia położyła dłoń na ramieniu rudzielca, starając się
robić to dość delikatnie, bo nie wiedziała czy czasem nie boli go coś jeszcze.
-Pojedziesz ze mną ? – spytał z nadzieją w oczach. Wiedział,
że to przez swój głupi błąd prawdopodobnie czeka go przymusowa przerwa od
jazdy. Żaden żużlowiec tego nie chce, ale niestety to sport, w którym kontuzje
to chleb powszedni.
-Głupie pytanie – chcąc poprawić mu humor poczochrała mu
trochę włosy i posłała szeroki uśmiech. Teraz ona musiała go podnieść na duchu,
tak jak on zrobił to kiedy leżała w szpitalu.
Przez
całą drogę, a później przez oczekiwanie na diagnozę opowiadała mu śmieszne
historię, a nawet wspominała ich wspólne wygłupy. Wszystko po to, aby na jego
twarzy znów pojawił się uśmiech, który przecież bardzo lubiła.
-Wiem, że chcesz mnie pocieszyć ale dziś to chyba niemożliwe
– westchnął ciężko opierając głowę o ramię dziewczyny. Nie tak miał wyglądać
ten dzień. Przede wszystkim chciał przywieźć ważne punkty dla drużyny, wygrać
ten mecz i później odpocząć w towarzystwie Dagmary, Chrisa i Natalii.
-Darcy będzie dobrze tak, nawet jeżeli czeka Cię pauza to
wrócisz jeszcze silniejszy niż na początku sezonu rozumiesz ? – próbowała mu to
wbić do głowy, ale faktycznie dziś chyba to nie miało najmniejszego sensu.
Diagnoza,
czyli złamanie dwóch kości w dłoni nie poprawiła sytuacji, ale Polski to nie
zrażało. Zamierzała zostać z przyjacielem. Mimo jego usilnych prób wysłania jej
domu postawiła na swoim. Czekała, aż lekarze skończą operować Australijczyka,
bo operacyjne zespolenie kości okazało się konieczne.
-Słyszałem, że polskie kobiety są uparte, ale teraz wiem że
to była święta prawda – mruknął, gdy właśnie pomagała mu właśnie założyć
koszulkę do spania. Spanie w szpitalnym „fartuchu” nie należy do
najprzyjemniejszych.
-Może i uparte, ale za to najpiękniejsze – pokazała mu
język, siadając na krześle przy łóżku.
-Z grzeczności nie zaprzeczę – po raz pierwszy od trzech
godzin się uśmiechnął, co było dobrym objawem. Oznaczało to, że złe emocje
zaczęły powoli opadać i może nie będzie wcale tak źle.
Po
jakimś czasie połączył się do nich również Chris, który wrócił z wygranego meczu.
On podobnie jak Polka obrał ścieżkę poprawienia humoru Wardowi, a że sypanie
kawałów jak z rękawa to jego specjalność więc od razu przystąpił do akcji.
Bardziej jednak podziałało to chyba na Dagmarę, która przez bruneta prawie
spadła z krzesła.
-Co ja takiego w sobie mam, że zawsze w mojej obecności
płaczesz mała ? - uniósł zabawnie brew
poruszając nią raz w górę, a raz w dół.
-Może śmierdzisz cebulą stary – rzucił Darcy, co spotkało
się z salwą śmiechu.
-Wrócił nasz rudzielec – krzyknął zachwycony Holder, ale przy okazji został obdarzony karcącym spojrzeniem współtowarzysza sali, który był już
starszym panem. Żeby już nikomu nie przeszkadzać, rozmawiali znacznie
ciszej, a później zaczęli robić sobie zdjęcia, aby każdy miał co wkleić na
facebooka czy twittera. Choć oczywiste było, że największe znaczenie ma to dla Chrisa, który bez portali społecznościowych nie wyobrażał sobie już życia.
-Dobra ja już muszę spadać dzieci. Trzeba się wyspać, a
potem czeka mnie lot do Anglii. Opiekuj się tą naszą kaleką mała, bo bez nas to
on zginie – na pożegnanie przybił piątkę z przyjacielem, a raczej z jego zdrową
ręką, a Polkę poczochrał po włosach. Zawsze to robił i naprawdę na niego nie
było już żadnej rady. Ani groźby, ani prośby nie działały. Taki był już po
prostu Chris Holder.
Była
już noc, a ona zamierzała zostać z przyjacielem, dlatego próbowała ułożyć się opierając plecami o ścianę, ponieważ szpitale krzesło, nie miało oparcia. Darcy już prawie spał, ale usłyszał
skrzypienie krzesła. Podniósł głowę i zobaczył, jak dziewczyna nie może znaleźć
pozycji, co wcale go to nie dziwiło, bo jak można było tak się wyspać.
-Co Ty wyprawiasz połóż się ze mną przecież się zmieścimy –
powiedział wyrywając ją z zamyślenia.
-Zwariowałeś ! Jeszcze się staruszek obudzi i przez nas
zejdzie na zawał, albo pielęgniarka zrzuci mnie własnoręcznie rano, gdy mnie tu zobaczy !
-A co masz zamiar spać oparta o ścianę ? Nie ma nawet takiej
opcji. Wybieraj albo kładziesz się ze mną albo w tej chwili do domu – tym razem
to on postawił na swoim, bo po chwili dziewczyna leżała obok niego. Z racji
tego, że szpitalne łóżka do największych nie należą była bardzo blisko. Objął
ją zdrową ręką kładąc ją na jej tali.
-Ale masz zimne stopy kobieto ! – pisnął, gdy jego nogi
spotkały się z jej nogami. W tak małym łóżku to było wręcz nie do uniknięcia.
-Nie marudź tylko daj mi je trochę ogrzać – uśmiechnęła się
przebiegle wciskając swoje stopy pomiędzy jego, tak aby ciepło przeszło również
na nią. –O jak przyjemnie – zaśmiała się, widząc jego minę. Tak zaczęło się przekomarzanie,
które wydawało się nie mieć końca, a to całkiem przypadkiem palec Australijczyka
znalazł się między żebrami dziewczyny, a to ona przypadkowo kopnęła go w
kostkę. Na szczęście mężczyzna, który dzielił z Darcym salę miał dość mocny sen i nie przeszkadzały mu te stłumione śmiechy. Ostatecznie
bitwa skończyła się na rozmowie o tym, co by oboje teraz chętnie zjedli. Jednomyślnie
doszli do wniosku, że pizza to, to o czym teraz marzą.
-Wiesz co bym zjadł po tej pizzy na deser ? – spytał nieświadomy
tego, że odpowiedzi nie usłyszy. Dziewczyna już spała od dobrych pięciu minut z
głowa ułożoną na jego klatce piersiowej. Gdy jedyną odpowiedzią, jaką dostał
była cisza podniósł trochę głowę i zobaczył jej zamknięte oczy. Nie pozostawało
mu nic innego, jak zrobić to samo więc poprawił tylko kołdrę, tak aby Dagmara
była cała nią opatulona i zamknął powieki czekając na sen.
Świetny rozdział...dobrze, że utrzymali kontakt i że ich przyjaźń rozkwita...Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału...
OdpowiedzUsuńPS: zapraszam też do siebie na www.speedway-and-dreams.bloog.pl
Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów .Pisz szybko !!Pozdrawaiam
OdpowiedzUsuńRozdział boski ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , niemoge sie doczekac nastepnych rozdziałów no wiec zycze duzo weny , pisz i dodaj szybko nastepny ;)
Jak zwykle niezwykły rozdział :) Masz talent i oby tak dalej ! z niecierpliwością czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ;d
Ale u Ciebie szybko pojawiają się rozdziały, tylko ja guzdrzę się ze wszystkim ;) Co ja mogę więcej napisać jak wszyscy wyżej wszystko napisali? :) Moje marzenie, że wejdę za 5 minut na tego bloga i zadziała magia, bo pojawi się 6 rozdział :D
OdpowiedzUsuńtakich cudów to raczej nie będzie, ale powinnam coś naskrobać w okolicy środy bądź czwartku :)
UsuńO ja... to było świetne. ^^ Nie wiem co więcej... czekam na next i tyle :D
OdpowiedzUsuńNioooo :D Taki Darcy zdecydowanie mi się podoba :D O Chrisie nie wspominam bo to też niezły agent jest ;P Czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńspeedway-cicho-sza.blogspot.com/ oraz http://with-nothing-to-lose.blogspot.com/ zapraszam na nowości ;)
OdpowiedzUsuńto było cudowne *.*
OdpowiedzUsuńjestes swietna *.*