Mam pytanie do tych, którzy oczywiście to czytają :) czy ktoś chce być może informowany o nowych rozdziałach ? Jeśli tak to w jakiej formie ?
Miłego czytania :)
Nadeszła długo oczekiwana przez kibiców speedwaya pierwsza kolejka, pierwsza żużlowa niedziela. Dzień, w którym całe rodziny, grupki przyjaciół kierują swoje kroki na stadiony, by dopingować swoją drużynę i dumnie reprezentować jej barwy. Po kilku miesiącach przerwy od czarnego sportu widać ten entuzjazm na twarzy kibiców, to oczekiwanie by znów poczuć ten zapach, znów zobaczyć to widowisko i poczuć tą adrenalinę. Wiele jest też osób, które zostały siłą zaciągnięte na stadion przez znajomych, by zarazić się tym sportem. Tak bywa, że kto raz postawi swoją nogę na, którymś ze stadionów ten już za zawsze pozostaje fanem żużla. To kolejny ze sportów, który w telewizji może wydawać się nudny, ale na żywo wywołuje takie emocji, których nigdy byśmy się po sobie nie spodziewali.
Ona też
miała wybrać się na dzisiejsze zawody, w planach miała podróż do Gorzowa razem z przyjaciółką i jej
siostrą. Wszystko jednak zmieniło się przez wypadek, który spowodował, że
zawody może jedynie oglądać na swoim laptopie. Z drugiej jednak strony, gdyby
nie to „nieprzyjemne” wydarzenie nie poznałaby przecież Darcy’ego ani też
Chrisa, za których teraz trzymała kciuki jeszcze bardziej. Każde wydarzenie,
sytuacja ma swoje dwie strony medalu, a najważniejsze jest to, aby tylko odnaleźć tę
właściwą.
„Trzymam za Ciebie
kciuki” – taką wiadomość właśnie napisała, aby dodać Australijczykowi otuchy.
Wiedziała doskonale o tym, że strasznie denerwuje się tym występem. Zdawał
sobie sprawę z tego, że nie wszyscy kibice są do niego przekonani, mają o nim
naprawdę skrajne zdania, a on chciał tylko pokazać, że daje z siebie wszystko i
Unibax jest dla niego naprawdę ważny. Często słyszał, że dla Torunia nie jeździ
tak, jak dla Pool. Wcale to nie było prawdą, bo jak można porównywać polską
ligę do tej angielskiej ? Nikt przecież nie brał pod uwagę tego z kim Wardowi
przychodziło się na angielskich torach ścigać, a niejednokrotnie były to
nazwiska, które kompletnie nic nam nie mówią. Zupełnie inaczej jest tutaj, w Polsce.
Zbliżała
się już godzina 18, dlatego Dagmara czuła coraz większe napięcie, które
narastało z minuty na minutę. Na jej kolanach leżał już laptop, z odpowiednim
kanałem, a ona niecierpliwie czekała na rozpoczęcie się zawodów. Ku jej
zaskoczeniu w jej sali pojawiła się nagle Natalia z siostrą. Obie miały
zawieszone na szyjach szaliki, a w dłoniach trzymały reklamówki z samymi,
niezdrowymi smakołykami, jakie zwykły zajadać przy oglądaniu czy to żużla czy
piłki nożnej.
-A Wy nie w Gorzowie ? – spytała ze zdziwienia nie mogąc, aż
zamknąć ust.
-Myślałaś, że Cię tak zostawimy ? Kto by nam komentował całe
spotkanie po swojemu co ? Nie mogłyśmy tego przegapić nie – powiedziała starsza
z sióstr, szybko zajmując miejsce na wygodnym fotelu, na którym zawsze siedzi
Darcy.
-Ty małpo – krzyknęła młodsza, która spóźniła się nieco i
zostało jej tylko stare, niewygodne krzesło.
-Dziewczęta opanujcie się, jak coś któraś może usiąść na
łóżku, ale i tak najważniejsze żeby wszystko było dobrze widać. Daj mi ciastko,
bo widzę że masz moje ulubione -
uśmiechnęła się szeroko na widok swojego przysmaku.
-Normalnie jak zwierze, zawsze wyczuje czekoladę –
westchnęła zrezygnowana blondynka oddając przyjaciółce paczkę. Ta udała, że nic nie słyszała i zajęła się
jedzeniem. W oczekiwaniu na spotkanie postanowiły oszacować szanse swojej
drużyny, na dzisiejsze zwycięstwo.
-Kurde czemu ja zawsze wychodzę na to najgorszą, bo zakładam
niestety wersję pesymistyczną ? – mruknęła Dagmara, zawiedzona swoim typem,
który niestety nie wróżył wygranej aniołom.
-Bo dupa z Ciebie, a nie kibic ! Dobra lepiej mi powiedz,
jak tam twój Rudy się miewa przed spotkaniem ?
-Po pierwsze nie mój – warknęła na blondynkę. –Po drugie nie
Rudy, bo ma imię, a po trzecie to się stresuje – wyznała już nieco spokojniej
spoglądając na obie towarzyszki.
-Już się tak nie denerwuj. Jest rudy ? No jest, więc wcale
go nie obrażam, po prostu tak jest łatwiej. Niech tylko dzisiaj dobrze pojedzie
i pokaże na co go stać – na tym skończyły dyskusję, bo zaczęła się właśnie
relacja w TVP. Każda skupiona na monitorze, czekała najpierw na prezentację, a
później na rozpoczęcie zawodów.
Pierwszy
bieg korzystniej wypadł dla juniorskiej pary gospodarzy, która pokonała
toruńskich bliźniaków, wynik 4:2 nie był
jeszcze końcem świata, dlatego nie było się jeszcze czym martwić. Kolejna
odsłona zawodów nie była już tak kolorowa dla aniołów, które w drugim biegu
przywiozły tylko 1 punkt za sprawą Adriana. Gospodarze w rezultacie prowadzili
już 6 punktami. W trzecim biegu miał się
pojawić Darcy, dlatego Dagmara mocniej ścisnęła swoje kciuki i w skupieniu
czekała na pójście taśmy w górę. Ward zdobył 2 punkty, jednak jego bliźniak nie
przywiózł żadnego, co jeszcze powiększało prowadzenie gospodarzy. Kolejne dwa
biegi pokazały tylko jak silna jest drużyna Stali na swoim torze i jak trudno
będzie odrobić straty, które trzeba było w końcu zacząć odrabiać.
Biegu
szósty mógł stać się właśnie momentem odbicia dla aniołów, bo para Turbo Twins
zawsze dawała niezwykłe widowisko. Tak też się stało, bo zwyciężyli 2:4, to
była mała zdobycz punktowa, ale dawała sygnał do walki, kopa do dalszego działa
i pokazała, że jeszcze można, coś w tych zawodach osiągnąć. To co wydarzyło się
jednak później pokazało, że Toruń nie jest dziś wstanie pokazać wachlarza
swoich umiejętności na stadionie im.
Edwarda Jancarza. Do końca zawodów zostało pięć biegów, a goście wygrali dwa z
nich, zaś jeden zremisowali. Wynik końcowy wynosił 57:33 dla gospodarzy.
Najlepszy w tym dniu okazał się Niels Kristian Iversen z drużyny gorzowskiej, a
z toruńskiej najlepiej zaprezentowały się australijskie bliźniaki. Bardzo
martwiła postawa Ryana – kapitana, który w pięciu biegach przywiózł zaledwie 4
punkty. Postawa Adriana, też na pewno nie napawała optymizmem. To wszystko
złożyło się na wysoką, bo aż 24 punktową porażkę drużyny z grodu Kopernika.
-Wykrakałaś normalnie – mruknęła Natalia, z ustami ułożonymi
w kształt podkowy.
-Tak masz rację i zgoń wszystko na mnie – cała trójka była
już w znacznie gorszych nastrojach niż wcześniej. Próbowały je poprawić oglądaniem
śmiesznych filmików w sieci, ale na niewiele się to zdało. Z racji tego, że
zrobiło się już późno dziewczyny musiały wracać do domu, a Dagmara została
sama.
Przewracała
się z boku na bok nie mogąc zasnąć. Od Darcy’ego dostała tylko krótkiego smsa,
który nie napawał optymizmem, co jeszcze bardziej zepsuło jej nastrój. Wpadła
na pomysł, by może po cichu wymknąć się na chwilę przed szpital i zaczerpnąć
świeżego powietrza. Już w pozycji siedzącej podnosiła się z łóżka, gdy poczuła
wibracje swojej komórki. Zaaferowana próbą założenia kapci nawet nie spojrzała
na ekran telefonu i od razu nacisnęła zieloną słuchawkę.
-Słucham – mruknęła, próbując odpowiednio nakierować swoją
stopę, tak by w końcu znalazła się w ciepłym, puchatym materiale.
-Daga ? To Ty ? – usłyszała zachrypnięty głos
Australijczyka, którego najwidoczniej zdziwiło chłodne, polskie przywitanie.
-Darcy nie wiesz do kogo dzwonisz, że się pytasz ?
-Przecież wiem, ale jakoś tak dziwnie mówisz – wytłumaczył
się chłopak.
-A bo właśnie próbuje kapcie założyć, ale jakoś mi to nie za
bardzo idzie – przyznała z rezygnacją, spoglądając z niechęcią na swoje włochate
obuwie.
-Po co o 2 w nocy chcesz zakładać kapcie ? – zupełnie nie
rozumiała, co w tym takiego dziwnego.
-Jak to po co ? Chce się trochę przejść, bo nie mogę spać –
po drugiej stronie słuchawki przez chwilę panowała głucha cisza, która później
przerodziła się w dość głośny krzyk. Polka została momentalnie sprowadzona na
ziemie i zrezygnowała z nocnym spacerów.
-Zostawić się na jeden dzień samą i już takie głupoty Ci do
głowy przychodzą… Jutro dostaniesz taka osobistą reprymendę, że do końca życia
odechce Ci się spacerowania o 2 w nocy – cały czas był zdenerwowany, ale
wiedział że przynajmniej dzięki temu blondynka pozostanie w swojej sali.
-Jutro ? – zdziwiła się kładąc głowę na poduszkę.
-Znaczy się dzisiaj, za parę godzin – poprawił się szybko,
sam też ułożył swoją głowę na poduszce w busie, który właśnie jechał do
Torunia. Przez kolejne 10 minut rozmowy tłumaczył dziewczynie, czemu nie jedzie
do Anglii i ostatecznie trafił do niej argument, że ktoś musi jej wybić z głowy
dziwaczne pomysły. Rozmawiali ze sobą tak długo, że w końcu jedno z nich, a
dokładniej Polka zasnęła i po prostu przestała się odzywać. To był sygnał by
już zakończyć rozmowę.
Po
nocnych, telefonicznych rozmowach i pomysłach zaczerpnięcia świeżego powietrza
o 2 w nocy była strasznie śpiąca. Jej
sen był tak mocny, że nawet termometr włożony na chwilę do uchu, który
zazwyczaj ją budził, tym razem tego nie zrobił.
Tak samo bezskutecznie skończył się dwie próby pielęgniarki, która
chciała aby pacjentka zjadła śniadanie. Widząc, że to nie ma najmniejszego
sensu zostawiła talerz na szafce i wyszła.
Australijczyk
gdy tylko dotarł do Torunia nie miał czasu na spanie, zdrzemnął się może przez
godzinę czy dwie na tylnym siedzeniu busa. Teraz miał inne plany. Przede
wszystkim wziął zimny, orzeźwiający prysznic, zmienił ciuchy i na końcu zjadł
śniadanie w hotelowej restauracji. Zdążył dopić kawę, gdy recepcjonistka
przekazała mu, że jego taksówka już czeka. Niewiele myśląc, wstał i udał się
przed budynek, gdzie stało auto. Podał taksówkarzowi łamaną polszczyzną, do
którego szpitala ma go zawieźć i potem już tylko obserwował zmieniające się za
szybą obrazy.
Lubił Toruń. To było dla niego
miasto, które w dzień podziwia się za zabytki, za to że można tu znaleźć jakieś
spokojne miejsce by odpocząć, a wieczorami za to, że tętniło życiem.
Zdecydowanie nie przypominało mu jego ukochanej Australii, ale i tak lubił to
miejsce. Gdy taksówka zatrzymała się
przed szpitalem, zapłacił za kurs i udał się w dobrze już mu znane miejsce. W
pomieszczeniu od razu zauważył, że Dagmara śpi w najlepsze, a on na pewno nie
miał sumienia pozbawiać jej tej słodkiej miny, która jej teraz towarzyszyła.
Postanowił skorzystać z tej okazji i również zdrzemnąć się na fotelu. Nie było
mu to jednak dane, bo gdy tylko zdążył wygodnie się usadowić to Polka otworzyła
zaspane oczy, by obdarzyć go szczerym uśmiechem. Zdążył jedynie odwzajemnić się
jej tym samym, bo w pomieszczeniu pojawił się straszy pan w białym kitlu.
Domyślił się, że to jej lekarz. Przez kolejne 10 minut wsłuchiwał się w nich
rozmowę, choć nie rozumiał z niej zbyt wiele. Umiał tylko kilka polskich słów i
w większości nie były one cenzuralne. Jak tylko mężczyzna opuścił salę,
Australijczyk spojrzał na nią pytającym wzrokiem czekając na tłumaczenie.
-Darcy, jak dobrze że tu jesteś – zaczęła bardzo
uradowana. –Właśnie dowiedziałam się, że zaraz dostane wypis i wychodzę do domu. Przyda mi się pomoc przy torbie
– dodała szybko, a o dziwo jego wcale to nie ucieszyło. Dla niego oznaczało to
koniec wizyt w szpitalu i pewnie koniec znajomości. W końcu tylko dzięki temu
miał pretekst by odwiedzać ją niemal codziennie.
-Co masz taką minę nie cieszysz się ? – zdziwiła się
spoglądając na milczącego chłopaka, który miał nieodgadniony wyraz twarzy.
-Cieszę się – zmusił się do uśmiechu.
-To dobrze. W końcu położę się w wygodnym łóżku i zjem coś
normalnego – zaczęła wyliczać pozytywy, ale on jakoś ich nie dostrzegał. –Lubisz spaghetti carbonara ? – dodała po
chwili monologu, bo tylko ona mówiła. Nie usłyszała żadnej odpowiedzi. –Halo
ziemia do Warda ! Pytałam Cię o coś rudzielcu – krzyknęła machając mu sprawną
ręką przed oczami.
-Co ?
-Pytałam czy lubisz spaghetti carbonara ? – zrobiła zabawną
minę powtarzając ponownie swoje pytanie, przewracając przy tym oczami.
-Lubię, a co ? I nie mów do mnie rudzielcu – obruszył się
dopiero, jakby teraz zrozumiał, co mówiła do niego wcześniej.
-Bo to będzie nasz dzisiejszy obiad, tylko musielibyśmy
najpierw zahaczyć o jakiś sklep, bo obawiam się, że moja lodówka świeci
pustkami. Naprawdę nie mogę tak do Ciebie mówić ? – złożyła usta w podkówkę i
zamrugała powiekami. –Kiedy ja tak lubię tą rudą czuprynę – dodała kładąc rękę na
jego głowę i czochrając mu włosy.
-Myślisz, że tym spojrzeniem coś wskórasz ? – spytał
podejrzliwie, na co ona kiwnęła głową potwierdzając, że tak właśnie myśli.
–Przejrzałaś mnie blondyno – tym razem to on zepsuł jej fryzurę. Jego wyraz
twarzy był już znacznie pogodniejszy i zniknął z niej smutek.
Po
około godzinie z pomocą żużlowca wsiadała już do taksówki, która miała ją
zawieść do domu. Darcy był bardzo ciekawy, gdzie mieszka ale chyba bardziej jak
wygląda jej mieszkanie. W końcu to jak ono wygląda wiele mówi o człowieku i
wcale tu nie chodzi o to, czy jest elegancko urządzone i czy jest w nim dużo
gadżetów. Gdy auto się zatrzymało chłopak doskonale widział, gdzie jest bo
często przejeżdżał przez to osiedle w drodze na stadion. Przekonał się, że
dziewczyna miała racje mówić, że ma blisko na stadion choć na pewno bliżej
miała na ten poprzedni. Będąc już na klatce schodowej Polka upierała się, że po
schodach wejdzie sama, ale widząc ile to trwa on stracił cierpliwość.
Przerzucił jej torbę z rzeczami przez ramię i później wziął ją na ręce. Nie
obyło się bez protestów, ale z gipsem na ręce i stabilizatorem na kolanie nie
miała zbyt wielkiej szansy by coś wskórać. Australijczyk postawił ją dopiero pod samymi
drzwiami i pomógł jej szukać kluczy, bo jak to na kobieca torbę przystało miła
tam tyle „potrzebnych” rzeczy, że tej najbardziej potrzebnej nie mogła znaleźć.
-Mam – powiedział kręcąc głową i podając dziewczynie
znalezisko. Ona udała, że nie widziała tej karcącej za bałagan miny i otworzyła
drzwi do swojego królestwa. Jako, że był tu pierwszy raz starał się jak
najdyskretniej rozejrzeć.
-Czuj się, jak u siebie, choć pewnie moja torba to pikuś w
porównaniu do twojego pokoju – zaśmiała się na, co on poczerwieniał. Nie mogła
tego wiedzieć na pewno, ale rzeczywiście był strasznym bałaganiarzem i zawsze
Holder miał z niego niezły ubaw, po znalezieniu na podłodze czy też pod łóżkiem
coraz to dziwniejszych rzeczy. Niektórych wolał nawet nie dotykać.
Zapominając
o swojej skłonności do rozrzucania ciuchów, rozejrzał się po pomieszczeniu,
które miało pełnić funkcję salonu i jadalni. Było to przestronny pokój utrzymany
w jasnych barwach, jedynym wyjątkiem było kilka brązowych dodatków. Najbardziej
spodobały mu się zdjęcia które wisiały na ścianach. Dwa z nich przedstawiały
Dagmarę. Te fotografie dodawały fajnego klimatu dość nowoczesnemu wnętrzu.
-Tak, jak mówiłam będziemy musieli iść na zakupy, bo w lodówce
oprócz zepsutego mleka i kilku jogurtów świeci tylko światło – domyślała się,
że tak będzie bo w weekend nie zdążyła zrobić zakupów, które miała w planach w
poniedziałkowy wieczór, ale te plany pokrzyżował jej wypadek. Później
tygodniowy pobyt w szpitalu nie pozwolił na uzupełnienie domowych zapasów.
-Ja pójdę po te zakupy tylko mi napisz czego Ci potrzeba –
powiedział spokojnie odwracając się do blondynki przodem. Ona zaś przez chwilę
pomyślała, czy nie wykorzystać trochę Australijczyka do zrobienia zakupów na
cały tydzień, ale szybko wybiła sobie z głowy tą myśl.
-Zrób listę na cały tydzień, bo nie ma sensu żebyś później
sama szła do sklepu – dodał jakby czytając jej w myślach.
-Jesteś kochany –powiedziała radośnie i ruszyła do drzwi
prowadzących do jej sypialni. Wolnym krokiem doszła do celu i pierwsze, co
zrobiła po wejściu do pomieszczeni to otworzenie okna. Przez cały tydzień w
końcu nikogo tu nie było. Chłopak poszedł za nią ciekawy, co kryją te cztery
ściany. To co zobaczył trochę zbiło go z tropu. Spodziewał się chyba bardziej
kobiecej sypialni. Ta była bardzo podobna do charakteru dziewczyny. Nie była
niczym żywcem ściągnięta ze zdjęcia w jakimś magazynie, gdy wszystko do siebie pasuje i aż żal z tego korzystać. Jej pokój należał do tych nieco chaotycznych. Przy jednej ze ścian stało jej dwuosobowe łóżko, a na przeciwległej wisiał telewizor. W rogu pokoju stało biurko przepełnione notatkami i różnymi
materiałami, które zazwyczaj spotyka się w biurach. Na ścianie obok wisiała
półka wypełniona książkami, a obok zegar z napisem „London”, a na ostatniej
pustej ścianie w jednej linii cztery zdjęcia. To oczywiście zainteresowało go
najbardziej. Pierwsza fotografia była czarno-biała i rozpoznał na niej stary
stadion swojej drużyny, na kolejnej była Polka a w jej tle morze, na kolejnym
była z jakaś dziewczyną, a ostatnie przedstawiało obecny stadion aniołów,
Motoarenę.
-Sama je robiłaś ? – spytał wskazując dwa zdjęcia.
-Tak. Nawet nie myślałam, że kiedyś je tu powieszę, ale
przeglądając zdjęcia na laptopie uznałam że będą tu fajnie wyglądały –
powiedziała szukając jakieś czystej kartki.
-Żadnych autografów fanko Unibaxu ?- zaśmiał się widząc jej minę.
-Żadnych autografów fanko Unibaxu ?- zaśmiał się widząc jej minę.
-Wybacz, ale stanie w kolejne by dostać niewyraźny hieroglif
Holdera to nie dla mnie. Ja wole trochę pokrzyczeć, poklaskać, podziękować za
mecz i wrócić do domu – w końcu udało się jej znaleźć czystą kartkę i długopis. –Pierwszy raz robię listę zakupów po angielsku –
zaśmiała się nie odgrywając wzroku od kawałka papieru.
-Kiedyś musiał być ten pierwszy raz – na te słowa podniosła głowę i spojrzała na niego poruszając zabawnie brwiami. –Daga Ty zbereźniku o czym ty myślisz – udawał oburzenie.
-Kiedyś musiał być ten pierwszy raz – na te słowa podniosła głowę i spojrzała na niego poruszając zabawnie brwiami. –Daga Ty zbereźniku o czym ty myślisz – udawał oburzenie.
świetny czekam na następny i zapraszam na nowy rozdział http://girls-love-speedway.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUuuuuu czyżby Darcy się zakochał tak szybko? ;> I jaki opiekuńczy się zrobił chłopak *.* Czekam na kolejny :D http://with-nothing-to-lose.blogspot.com/ oraz http://speedway-cicho-sza.blogspot.com/ zapraszam na nowości ;)
OdpowiedzUsuńMyśle , a nawet raczej jestem pewna ze oni sie w sobie zakochali :D
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze z nich bedziee super fajna para :D
no to czekam na nastepny rozdział , pozdrawiam i zycze duzo weny w dalszym pisaniu :) :)
Dobra, już wszystko nadrobiłam. Przepraszam, że wcześniej mnie tu nie było, ale nie wyrabiałam się ze wszystkim. Wspaniała historia, wszystko mi się podoba, czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg. Pozdrawiam i do szybkiego następnego! :)
OdpowiedzUsuńsłodkie;)
OdpowiedzUsuń