niedziela, 11 listopada 2012

Chapter One

Mój pierwszy post i mam nadzieje, że nie ostatni. Będę pisać opowiadanie, a o kim to można się domyśleć z adresu. To kompletny wymysł mojej wyobraźni, którym się chciałam podzielić. Może komuś się spodoba :)





Bywają dni, gdy nie mamy najmniejszej ochoty wychodzić z łóżka, spod ciepłej kołdry, a już tym bardziej iść na zajęcia czy do pracy. Nie chce nam się z nikim rozmawiać, bo chcemy po prostu tak najnormalniej w świecie poleżeć i nie robić kompletnie nic.  Zazwyczaj w takich momentach pojawia się coś lub ktoś, kto motywuje nas na ruszenia pośladków. W przypadku bohaterki tego opowiadania – Dagmary, było dokładnie tak samo.

2 kwietnia 2012

Dzień zapowiadał się naprawdę wspaniale, słońce za oknem i wszystko budziło się do życia. Ona natomiast, niewysoka blondynka o niebieskich oczach kompletnie nie miała ochoty na to, aby wstać. Dopiero kolejna wibracja telefonu sprawiła, że otworzyła powieki i spojrzała na wyświetlacz.
-Kochana moja, znając Ciebie ranny ptaszku to już nie śpisz i na pewno jesteś już ubrana. Zapewne znajdziesz chwilę dla swojej ukochanej przyjaciółki ? – nie musiała jej widzieć, aby domyśleć się jaki miała właśnie wyraz twarzy.
-Tak się akurat składa, że właśnie mnie obudziłaś i aktualnie nadal mam na sobie piżamę.
-Niemożliwe !! Co Ty wczoraj na imprezie byłaś, a ja o tym nic nie wiem ? – druga część zdania zabrzmiała już jak wyrzut.
-Nigdzie nie byłam, po prostu miałam ochotę pospać i tyle. Powiedź lepiej do czego ja mam Ci się przydać o tak nieludzkiej porze – westchnęła ciężko unosząc się na rękach do pozycji siedzącej.
-Zaraz nieludzkiej no… Potrzebuje damskiego wsparcia przy kupnie prezentu dla siostry. Wiem, że na ciebie zawsze mogę liczyć prawda ?
-Dobra małpo daj mi 30 minut i możesz po mnie przyjść – rozłączyła się i czym prędzej ruszyła do łazienki. Dawno już w takim tempie nie wykonywała porannych czynności, jakie zazwyczaj zajmowały jej znacznie więcej czasu. W ogóle w ostatnim okresie była flegmatyczna i osowiała. Wszystko przez faceta, który miał był tym na całe życie, a okazał się zwykłym śmieciem. Trudno było jej zapomnieć o latach spędzonych razem i przyzwyczaić się do bycia singielką. Koleżanki próbowały jakoś ją pocieszyć, powiedzieć żeby w końcu korzystała z życia, bawiła się, flirtowała z kim tylko chce i zapomniała o tym zamkniętym już rozdziale. 
-Cholera jeszcze tylko 15 minut – powiedziała głośno szukając czegoś sensownego w swojej szafie. Postawiła na czarne ruski, beżowy sweterek z łatami na łokciach, botki na niskiej podeszwie i do tego dobrała złote kolczyki. Została jej jeszcze chwila na lekki makijaż i gdy właśnie przeciągnęła usta błyszczykiem zadzwonił jej domofon.
-Zaraz schodzę – powiedziała do słuchawki nawet nie czekając na odpowiedz. W biegu chwyciła tylko torebkę i skórzaną kurtkę, po chwili była już na dole obok przyjaciółki.
-Kobieto tylko 30 minut, a Ty taka odwalona. Szacuneczek naprawdę – powiedziała Natalia, jej przyjaciółka. Ona również była blondynką tyle, że o szarych oczach i kilkunastu centymetrach wzrostu więcej. Znały się już dobre 7 lat.
-Nie gadaj tyle tylko chodź. Wisisz mi kawę i jakieś śniadanie – pogroziła wyższej i starszej o cztery miesiące dziewczynie palcem i obie zaraz były już w drodze do Plazy – centrum handlowego, które jeszcze jakiś czas temu było stadionem żużlowym.
           Minęły kilka dobrze znanych sobie uliczek, które otoczone były licznymi blokami. One doskonale znały to osiedle, w końcu obie się tu wychowały i dlatego też droga zajęła im zaledwie kilka minut.
Dopiero do dobrych dwóch godzinach buszowania po sklepach znalazły coś, co mogłoby spodobać się siostrze Natalii, dlatego bez głębszych przemyśleć to kupiły.
-Poszłoby szybciej, gdyby ta mała pijawka nie wymyśliła, że prezent ma być „kreatywny”. Też mi się kurde jakaś artystka znalazła czy coś… Wyobraź sobie, że kazała sobie jeszcze zafundować bilet na pierwszy mecz ? Mam nadzieje, że mnie uratujesz i pojedziesz ze mną ? – niezbyt dokładnie słuchała przyjaciółki,  ale ostatnie zdanie akurat słyszała doskonale.
-Wiesz ostatnio jakoś nie mam ochoty na żadne wyjścia – tak faktycznie było. Chodziła na zajęcia, po powrocie do domu uczyła się, jadła i potem całe wieczory spędzała w łóżku. Tak wyglądał prawie jej każdy dzień, a weekendy  różniły się tylko tym, że dla zabicia czasu sprzątała w mieszkaniu. Tak się złożyło, że od stycznia mieszkała sama, bo jej mama dostała lepszą pracę za granicą, a z ojcem nie utrzymywała kontaktów. Nieobecność matki sprawiała, że nie było nikogo kto mógłby ją jakoś zmotywować do działania, pocieszyć. Dzięki pracy mamy nie musiała się niczym przejmować, a nawet miała zakaz podejmowania jakiejkolwiek pracy przed skończeniem studiów, zatem nie miała gdzie uciec przed swoimi uczuciami.
-Dagmara wiesz doskonale, że już czas coś zmienić ? Nie możesz tak dalej. Takie snucie się po domu nie ma najmniejszego sensu – Natalia podała właśnie przyjaciółce tekturowy kupek z kawą.
-Zdaje sobie z tego sprawie, wiem że wszyscy chcą dla mnie dobrze, ale naprawdę nie mam ochoty na żadną imprezę, kino, kawę, herbatę, ciasteczko i inne dziwactwa jakie ostatnio słyszałam – z jednej strony męczyła ją ta chęć pomocy, ale z drugiej cieszyła się, że ma wokół siebie tylu ludzi, na których może liczyć.  –Dobra na mecz mogę z Wami jechać, w końcu nic nie poprawia humoru tak jak zakupy i porządny speedway – dodała chyba bardziej dla uspokojenia przyjaciółki, niż z faktycznej chęci.
-W końcu mówisz jak człowiek  - blondynka z radości, aż klasnęła w dłonie.
-Mam nadzieje jednak,  że po meczu dasz mi trochę spokoju i nie będziesz już wymyślać dziwnych rzeczy, żeby mnie tylko wyciągnąć z domu. Muszę swoje przemyśleć, przeboleć i wszystko będzie po staremu. Obiecuje – uniosła dwa palce ku górze w geście przysięgi. –A teraz ruszaj swój kościsty zadek, bo ja za półgodziny zaczynam zajęcie i nie chce się znów spóźnić.
                W znacznie lepszych nastrojach obie dziewczyny opuściły centrum, a ich drogi się rozeszły, bo każda musiała iść w inną stronę. Dagmara szybki krokiem przemierzała kolejne metry, żeby tylko zdążyć na czas. Ostatnią przeszkodą jaka stała jej na drodze było przejście dla pieszych, później już tylko kilka kroków chodnikiem do swojego wydziału. Tupała nogą czekając, aż wagonik samochodów w końcu przejedzie, a ona będzie mogła przejść na drugą stronę. Nie pomyślała nawet, że wcale na nią nie dojdzie…


                Biały Nissan dość dużych gabarytów, pędzący z zawrotną prędkością pojawił się dosłownie znikąd. Blondynka była już na pasach,  gdy samochód mimo próby hamowania uderzył w nią z impetem. Siła uderzenia była na tyle duża, że Dagmara upadła na jezdnię kilka metrów dalej. Samochód jadący z naprzeciwka zatrzymał się widząc, że coś jest nie tak. Kierowca wyskoczył ze  swojego auta i spojrzał na zakrwawioną blondynkę. Przechodnie się zatrzymali, a dwóch młodych mężczyzn kucnęło przy poszkodowanej, aby zobaczyć w jakim jest stanie. Kobieta która również stała blisko szybko wykręciła numer 112 i próbowała sprowadzić pomoc. Sprawca wypadu zdążył tylko wysiąść ze swojego auta i po krótkim namyślę postanowił niezauważony zniknąć z miejsca wypadku. W porę jednak został zatrzymany przez kierowcę, który wcześniej zaszokowany obserwował całe zajście.
-Karetka nie przyjedzie wszystkie są właśnie w terenie – krzyknęła kobieta rozmawiająca przez telefon, a jej mina mówiła wszystko.
-To co my mamy z nią zrobić ? – spytał klęczący przy blondynce chłopak. Po chwili konsultacji z dyspozytorem wszystko było jasne.
-Jedyne wyjście jest takie, żeby ktoś ją sam dowóz do szpitala. Tam się już nią zajmą !
-Kto może to zrobić ? – spytał chłopak, ale tłum stał w milczeniu.
-Przepraszam twój samochód chyba stoi najbliżej i ma najprostszą drogę do szpitala. Pomożesz ? – zwrócił się kierowcy, który zagradzał drogę ucieczki sprawcy.      


 

5 komentarzy:

  1. Super, piszących o speedwayu jest już cała armia ;D Bardzo się cieszę, bo jak zaczynałam, było mało blogów. Można było policzyć na palcach jednej ręki. A teraz w końcu można się wkręcić w te wszystkie fantastyczne historię. Podoba mi się bardzo, akcja się rozwija, więc czekam na dalszy ciąg. Wtedy będę mogła coś więcej skomentować. Teraz czekam z niecierpliwością na nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie się zaczyna, jestem naprawdę ciekawa, co będzie dalej...mam nadzieję, że dziewczyna wyjdzie z tego...Jak na razie mogę Ci życzyć weny i powodzenia w prowadzeniu bloga :)

    Zapraszam też do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Noooo bardzo ciekawie się rozpoczyna ;) Mam nadzieję, że dziewczynie nic poważnego się nie stanie ;) Cieszę się też, że powstaje co raz więcej blogów o żużlu ;) To się ceni :D W międzyczasie zapraszam do siebie na http://speedway-cicho-sza.blogspot.com/ oraz http://with-nothing-to-lose.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie się zaczyna :D Biedna Dagmara... liczę, że nic poważnego się jej nie stało. Zapraszam również na moje pozostałe blogi: http://speedwayowy-swiat-wedlug-kimi.blog.pl/ i http://new-life-new-chance.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. http://speedway00.blox.pl/2012/12/Rozdzial-7.html
    ROZDZIAŁ 7 :) :)

    OdpowiedzUsuń