Poranek na szczęście obył się bez rewelacji z pielęgniarkami, bo Dagmara zamieniła łóżko na krzesło zanim one to zdążyły zauważyć. Wszystkie sprawy związane z wypisem tak ich pochłonęły, że zanim się obejrzeli to już wychodzili ze szpitala. Australijczyk strasznie się z tego powodu cieszył, bo drugiej nocy spędzić by już tam nie chciał. Od zawsze bał się szpitali, bo kojarzyły mu się z kontuzją. Sprawa wyglądała już zupełnie inaczej, jak odwiedzał kogoś.
-To teraz jedziemy do Bulwaru po twoje rzeczy, a potem do mnie – głos dziewczyny wyrwał go z zamyślenia, gdy oboje siedzieli w taksówce.
- A po co mamy jechać do Ciebie ? – zdziwił się trochę.
-Jak to po co ? Będziesz u mnie teraz mieszkał. Ktoś się Tobą zająć musi nie ? Mi został już tylko jeden egzamin, a potem mam już wakacje, a Ty i tak będziesz musiał zostać w Toruniu ze względu na rehabilitację – wytłumaczyła szybko, nie czekając nawet na jego zgodę. On teraz nie miał nic do gadania, ale nawet nie planował kłócić się z kimś, kto i tak postawi na swoim.
Po zabraniu rzeczy z hotelu, kiedy już byli w domu blondynki ona przygotowała dla niego pokój. Pościeliła mu łóżko swojej mamy, które chyba nawet było tym najwygodniejszym w mieszkaniu. Darcy miał wszystko to, czego mógłby potrzebować w dojściu do zdrowia. Wiedział, że za dwa dni Dagmarę czeka trudny egzamin, którego obawiała się najbardziej. Wpadł na pomysł, że poudaje zmęczonego, aby ona miała czas na naukę. Nie był dobrym aktorem, ale to mu się akurat udało. Gdy znalazł się już na łóżku próbował jakoś zająć swój czas, który strasznie zaczął się dłużyć. Na początku sprawdził co się dzieje na twitterze, pokomentował wpisy znajomych, odpisał na zaległe wiadomości, ale po godzinie pomysły, co by jeszcze mógł tam zrobić się skończyły. Gry na telefonie zabrały mu kolejną godzinę, ale i to mu się znudziło. Zaczął się rozglądać po pomieszczeniu w poszukiwaniu jakieś książki, czy czegoś co po prostu mógłby poczytać. Okazało się, że magazynów jest tam dostatek, tylko wszystkie dla kobiet.
-O to jest po angielsku – ucieszył się na widok Vogue, który był jednym z ulubionych magazynów miłośniczek mody i urody. Z początku przeglądał tylko obrazki, ale później znalazł również ciekawe artykuły.
-Teraz już wiem dlaczego kobiety są takie skomplikowane – mruknął do siebie pod nosem. Nie przywykł do przebywania zbyt długo sam, dlatego i w takich sytuacjach mówił na głos. –Muszę się tą wiedzą podzielić z Chrisem – wyjął z kieszeni telefon i szybko naskrobał smsa do przyjaciela. Wrócił do lektury, która pochłonęła go bez reszty. Nawet nie zorientował się, że minęły już prawie 4 godziny jego odpoczywania, bo wydanie Vogue styczeń 2012 było bardzo fascynujące.
Czwartkowy egzamin był już ostatnim etapem pierwszego rok studiów i gdyby udało jej się zaliczyć go w pierwszym terminie to po pierwsze czekają ja długie i spokojne trzymiesięczne wakacje, a po drugie udałoby się jej zaliczyć wszystko z pierwszym razem. Wiele osób pewnie by pomyślało, że jest jakimś kujonem, który tylko nos w książkach trzyma, ale nic bardziej mylnego. Ona po prostu miała bardzo dobrą pamięć, chodziła na wykłady, dużo kojarzyła, a potem coś co przeczytała dwa razu było dla niej już materią opanowaną. Nie chciała się przemęczać nauką, tak jak robią to niektórzy studenci zasiadając do książek przed sesją i siedząc w nich, aż do jej ostatniego dnia. Dagmara przeczytała tylko ponownie swoje notatki, kilka wątków rozwinęła o wiadomości z książki i poczuła, że najwyższy pora skończyć. Przy okazji nie chciała też narażać kangura na wielkie nudy, bo już zdążyła zauważyć, że siedzenie w jednym miejscu zbyt długo nie należy do jego ulubionych zajęć. Wpadła przy okazji na pomysł, żeby zamówić swoją ulubioną pizzę, o której przecież wczoraj rozmawiali. Dobre jedzenie i jakiś śmieszny film to rzecz, której teraz potrzebowała. Zapas płyt dvd jeden problem rozwiązywał, a drugi załatwiła dzwoniąc do pizzerii. Za 40minut miał się pojawić dostawca. Ten czas postanowiła wykorzystać na sprawdzenie wiadomości. Nawet sama nie wiedziała kiedy ten czas tak szybko zleciał, ale ocknęła się słysząc dzwonek do drzwi. W progu czekał dostawca z dwoma kartonami pysznego i pięknie pachnącego włoskiego przysmaku i butelką napoju gazowanego. Zapłaciła mu za jedzenie i udało się jej to wszystko jakoś postawić na stole. Z uśmiechem na twarzy skierowała kroki do pokoju, w którym miał spać Darcy.
Otworzyła delikatnie drzwi, tak że nawet się nie zorientował. Wolała się upewnić czy rudzielec czasem nie śpi, bo nie chciała go budzić. To, co zobaczyła na początku wprawiło ja w osłupienie, a po kilku sekundach zaczęła się głośno śmiać.
-Co Ty czytasz ? – powiedziała przez śmiech, nie mogąc się od niego powstrzymać.
-Gazetę ? – rzucił nieśmiało, a jego twarz nabrała barwy dojrzałego pomidora.
-Vogue ? Kangurze nie wiedziałam, że interesujesz się modą – dalej nie mogła się powstrzymać. Żeby się nie przewrócić dłonie oparła o framugę.
-Widzisz umiem zaskoczyć. Dobra przestań już suszyć ząbki i lepiej powiedź, co tak pachnie – wolał odwrócić od siebie uwagę zanim blondynka jeszcze wymyśli coś głupiego. W salonie zauważył dwa kartony i od razu podzielił jej entuzjazm, dopiero teraz czując, że naprawdę jest bardzo głodny.
-Mówiłem Ci już, że Cię uwielbiam ?
-Chyba ze 100 razy – machnęła ręką podchodząc do szafki z płytami. Wtedy zaczęła się prawdziwa wojna o to, jaki film wybrać. Największa batalia stoczyła się pomiędzy romantyczną komedią, horrorem, a filmem akcji. Do Polki ostatecznie trafił argument „że na dzisiejszy dzień już dość babskich rzeczy”, co wykluczyło komedię.
-Horror o tej godzinie ? Jest za wcześnie, za jasno i w ogóle jeżeli myślisz, że ja się takich rzeczy boje i będę zasłaniała oczy to się grubo mylisz – pogroziła mu palcem, a na jej twarzy pojawił się groźny grymas. Australijczyk nie wydawał się tym jednak kompletnie zrażony i wpadła na genialny pomysł. Podszedł do okien i spuścił wszystkie rolety.
-Teraz mamy już noc – powiedział dumnie zabierając się za pierwszy karton z pizzą i z jej kawałkiem zasiadając na kanapie. Blondynka nie miała innego wyjścia, jak włączyć wybrany film i przyłączyć się do przyjaciela.
Z początku historia nie wydawała się w ogóle straszna, dlatego Dagmara spokojnie zajadała obiad wpatrując się w ekran. Później niestety sprawa się trochę skomplikowała, bo to okazał się naprawdę straszny horror. Dziewczyna za wszelką cenę nie chciała wydobyć z siebie jakiegoś przerażającego odgłosu i udawała, że w ogóle jej to nie rusza. W pewnym momencie jednak nie zdołała opanować emocji i podskoczyła nerwowo wyrzucając kawałek pizzy w górę, tak że wylądowała ostatecznie na spodniach Warda.
-Ojej – zdołała tylko tyle z siebie wykrztusić ze skruchą spoglądając na dżinsy żużlowca. Dobrze, że to nie było nic gorącego, bo miejsce w którym wylądował ten kawałek było dość niefortunne.
-Podobno się nie boisz filmów – zaśmiał się zbierając resztki jedzenia z ubrania. Na szczęście nie był zły za pobrudzenie swojej garderoby i szybko zamienił brudną odzież, na wygodne dresy. Resztę seansu przesiedział trzymając Dagę za rękę, bo tylko wtedy nie krzyczała i nie zasłaniała oczu.
Dwa dni z Darcym minęły bardzo szybko. Wypełnione nauką, spacerami, wygłupami, a nawet piciem alkoholu we wtorkowy wieczór. W końcu nadszedł ciężki, czwartkowy poranek i dzień ostatniego egzaminu. Choć wcześniej była spokojna tego dnia na pewno już tak nie było. Krzątała się od rana w kuchni próbując przygotować śniadanie, ale po zbiciu kubka i wbiciu na patelnie jajka razem ze skorupką chłopak postanowił interweniować. Zazwyczaj obudzony z samego rana sam jest nieznośny i lepiej nie być wtedy w zasięgu najbliższych 3-4 metrów, bo może się to źle skończyć. Teraz jednak musiał trochę wesprzeć tą spanikowaną studentkę.
-Dobra Ty już idź się szykować do łazienki, a ja zrobię to śniadanie – popchnął ją lekko, bo przez chwile stała w miejscu. Gdy już zniknęła za drzwiami zabrał się za robienie tostów i parzenie kawy. Akurat, jak kładł na stół ostatni talerz pojawiła się blondynka, bledsza od śnieżnobiałego obrusu.
-Siadaj i jedź, bo wyglądasz jakbyś zaraz miała mi tu zemdleć – pierwszy raz widział ją, aż tak zdenerwowaną. Przez ostatnie dni nie wydawała się, aż tak przejęta zbliżającym się egzaminem. Śmiała się i wygłupiła, jak zawsze ale dzisiaj była zdecydowanie cieniem siebie. Nawet tosty, które bardzo lubiła jadła jakby sprawiały jej ból, a kawa która kochała i bez niej nie wyobrażała sobie dnia, wydawała się jej nie smakować. Z zaniepokojeniem kręcił głową, ale ona nawet tego nie zauważyła. Wzrok miała tępo utkwiony we wzorku zdobiącym jej kubek.
-Daga spójrz na mnie – zaczął nie mogąc już patrzeć na to, w jakim stanie jest jego przyjaciółka. Dziewczyna nieśmiało przeniosła wzrok na jego osobę i spojrzała na niego parą niebieskich, przerażonych ocząt. –Będzie dobrze rozumiesz ? Zdasz ten egzamin i to bez żadnego problemu, a teraz proszę Cię uśmiechnij się, bo zaraz mnie cos trafi – kontynuował to, co zaczął czekając na to, jak ona na to zareaguje. Przypuszczał, że zdobędzie się na jakiś wymuszony grymas na ustach, ale ona zamiast tego wstała i ruszyła w jego stronę, by na końcu się do niego mocno przytulić. Tego teraz potrzebowała najbardziej. Gdy już się od niego oderwała, on posadził ją na swoim kolanie i przytulił jak małą dziewczynkę.
-Jeszcze nigdy nie widziałem, żebyś się tak czymś przejmowała… Gdzie jest moja uśmiechnięta Daga co ? – pytał trzymając ja za podbródek. W końcu zobaczył cień uśmiechu i błysk w jej oku.
-Zawsze tak mam przed egzaminami, ale po wrócę do siebie. Jak już skończę pisać to pójdziemy na jakieś lody doba ?
-Kupie Ci największe, bo śniadanie to Ty podziobałaś – pokazał jej talerzyk, na którym leżał ledwo nadgryziony tost.
Po tych porannych trudach była już pora, żeby udać się na wydział. Darcy postanowił iść z dziewczyną i poczekać na nią przed uniwersytetem. I tak ciężko by mu było siedzieć w domu, nie wiedząc co się dzieje, a tak przynajmniej był pewien, że będzie mieć wiadomości z pierwszej ręki. Zamknął mieszanie za Polkę, bo jej dłonie chyba męczyłby się z tą czynnością przez 10 minut, a potem na egzamin to pewnie musiałaby biec, co w jej wysokich szpilkach i przy zdolnościach manualnych stwarzałoby niebezpieczeństwo dla otoczenia. Droga wydawała im się dłużyć, jakby nie miała końca.
-Dobra teraz kopniak na szczęście i zmykaj – powiedział, gdy już znaleźli się na miejscu. Dagmara odwróciła się przyjmując bolesnego kopniaka i z mina skazańca zniknęła z pola widzenia Australijczyka.
Bosskie więcej takich pozdrawiam i zapraszam do mnie http://girls-love-speedway.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobrażam Warda czytającego Vouge`a :D I trzymam kciuki za Dagmarę żeby zdała egzamin :D Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńDarcy :3 Jaki pomocny i uczynny :3 Żeby ten kopniak na szczęście coś dał :D
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńczekam na next i zycze duzoo weny , pozdr. ;)
Ward & Vouge = leżę na łopatkach! Oby Dagmara nie miała żadnych poprawek, bo poprawki to zło ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z komentarzem wyżej...Darcy i pismo o modzie...ciekawe, co on tam takiego wyczytał to aż boję się pomyśleć ;) Mam nadzieję, że Dagmara zda egzamin...Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy...
OdpowiedzUsuń