piątek, 14 grudnia 2012

Chapter Ten

Dzisiaj rozdział strasznie krótki, ale mam naprawdę bardzo mało czasu. Czeka mnie ciężki weekend, a później i ciężki tydzień więc nie obiecuje, że nowość pojawi się szybko. Pozdrawiam :)



                Po trudnym spotkaniu w Tarnowie, którego Darcy na pewno nie mógł zaliczyć do udanych, bo zakończył je z dorobkiem zaledwie 5 punktów, nie miał już ochoty na to, aby podejmować się kolejnej próby wyznania Dagmarze tego, co czuje. Był w tak kiepskim humorze, że nawet nie chciał już tego wieczora z nikim rozmawiać.
-Na pewno nie masz ochoty na jakiś spacer albo cokolwiek ? Nie lubię, jak jesteś w takim stanie – mruknęła, gdy stali już pod drzwiami swoich hotelowych pokoi. Tę noc mieli spędzić w Tarnowie, a jutro każde miało wrócić do swoich obowiązków. Jego czekała powrotna podróż do Szwecji, a ją do Torunia.
-Lepiej, jak położę się już spać. Dobranoc – pocałował ją jeszcze w czoło znikając w swoim pokoju. Nie pozostawało jej nic innego, jak również zrobić to samo.
                Miała nadzieje, że trochę odpoczynku mu pomoże i na śniadaniu znów zobaczy uśmiech swojego przyjaciela, który jej zawsze potrafił poprawić nastrój. Tym razem jednak nie spełniły się jej oczekiwania. W hotelowej restauracji siedział tylko Chris bawiąc się tym, co miał na talerzu.
-Widzę, że jeszcze mu nie przeszło – zaczęła dosiadając się do jego stolika.
-Próbowałem go wyciągnąć z łóżka, ale nic z tego. Chyba tylko Ty możesz go uzdrowić – spojrzał na nią figlarnie się uśmiechając. Sam chciał trochę wybadać sytuację, choć według jego skromnego zdania Polka odwzajemniła uczucia jego kumpla, a dodatkowo była dla niego wręcz idealna. W końcu skupiła się na tym, co najważniejsze i dał sobie sposób z łażeniem po klubach. A to wszystko, dlatego że miał z kim spędzać wolne chwilę i w jej towarzystwie zapominał o całym stresie i presji. Nie potrzebował już do tego głośnej muzyki i alkoholu. 
-Sugerujesz coś kangurze ? – uniosła jedną brew do góry, po czym zabrała mu filiżankę z kawą dopijając jej resztkę.
-Może i tak, a może nie – posłał jej jedno zagadkowe spojrzenie i na chwilę opuścił ich stolik. Wrócić z dwoma filiżankami ciepłej cieszy i talerzami wypełnionymi jedzeniem. Jeden postawił przed studentką, a drugi przed sobą.
-Dzięki. Chętnie bym się dowiedziała co siedzi w tej twojej szalonej główce – poczuła burczenie w brzuchu, więc zabrała się za jedzenie.
-Ja bym chętnie się z Tobą tym podzielił, ale nie wiem czy Darcy byłby z tego powodu zadowolony – jego uśmiechem wzbudzał jeszcze większą ciekawość i chęć by coś z niego wyciągnąć.
-Zawsze mogę zadzwonić do Sealy, tak się składa że jej mówisz wszystko, a ja całkiem nieźle się z nią dogaduje więc pewnie podzieli się ze mną tymi cennymi informacjami – obdarzyła go cwaniackim spojrzeniem i upiła łyk kawy ze swojej filiżanki.
-Cholera czemu Ty jesteś taka inteligenta ? Czasami się zastanawiam, jak ten Ward się z Tobą dogaduje - spuścił wzrok skupiając się, na jajecznicy.
-Nie zmieniaj tematu tylko mi powiedź o, co Ci chodzi - w takiej sytuacji znalazł się pod ścianą. Przez dłuższą chwilę myślał nad tym, co dokładnie powinien jej powiedzieć. Czy ominąć pewne kwestię, czy powiedzieć zupełnie coś wymyślonego czy całkowitą prawdę.
-Dobra Ty szantażystko chodzi mi o to, że ...



                Właśnie stała pod drzwiami pukając do nich już chyba trzeci raz, ale po drugiej stronie wciąż brakowało reakcji.  Nie dało się do pomieszczenia tak po prostu wejść bez karty służącej, jako klucz.  Miała jednak trochę szczęścia, bo na horyzoncie pojawiła się pokojowa ze swoim wózkiem. Od razu udała się do niej prosząc o pomoc. Na poczekaniu wymyśliła historię o tym, że martwi się o przyjaciela, który ma cukrzyce i nie jest pewna czy wszystko z nim porządku.  Postawiona w takiej sytuacji sprzątaczka nie miała innego wyjścia i pomogła jej wkładając swoją kartę do czytnika, drzwi uchylił się, a blondynka szybko wsunęła się do środka. Mniej więcej takiego widoku się spodziewała więc nie przeraziły jej porozrzucane po całym pokoju ciuchy, nawet pobyt w Anglii na chwilę nie zwiódł jej, że być może rudowłosy lubi jednak porządek. Obiekt, który ją najbardziej interesował leżał na łóżku, głową skierowaną do miękkiej poduszki. Musiał usłyszeć, że ktoś wszedł do środka, ale nawet się nie odwrócił. Nie pozostawiał jej wyboru, musiała w takich okolicznościach interweniować. Zgrabnie wskoczyła na łóżko, a później na jego plecy siadając na nich okrakiem. Pochyliła się nad nim, tak aby słyszał dokładnie, co do niego mówi.
-Darcy, co to za długie spanie beze mnie ?!  Wstawaj śpiochu – położyła mu zimne dłonie na szyi, co zazwyczaj przynosiło pożądany skutek. Również tym razem podniósł się minimalnie odwracając w jej stronę swoją pokrytą piegami twarz.
-Nie mam ochoty… - mruknął i już chciał wrócić, do swojej poprzedniej pozycji.
-Chyba sobie żarty stroisz ! Co Ty sobie wyobrażasz, ja lecę do Ciebie samolotem, których nie cierpię, robie co mogę żeby zdążyć na mecz, dopinguje Cię na każdym spotkaniu, a Ty w momencie kiedy masz jeszcze trochę czasu, który byś mógł spędzić ze mną odwracasz się do mnie dupą ? – wrzasnęła tak, że na pewno słychać ją było w kilku pokojach obok.  –Dobrze, zresztą jak sobie chcesz. Tylko nie myśl, że przez najbliższe dni sobie ze mną w ogóle porozmawiasz – dodała schodząc z chłopaka i zabierając się też do opuszczenia wygodnego materaca, a potem i pomieszczenia. Przypuszczała, że na to zareaguje, bo nic tak nie działa na faceta jak odrobina szantażu i manipulacji. Nie myliła się. Szybkim ruchem podniósł się z pozycji leżącej i pociągnął ją za nadgarstek, gdy już miała wstać. Zgrabnym posunięciem przyciągnął ją do siebie, tak, że stykali się teraz nosami.
-Nie wychodź – powiedział spoglądają w jej oczy. Przez dłuższą chwilę nie poruszali się. Chciał jakiegoś znaku, który dawałby mu nadzieje na to, że ona też chciałaby czegoś więcej, a to że nie odsunęła się od niego coś musiało znaczyć. To był odpowiedni moment, aby w końcu coś zrobić albo powiedzieć, a ponieważ mówienie od ponad tygodnia nie wychodziło mu najlepiej postanowił działać. Przysunął się jeszcze bliżej dziewczyny, o ile to jeszcze było w ogóle możliwe przechylając głowę w prawą stronę. Poczuła jego ciepły oddech, na swojej szyi. Po chwili jego wargi dotknęły jej skóry pozostawiając na kolejnych milimetrach niedostrzegalne ślady. Wyczuł, jak na samym początku zesztywniała, ale nie przerywał swojej czynności, ona też tego nie zrobiła. Zamiast tego ułożyła dłoń na jego karku wbijając  mu przy tym swoje krwisto-czerwone paznokcie. To była jej reakcja na dreszcze i fale gorąca, które towarzyszyły jej z każdym dotknięciem jego ust. Niechętnie odsunął się od niej znów spoglądając w oczy, jakby w nich szukał przyzwolenia do dalszego działania. Teraz, gdy już wiedział, jak smakuje jej skóra nic nie mogło go powstrzymać, od spróbowania również jej gorących, pełnych warg. Nie potrafił już działać tak delikatnie, jak na początku bo jeszcze nikt nigdy nie doprowadził go do takiego stanu. Mocno przylgnął do jej ciała obejmując ją przy tym w tali i złączając ich usta w namiętnym pocałunku. Od samego początku oddawała je z równie mocnym zaangażowaniem. Oderwali się od siebie dopiero, jak obojgu zabrakło już tlenu. Nastała chwila ciszy, której ani jedno ani drugie nie miało zamiaru przerwać. Zamiast tego Darcy postanowił powrócić do tych znacznie przyjemniejszych czynności ponownie odnajdując jej usta. Dawno nie czuł się tak szczęśliwy, jak teraz.
-Teraz już chyba wiem, co od jakiegoś czasu próbujesz mi powiedzieć - zabrała głos dopiero po złapaniu oddechu, przejeżdżając nosem po jego policzku.
-Wiem nie szło mi to najlepiej, ale naprawdę nie wiedziałem czy mam u Ciebie jakiekolwiek szanse na bycie kimś więcej niż tylko przyjacielem. Chris mnie trochę zmotywował do działania, szczerze powiedziawszy - zaśmiał się w ostatniej części zdania, po czym jeszcze raz odnalazł jej wargi.
-Holder w gruncie rzeczy zrobił dla Ciebie znacznie więcej niż przypuszczasz, ale teraz może nie rozmawiamy o nim - zarzuciła mu dłonie na szyi delektując się tą chwilą. Ich pierwszą wspólną, zupełnie inną niż dotychczas.
-Faktycznie są znacznie fajniejsze zajęcia - śmiejąc się sadzając Polkę na swoich kolanach. Czuł się, jakby nie widział jej od bardzo długiego czasu i musiał się nią nacieszyć dopóki tylko może.


                Rzeczywiście ich czas szybko dobiegł końca, bo już po południu obaj Australijczycy musieli stawić się na lotnisku. Obaj mieli mecze w swoich szwedzkich drużynach, a później również i w lidze angielskiej, w Poole. Chris od razu się zorientował, że musiało w końcu coś się wydarzyć, bo jego najlepszy przyjaciel trzymał blondynkę za rękę, a później przed odprawą czule się z nią pożegnał, wzdychając głośno, gdy tylko wniknęła z pola jego widzenia.
-Zabawnie wyglądasz, jak jesteś taki zakochany. To dla mnie zdecydowanie nowość – pewnie każdy inny powiedziałby coś w stylu „gratuluje” albo „wiedziałem, że w końcu coś z tego będzie”, ale nie Holder. On wszystkie informacje przekazywał na swój sposób, ale Darcy doskonale go rozumiał. Oboje potrafili mówić do siebie tak, że tylko oni czytając między wierszami wiedzieli o co tak naprawdę biega.
-Przyzwyczajaj się, bo tak już zostanie – rudowłosy posłał w stronę bruneta cwaniacki uśmieszek i razem  pokonali drogę przez odprawę.
                Chciał żeby czas leciał szybciej, a on mógł już polecieć do Polski. Jeszcze nigdy nie mógł się tak doczekać wyjazdu do Torunia, może z wyjątkiem dnia w którym mógł uczestniczyć w turnieju Grand Prix, na Motoarenie. Teraz miał do kogo tam jechać, miał z kim spędzić wieczór, noc. Swój lot udało mu się zarezerwować tak, że po meczu w Anglii miał jeszcze 2 godziny zapasu, a później już czekała go podróż. Wiedział doskonale, że w mieście Kopernika pojawi się dopiero późną nocą, ale kompletnie mu to nie przeszkadzało. Chciał zrobić Dagmarze niespodziankę i miał nadzieję, że nie będzie się na niego mocno gniewać, jak w środku nocy zapuka do jej drzwi.  
                Jakoś przetrwał lot, a później drogę z Gdańska do Torunia, wykorzystując ten czas na drzemkę. Dzięki pomocy jednego z mechaników, nie musiała korzystać z żadnych pociągów czy pksów. Dotarł pod sam blok Polki, gdzie pożegnał się ze swoim kierowcą. Pozostawało mu jeszcze obudzić dziewczynę, co na pewno nie będzie łatwe. Musiał to przecież zrobić na tyle cicho, żeby przy okazji nie pobudzić innych sąsiadów. Na początku zapukał lekko w drzwi, ale to nic nie dało. Później kilka razy powtórzy tę czynność tyle, że nieco mocniej. W końcu zdecydował się na wyjęcie komórki i zatelefonowanie do swojej dziewczyny, która nawet nie miała zamiaru się obudzić. Po kilkunastu sygnałach w końcu usłyszał jej zaspany głosy.
-Kochanie byłabyś tak łaskawa i otworzyłabyś mi drzwi ? - spytał spokojnie udając, że nie słyszał tego nieprzyjemnego „Halo”.
-Ta jasne już lecę – mruknęła, a on był przekonany, że nadal ma zamknięte oczy i zastanawiał się, czy ona właściwie w ogóle wie, z kim rozmawia.
-Ja mówię poważnie stoję na klatce i czekam na Ciebie, a też chętnie bym się położył do łóżka obok Ciebie – przez chwilę panowała głucha cisza, a Darcy już zaczął się bać, że ona po prostu zasnęła.
-Czy ja Cię nie prosiłam, żebyś Ty tyle nie imprezował ? Nachlałeś się i dzwonisz tu do mnie w środku nocy, że stoisz pod drzwiami. No z kim ja się związałam. Niech no ja tylko dorwę Holdera, ta pała obiecała mi że będzie cię pilnować, ale licz tu na Australijczyka.. – burknęła zła i teraz miał już pewność, że ją obudził.
-Proszę Cię tylko wstań, podejdź do drzwi, wpuść mnie do środka i potem w ramach przeprosin za to, co przed chwilą powiedziałaś dasz mi porządnego całusa, a ja dam Ci już dalej spać – chciało mu się śmiać, ale nie mógł w środku nocy robić hałasu, dlatego starł się zachować powagę.   
-Dobra już wstaje, ale mówię Ci, jak kłamiesz to nie masz się, co pojawiać u mnie przez najbliższy miesiąc, bo mnie się od tak nie wyciąga z łóżka – słyszał, że faktycznie musiała się podnieść i przy okazji w coś uderzyć, bo towarzyszył temu głośny huk. W końcu dalej mrucząc pod nosem do telefonu otworzyła drzwi, a jej oczy przybrały wielkość pięciozłotówek.  Omijając jej zaszokowaną sylwetkę wszedł do mieszkania i odstawił swoją walizkę pod jedną ze ścian. Zaraz potem Daga znalazła się już w jego ramionach i obdarowała takim pocałunkiem, że chyba największe grzechy mógłby jej za niego wybaczyć.
-Teraz możesz już iść spać, ale ze mną – pociągnął ją za dłoń, do jej pokoju.



9 komentarzy:

  1. Boski :D
    No i dobrze , że są już razem ;)
    No to czekam na next , i życze weny :D ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedno sławo?: TAK!
    Boski, boski, boski, boski, boski *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Po takim rozdziale, mam czekać dłużej na kolejny rozdział? :( Ale ja już chcę następny! Teraz, już, zaraz, teeeeraz :) Krótko mówiąc siedzę sobie zadowolona i uśmiecham się jak ta buźka - :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Eeeej no jak mam czekać dłużej po takim rozdziale?! ;( Ja nie wytrzymam tyle! :D Co do rozdziału: to buzia mi się cieszy jak głupia :D W końcu są razem! :D Tymczasem zapraszam do siebie na http://just-one-step-closer.blogspot.com/ gdzie pojawił się nowy rozdział ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. po prostu świetny!! kocham cie dziewczyno! :) u mnie nowość
    http://love-speedway-life.blog.pl/
    dodaj szybko następny bo już nie mogę się doczekać! xD /skayka

    OdpowiedzUsuń
  6. No nareszcie razem hehe buzia nie może mi się przestać cieszyć:D:D Mam nadzieję ,że dodasz szybko !!Pozdrawiam :P:)

    OdpowiedzUsuń
  7. No nareszcie są razem!! I nie dziwię się, że Polka tak zareagowała na telefon w środku nocy ;)

    PS:zapraszam do siebie na http://speedway-and-dreams.bloog.pl/ gdzie pojawiła się nowość

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy będzie następny rozdział już nie mogę się doczekać :)

    +zapraszam też na mojego pierwszego bloga: http://trzymajgaz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na nowy rozdział: http://new-life-new-chance.blog.pl/2012/12/22/eight/ i na nowego bloga: http://lie-is-my-life.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń