niedziela, 2 grudnia 2012

Chapter Seven

 
             Oczekiwanie na koniec egzaminu nie należało do najprzyjemniejszych. Na początku Darcy usiadł na ławce ciesząc się promieniami słońca, ale szybko zorientował się że zaczyna się denerwować prawie tak bardzo, jak wcześniej Polka. Zaczął krążyć w kółko od ławki do ławki, później chodzić wzdłuż ogrodzenia. Gdy po godzinie zobaczył podążającą w butach na wysokim obcasie blondynkę, chyba pierwszy raz dostrzegł że jest niesamowicie zgrabna, a jej biodra poruszają się zmysłowo raz w jedną, raz w drugą stronę. Wcześniej widział ją tylko w niskich botkach lub trampkach i nigdy w spódniczce czy sukience. Teraz miała na sobie spódniczkę z wysokim stanem, białą koszulę i szpilki. To była dla niego swego rodzaju nowość.
-I jak poszło ? – spytał, jak znalazła się w zasięgu jego głosu.
-Chyba dobrze, ale teraz zapomnijmy o tym, obiecałeś mi największe lody, jakie mają w kawiarni więc idziemy – wzięła go pod rękę, bo tak czuła się bezpieczniej szczególnie w butach, których nie nosi najczęściej. Do centrum handlowego dotarli dość szybko i od razu trafili do miejsca, w którym było mnóstwo lodów, różnego rodzaju ciast, babeczek i duży wybór kaw.
-Raj dla łasucha – westchnęła podziwiając te wspaniałe wyroby cukiernicze.
-Czyli dla mnie – dodał mając chyba największy uśmiech na twarzy, jaki kiedykolwiek widziała. Nawet wygrany bieg nie wywoływał takiej radości, jak coś słodkiego. Oboje zamówili duże pucharki lodów, a Dagmara do tego jeszcze kawę, bo ta poranna nie została należycie wypita, a przecież dzień bez kofeiny jest dniem straconym. Dziewczyna była już w znacznie lepszym nastroju i faktycznie, wróciła uśmiechnięta Daga zaraz po skończeniu egzaminu. To niesamowite, jak rzeczy które nas stresują i denerwują potrafią zmienić nasze oblicze, na szczęście ta zmiana nie jest stała.
                Właśnie powoli kończyła swoje lody, które zaczynały się już topić, gdy zauważyła coś, a raczej kogoś, kogo nie miała już ochoty oglądać. Przez dłuższą chwilę spoglądała w tamtą stronę, jakby zastygła, ale głos Australijczyka przywołał ją do porządku.
-Kogo tam zobaczyłaś, że masz taką minę co ? – spytał widząc, jak jej dobry humor ponownie znika, a na twarzy zamiast radości znów zawitał smutek.
-Nikogo, kto by był wart spoglądania w tamtą stronę – poprawiła nerwowo pozycję, w której siedziała na krześle widząc, że osoba o której mówi podąża w jej stronę. Miała nadzieje, że zaraz skręci i na pewno nie dojdzie do ich stolika. Jak to czasem się mówi „nadzieje matką głupich”.
-Proszę, proszę kogo ja widzę. Moja była dziewczyna – zaczął ironicznie chłopak, kiedy był już obok studentki i żużlowca. –Widzę, że znalazłaś już sobie mojego następcę – dodał zanim ona zdążyła cokolwiek powiedzieć.
-Nic Ci do tego – warknęła mierząc go wzrokiem.
-Może i nie, ale myślałem, że masz lepszy gust i nie polecisz na takiego... rudzielca – kończąc zdanie zawiesił wzrok na Darcym. Mimo tego, że on nic nie rozumiał, ponieważ rozmowa toczyła się po polsku wiedział, ze na pewno nie należy do miłych pogawędek. W dodatku brunet obdarzył go tak nieprzyjemnym spojrzeniem, że w Australijczyku momentalnie się zagotowało.
-Patrząc na Ciebie, w końcu mogę stwierdzić że odzyskałam swój dobry gust i przy okazji rozum. Wyraziłeś już swoje zdanie, które nikogo kompletnie nie interesuje, a teraz możesz już stąd iść – była bliska wybuchu, a już na pewno rzucenia w niechcianego przybysza szklanym pucharem. Po tym, jaką się okazał świnią nie chciała go już więcej widzieć, a już na pewno z nim rozmawiać.
-Taka wykształcona, a nie wie że to wolny kraj ? – podniósł wrednie jedną brew do góry, a blondynka zacisnęła pięść, co nie uszło uwadze jej przyjaciela. Postanowił wkroczyć do tej, dla niego dziwnej, bo niezrozumiałej sytuacji. Jednak nie trzeba było znać języka, żeby zauważyć że Dagmara nie ma ochoty na towarzystwo tego bruneta. Darcy wstał odsuwając swoje krzesło i zbliżył się do chłopaka, posyłając mu groźne spojrzenie. Tamten był od niego trochę niższy więc rudowłosy miał nad nim pewną przewagę.
-Masz jakiś problem ? – burknął Ward po angielsku. To miało być miłe południe, a ten osobnik to wszystko psuł.
-Ja ?  Skądże – wredny śmiech zwrócił uwagę reszty klientów, którzy teraz zaczęli obserwować całą sytuację. Kasjerka nawet przez chwilę zastanawiała się, czy nie wezwać ochrony, ale ostatecznie postanowiła poczekać na rozwój zdarzeń.
-To bardzo dobrze, a teraz już na Ciebie pora, bo Dagmara nie ma ochoty dłużej Cie oglądać – hamował się, żeby nie walnąć go w tą rozbawioną buźkę, bo bójka w miejscu publicznym, w dodatku z jedną uszkodzoną dłonią nie była dobrym pomysłem.
-Do zobaczenia Daga, masz naprawdę zabawnego chłopaka – spoglądając tym razem już na dziewczynę po raz kolejny ironicznie się zaśmiał, a na końcu posłał jeszcze jedno nienawistne spojrzenie w kierunku żużlowca. Po kilku sekundach nie było już po nim śladu, a Darcy spojrzał na przyjaciółkę próbując wymusić na niej jakieś wyjaśnienia. W końcu on nawet nie wiedział, kim był ten chłopak i czego chciał.
-Darky nie pytaj… opowiem Ci wszystko w domu, ale teraz już chodźmy – czuła na sobie ciekawski wzrok innych klientów, dlatego chciała jak najszybciej znaleźć się dobrze sobie znanym, domowym zaciszu.
                Drogę do jej mieszkania pokonali w milczeniu, ona nie chciała mówić, a on nie chciał pytać. Wiedział, że skoro chce mu wszystko wyjaśnić w domu to nie może naciskać i musi uzbroić się w cierpliwość. Rzeczywiście cierpliwość była tym, co mu się w tej sytuacji bardzo przydało, bo jak się okazało Polka nie kwapiła się do rozmowy z nim. Jak tylko weszła do domu zniknęła w łazience pod pretekstem zmycia z siebie nerwów, później musiała przebrać się w coś wygodnego i doprowadzić się do porządku. Dopiero po dobrej godzinie wyłoniła się ze swojego pokoju ubrana w obcisły biały top i wzorzyste legginsy.
-Nie patrz tak na mnie. Przecież zaraz Ci wszystko opowiem – zaczęła niechętnie siadając obok rudzielca, na kanapie. Musiała najpierw wytłumaczyć mu, że dobrze znała bruneta, bo był jej chłopakiem. Nie chciała mieć przed nim jakiś tajemnic, dlatego nie pominęła niczego. Zakończyła opowieść na tym, co wydarzyło się jeszcze przed jej wypadkiem.
-Dobrze, że nie wiedziałem tego w kawiarni, bo nic by mnie chyba nie powstrzymało od dania mu w mordę – taki był komentarz Australijczyka, gdy poznał już całą prawdę. –Musi być skończonym dupkiem skoro Cię zdradził i zostawił dla innej, a przy okazji chyba ma jakieś problemy ze wzrokiem. –dodał kręcąc głową z niedowierzaniem.  –Ja naprawdę nie rozumiem, jak można zrobić coś takiego mając taką dziewczynę ? Przecież jesteś piękna, urocza, zabawna i w dodatku inteligenta, a to wcale nie zdarza się tak często – zakończył spoglądając na blondynkę.
-Weź, bo się zarumienię – zaśmiała się, bo tylko on w takich momentach potrafił poprawić jej humor. –Wiesz teraz już wiem, że tak miało po prostu być i jakoś wcale mnie to już nie rusza. Gdy dzisiaj go zobaczyłam to przynajmniej wiem, że całkowicie mi przeszło i teraz mogę w spokoju żyć dalej nie oglądając się za siebie - dodała patrząc chłopakowi prosto w oczy, by wiedział, że mówi prawdę. Nie chciała, żeby pomyślał że coś jeszcze czuje do byłego, bo faktycznie choć początkowo było jej się trudno z tym pogodzić teraz wiedziała, że go nie kocha. Z czasem uświadomiła sobie, że tak naprawdę nie bolał jej fakt, że straciła chłopaka, że złamał jej serce, a bolało ją to że została oszukana i zdradzona. Tak samo bolałoby ją to, jakby jej dobra koleżanka ją okłamała, co oznaczało że chyba tak naprawdę go nie kochała, a po prostu była już do niego przyzwyczajona.
-Dalej jednak nie rozumiem, jak można być takim debilem i pozwolić sobie na to, żeby stracić taki skarb – przyciągnął ją do siebie by poczochrać jej rozpuszczone włosy.
-Jesteś taki miły, że zaczynam się zastanawiać czy czasem czegoś ode mnie nie chcesz ? – posłała mu podejrzliwe spojrzenie i oboje skwitowali je śmiechem.
-Tak się składa, że chciałbym herbatkę – zatrzepotał rzęsami udając kobietę.
-Wiedziałam, że to nie było takie bezinteresowne – podniosła się z kanapy, by zniknąć w kuchni.

            Jego rehabilitacja dobiegła końca, ale wciąż musiał jeszcze pauzować. Z racji tego, że Daga miała już wakacje postanowił zabrać ją na kilka dni do Anglii. Z początku stawiała opór, ale po pewnym czasie uległa. Właściwie najbardziej na jej decyzję wpłynęła dziewczyna Chrisa. Brytyjka bardzo chciała się z nią zobaczyć, bo wiele o niej słyszała od chłopaka, a „poznały się” na twitterze, do którego założenia Dagmarę zmusił właśnie Chrispy. Dopiero, gdy Polka była już z Darcym na lotnisku im. Lecha Wałęsy okazało się, że jednym z powodów, dla których nie chciała lecieć, był fakt, że nigdy nie podróżowała samolotem, a jej lęk wysokości dodatkowo utrudniał sprawę.
-Nie masz się czego bać to krótki lot, godzina z haczykiem i będziemy na miejscu – zapewniał ją, gdy przechodzili odprawę. Jej mina jednak nie świadczyła o przekonaniu.
-Łatwo Ci mówić, bo Ty ciągle latasz, a jak będą turbulencje to co wtedy ? – przerażenie wymalowane na jej twarzy tak go rozbawiło, że nie potrafił się powstrzymać od głośnego wybuchu. -Śmiej się no pewnie, dzięki za wsparcie – z założonymi rękoma usiadła na krzesełku i przestała się odzywać do żużlowca. On cały czas mówił, ale ona nie odezwała się ani słowem.
-Przestać się dąsać tylko wstawaj, bo zaraz polecą bez nas – rzeczywiście wstała, ale dalej nic nie mówiła, a co więcej nawet nie spoglądała w jego stronę. Sytuacja się zmieniła, kiedy znaleźli się w samolocie i okazało się, że jej miejsce jest przy oknie czego, bała się niezmiernie.
-Darcy wiesz, że jesteś moim ulubionym zawodnikiem – zaczęła nieśmiało, robiąc maślane oczka.
-Teraz tak mówisz, a przed chwilą nie chciałaś ze mną rozmawiać. Nawet nie próbuj tych swoich sztuczek, bo na mnie one nie działają – rzucił hardo rozsiadając się na swoim fotelu. Ona była zmuszona zająć swoje miejsce przy oknie, ale nie zamierzała się poddać w próbie zamiany siedzeń.
-A jakbym Cię tak bardzo, bardzo poprosiła to dalej mówisz nie ?
-Dalej mówię nie – zaczął bawić się telefonem, jakby jeszcze bardziej chciał podkreślić, że nie zamierza ustąpić. Przez chwilę zastanawiała się jeszcze, jak mogłabym go przekonać, ale później postanowiła ustąpić, wymyśliła jednak ja się skutecznie zemścić na rudowłosym.
            Lot minął im spokojnie i rzeczywiście szybko, ona zajęła się czytaniem gazety, a on cały czas bawił się telefonem. Nie zamienili ze sobą ani słowa przez całą podróż, ani również później gdy wchodzili z samolotu. Idąc przez hol pełen rodzin czekających na swoich krewnych oni szukali szalonej rodzinki Holderów.  Pierwsza postrzegła ich blondynka i nawet nie zwracając uwagą na przyjaciela ruszyła ich stronę.
-W końcu możemy się poznać – powiedziała od razu Sealy wyciągając dłoń w stronę Dagmary. Skończyło się na tym, że i tak padły sobie w ramiona choć było to ich pierwsze spotkanie. Miały za sobą jednak już nie jedną pogawędkę na twitterze i od razu było wiadome, że nadają na tych samych falach.
-A Ty co masz taką minę – Chris zwrócił się do swojego bliźniaka poprawiając przy tym bucik Maxowi.
-Jej się spytaj – wskazał głową na dziewczynę, która go zignorowała zajęta rozmową.
-Uuu ktoś tu się chyba pokłócić – starszego z Australijczyków to bawiło, bo doskonale wiedział że ta dwójka nie potrafi się na siebie gniewać, a przynajmniej nie na dłużej niż 5 minut.
-Nawet się z Wami nie przywitałam panowie. Mogę poznać tego małego przystojniaka ? – na widok małego Maxa chyba większość osób miękła, bo był naprawdę słodkim dzieckiem. Chris chętnie przekazał synka w ręce Polski twierdząc, że muszą się lepiej poznać. Maluch od razu zaczął bawić się jej włosami nawijając je sobie na małe paluszki. W taki sposób żużlowcy kierowali się przodem do wyjścia zawzięcie o czymś dyskutując, a panie znacznie spokojniejszym korkiem podążały za nimi.
            Autem Holdera dotarli do ich domu, gdzie mieli zjeść kolacje. Stół był już nakryty, a jedzenie wystarczyło włożyć do piekarnika. Sealy jako pani domu spisywała się wyśmienicie, czego mogła jej pozazdrościć nie jedna młoda mama. Dagmara starała się jakoś pomóc, ale Max upatrzył sobie jej włosy jako wspaniałą zabawkę i kiedy tylko chciała go posadzić w kojcu, który stał w salonie zaczynał płakać i tak, wędrowała po całym domu z malcem na rękach.  
            Sportowcy, żeby nie przeszkadzać kobietom zasiedli wygodnie na kanapie w celu rozegrania meczu piłkarskiego.
-Darky chyba rośnie Ci konkurencja – oczywiście było wiadomo, że brunet ma na myśli swojego pierworodnego, który przytulał się właśnie do blondynki.
-Ale Ty jesteś dowcipny, przecież wiesz że my się tylko przyjaźnimy – wyjaśnił nie odrywając wzroku od ekranu i strzelając pierwszą bramkę dla swojej drużyny.
-A ja Ci już kiedyś mówiłam, co myślę o przyjaźniach damko-męskich prawda ? Poza tym pozwolisz na to, żeby ktoś sprzątnął Ci sprzed nosa taką dziewczynę ? – starszy nie chciał ustąpić próbując już nie pierwszy raz wyciągnąć coś z przyjaciela. Zazwyczaj rudzielec szybko ucinał rozmowę i nigdy nie wymknęło mu coś, czego Holder tak bardzo oczekiwał.
-To, że jest piękna i mądra nie oznacza, że od razu się na nią rzucę jak wygłodniałe zwierze. Jeżeli kiedyś coś z tego wyjdzie to wtedy pogadamy, ale na razie to czysto przyjacielski układ bez żadnych podtekstów.
-Czyli nie wykluczasz, że będzie z tego coś więcej – Chris zdawał się nie słyszeć reszty zdania i wyłapał z niego tylko to, co chciał usłyszeć. Przy okazji bawiło go dręczenie Warda, który z irytacją wypisaną na twarzy dał sobie już wbić 3 bramki.
-Obojętnie co Ci powiem Ty i tak wyciągniesz swoje wnioski, więc po co mnie w ogóle pytasz o zdanie ?
-Jestem po prostu ciekaw czy Daga Cię podoba i czy myślisz o niej no wiesz, nie tylko jak o przyjaciółce. Czy chciałbyś z nią … - urwał w połowie zdania widząc zabójcze spojrzenie, które gdyby tylko mogło naprawdę by wykończyło.
-Jakbym Ci powiedział, że mi się nie podoba to i tak nie uwierzysz, ale to że jest ładna nie musi od razu oznaczyć, że chce się z nią przespać zboczeńcu. Ja nie wiem, jak Sealy z Tobą wytrzymuje, jak Ty 24 h na dobre myślisz tylko o jednym. A to ze mnie chcieli zrobić gwałciciela - kangur wyjątkowo mu dzisiaj działał na nerwy i naprawdę nie rozumiał czemu się tak uczepił się jednego tematu.
-Jakoś do tej pory na mnie nie narzekała więc chyba nie jest tak źle - śmiał się w najlepsze, bo nic nie wprawiało go w tak dobry nastrój, jak zdenerwowany Darcy. Na szczęście przerwało im wołanie z jadalni, że kolacja już gotowa. 

7 komentarzy:

  1. Tekst z gwałcicielem tak mnie rozbawił, że nie mam kompletnie weny do komentarza, HAHAHAHHAHAHHAHAHAH!!! Ja także nie wierzę w przyjaźń damsko-męską, przynajmniej nie między Dagmarą i Darcym ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super , ja tak samo po tym tekscie z gwałcicielem jestem rozbawiona , hahhahah :D
    z niecierpliwoscia czekam na nastepny ;)
    duzo weny azycze i serdecznie pozdrawiam ;) :D

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe super czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie na nowy rozdział http://girls-love-speedway.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Robi się coraz ciekawiej :D juz nie mogę się doczekać dalszych zdarzeń :D rozmowa Chrisa i Darcego wymiata hahahaha przy okazji zapraszam na nowy rozdział do siebie, bo też dzisiaj dodałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No proszę, proszę. Robi się coraz ciekawiej ;) I jak zwykle Chris i Darcy wymiatają :D Ich rozmowy wygrywają wszystkie zawody :D Ja coś czuję, że to Darcy się zakochał tylko nie chce się przyznać :D Czekam na kolejny i http://with-nothing-to-lose.blogspot.com/ zapraszam na nowość ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chris ty tak tego wyznania nie wyciągniesz... to trzeba jakoś inaczej :D Rzeczywiście robi się coraz ciekawiej : D Zapraszam na nowy rozdział: http://new-life-new-chance.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozmowa Chrisa z Darcym najlepsza...Oni są niemożliwi...Jestem ciekawa jak to dalej pomiędzy Dagmarą, a kangurem będzie, bo coś mi mówi, że jednak Australijczyk zakochał się w Dagmarze...

    PS:Zapraszam na nowość na www.speedway-and-dreams.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń